Internet

Elon Musk znów banuje, czy powstaje nowa definicja „wolności słowa"?

przeczytasz w 2 min.

Po zawieszeniu kont Jacka Sweeneya Elon Musk zawiesza konta dziennikarzy komentujących sprawę. Twitter ma teraz bardzo poważnie traktować zasadę zakazu udostępniania danych osobowych.

Musk jak udzielny władca, jednym daje drugim zabiera

Jaśnie Oświecony Pan i Władca Twittera Wszechmocny Imperator Elon Musk znów zaskakuje. Po niedawnym zablokowaniu kont Jacka Sweeneya, które na bieżąco publikowały ogólnodostępne dane z transponderów prywatnych odrzutowców zarówno Muska, jak i innych znanych osób, posypały się kolejne bany. Po szeroko zakrojonej akcji odblokowywania kont, które naraziły się uprzedniej moderacji (co było według Jacka Dorseya złą praktyką, za którą przeprasza. Nie byłby to z resztą pierwszy raz, kiedy Dorsey przeprasza wybielając Elona Muska).

Nowe bany są poparte oświadczeniem Elona, że zasady Twittera zakazują publikowania danych osobowych i nie ma od tego wyjątku nawet dla dziennikarzy. We wpisie miliarder odniósł się do zabronienia na platformie tak zwanego „doxingu" (albo doxxingu lub doksingu). Działalność taką określił zagrożeniem dla swojej rodziny.

Czym jest doxing?

W najprostszych słowach jest to gromadzenie i wykorzystywanie danych zebranych w internecie, dotyczących innych osób. Nazwa powstała ze zlepka anglojęzycznych wyrażeń docs, czyli dokumenty oraz compiling/releasing czyli przetwarzać/upubliczniać. Osoba doxująca to doxer, czyli ktoś śledzący i weryfikujący w sieci aktywność ofiary, kolekcjonujący wszelkie informacje do momentu, w którym będzie mógł on wykorzystać zebrane dane przeciwko ofierze. Najczęściej przybiera to formę upubliczniania w internecie danych wrażliwych. 

Jest to swego rodzaju forma stalkingu, która może przyjmować różne formy. Od łagodnej, polegającej na byciu swego rodzaju fanbojem znanej osoby, aż po hakerów realizujących w ten sposób swoje kryminalne cele. Nigdy nie wiadomo, kto zbiera o tobie informacje i w jakim celu, dlatego też Elon Musk mógł zareagować nerwowo, bo noc przed banami miała miejsce potencjalnie niebezpieczna sytuacja z udziałem jego syna.

Lil X (syn Elona Muska, którego pełne imię brzmi X Æ A-Xii) był wieziony samochodem po ulicach Los Angeles, a zamaskowany prześladowca, sądząc, że pasażerem jest Elon Musk, podążał za nim. Następnie osobnik zablokował ruch i wspiął się na maskę samochodu. Jako ojciec ani trochę nie dziwię się, że Elonowi z tego powodu puściły nerwy.

Bany na dziennikarzach

Musk swoim działaniem przeciwstawił się wszelkim możliwym formom doxingu lub obrony osób proceder ten ułatwiających. Nie jest jasne czy wszyscy zawieszeni dziennikarze komentowali lub udostępniali wiadomości na temat @ElonJet, lecz wielu z nich komentowało metody, jakimi Elon dba o „wolność słowa" na Twitterze.

Wśród zawieszonych znalazł się reporter Washington Post, Drew Harwell, który na swoim koncie na Mastodonie (na Mastodona przesiada się z Twittera coraz więcej osób) oświadczył ostatnio, że zamieszczał ostatnio linki do „publicznie dostępnych, legalnie uzyskanych danych" o Musku. Dla jasności Twitterowe konto samego Mastodona też zostało zablokowane.

Naczelna Washington Post, Sally Buzbee stwierdziła, że działania miliardera podważają jego twierdzenia o prowadzeniu Twittera jako platformy wolności słowa. Poza Harwellem zablokowano też konta Ryana Maca (Times), Donie O'Sullivan (CNN, Matta Bindera (Mashable) i niezależnego dziennikarza politycznego Aarona Rupara.

Trzeba jednak przyznać, że Elon wycofał się z polityki permanentnych banów i zarządził blokadę jedynie na 7 dni, a następnie swoim zwyczajem zorganizował na Twitterze ankietę, w której zapytał społeczności, czy ma odblokować konta oskarżone o doxing od razu, czy dopiero po upływie tygodnia.

Źródła: reuters, twitter, bezpiecznyinternet.edu 

Komentarze

35
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Nibynóżka
    14
    Cyt. "Jaśnie Oświecony Pan i Władca Twittera Wszechmocny Imperator Elon Musk znów zaskakuje." Uwielbiam słuchać tego grzmotu trzaskających czerwonych d00p. Kiedy wcześniej ktoś popełnił wpis na Twitterze o treści np. pro-life, poddającym w wątpliwość podaną odgórnie do wierzenia skuteczność szpryc na wiadomą chorobę, albo negującym ideologię lpgplus, to jego wpis był kasowany, a często w ślad za tym konto było banowane. Ale Mateuszek Tomiczek nie podnosił wtedy klangoru, wtedy to była "demokracja" i wolność słowa, a jeśli ktoś miał pretensje to można było usłyszeć, że Twitter to przecież prywatna firma i może robić co chce - jak nie chcesz to nie korzystaj.
    • avatar
      Damian Szymański
      14
      "Jaśnie Oświecony Pan i Władca Twittera Wszechmocny Imperator Elon Musk"
      Naprawdę? Sorry ale można kogoś nie lubić, można się z nim nie zgadzać, ale pisanie takich infantylnych tekstów nie jest dziennikarstwem.
      • avatar
        losiaczek1
        10
        Ja cały czas uważam, że wolość słowa to utopia. Problem polega na tym w którym miejscu postawić granicę.
        • avatar
          Sander Cohen
          10
          Jest roznica miedzy dziennikarzem a zwyczajna szuja. Nie mam nic przeciw banom jesli są jasne zasady za co przysługują.
          • avatar
            Kasuja Wpisy Automatem
            8
            niech jeszcze kupi fejs bóka :)
            • avatar
              Szamajama_Okutasi
              8
              U Cukierberga to jest dopiero "wolność słowa".
              • avatar
                tulika
                5
                Totalna wolność zawsze oznacza odbieranie jej komuś innemu. Palacz domaga się takiej samej wolności jak niepalący, bo przecież to to samo zmuszać kogoś do wdychania toksycznych wyziewów co wdychania świeżego (na miarę otoczenia) powietrza... Bawiący się 'wspaniale' (czyli nieważne jak byle głośno i donośnie) nastolatkowie wrzeszczą w nocy budząc okoliczne domy w imię swojej wolności, bo przecież mają prawo 'raz na jakiś czas'. Nie to że osoby wstające rano do pracy nie cierpią tracąc sen przed być może ciężkim dniem. Mniejszości domagają się takiej samej swobody jak większości, zgodnie z założeniem, że to bez różnicy czy cierpi 20% czy 80%....
                Cóż, w takich czasach żyjemy, amok 'wolności'. Każdy krzyczy że mu ją zabierają a nie zauważa, jak zabiera ją innym...
                • avatar
                  pawluto
                  5
                  Ale jak poprzedni właściciele banowali to u was było cicho...
                  • avatar
                    Aquagen
                    2
                    Może głupie pytanie, ale o co chodzi z tą niebieską twarzą na zdjęciu? Czy to jakieś rozpoznawanie i oznaczanie emocji/kłamstwa?
                    • avatar
                      antytalent
                      2
                      Nie ma gorszego zła na świecie, jak wywodzące się z prostej linii od komunizmu i stalinizmu lewactwo. Ideologia lewicowa jest jak trąd, jak zgorzel która stopniowo niszczy cały organizm i przekształca go w stertę zgnilizny.
                      • avatar
                        Adrianwo
                        1
                        Jego zabić i już! Szkoda słów...
                        • avatar
                          Fiona
                          1
                          Tak go całujecie w to i owo. A on po prostu jedną cenzurę zastąpił drugą.
                          • avatar
                            MokryN
                            1
                            Warto się zapoznać za co banuje.
                            • avatar
                              ZiemoOne
                              0
                              A nie bylo wczesniej juz "wolności słowa"??? pół netu to dzisiaj tresci zgodne tylko z ogolnie przyjętą "prawdą". Albo zaczniemy mysleć samodzielnie albo bedziemy łykać to gunwo które nam wciskają. Każda "ochrona" i "pomaganie" choduje tylko wiecej kalekich umysłów. Lepszy Elon niż ta banda pseudo-liberałów.
                              • avatar
                                PerfectDAY
                                0
                                Musk się chyba rypnął bo i konto Czesia Michniewicza usunął. xD
                                • avatar
                                  Wulfen4
                                  0
                                  MateuszTomiczek to pewnie Jaśnie Oświecony Pan i Władca Twittera Wszechmocny Imperator lewak.
                                  • avatar
                                    studionti
                                    0
                                    Definicja wolności słowa wg ZSRR2 zwanej Unią Europejską: "mówisz i piszesz jak komuch lub trzeba cię banować".
                                    • avatar
                                      que_pasa
                                      0
                                      Zwykły hipokryta
                                      • avatar
                                        kkastr
                                        0
                                        Wolność słowa jest tylko dla swoich, a dla innych lepiej by jej nie było. Dziennikarze poczuli, że ktoś ogranicza im możliwość śledzenia i szczucia. A przecież tylko oni wiedzą kogo należy wykluczać, a kogo nie. Pycha jak widać dopada każdego.
                                        • avatar
                                          Abgan
                                          0
                                          FAA umożliwia właścicielom samolotów korzystanie z Limiting Aircraft Data Displayed (LADD) oraz z Privacy ICAO Address (PIA)
                                          https://www.faa.gov/pilots/ladd
                                          https://www.faa.gov/air_traffic/technology/equipadsb/privacy

                                          Samoloty Muska na pewno korzystały z LADD, być może też z PIA (AFAIR Muskowi o PIA napisał właśnie Sweeney), przy czym Sweeney otwarcie powiedział, że śledząc samoloty konkretnego typu, startujące/lądujące na konkretnych lotniskach, może i tak ustalić które samoloty są Muska, nawet jeśli mają wirtualny callsign.

                                          I tu jest problem - to nie były ogólnodostępne publiczne dane, tylko trzeba było obejść LADD / PIA, filtrując dane, łącząc dane z różnych źródeł itp.

                                          Czy to legalne w USA? Nie wiem, dobre pytanie. W polskim KC jest artykuł 5: "Nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony." Oczywiście nie ma to znaczenia dla ToS Twittera, ale ogólnie koncepcja "kto wykorzystuje prawo, żeby robić coś niewłaściwego, nie może na ochronę prawa się powoływać" nie jest nowa.

                                          Autor artykułu mógłby poświęcić te 10 minut na zrozumienie opisywanego tematu, zamiast wyżywać się w kąśliwych uwagach pod adresem nielubianego miliardera. Portal by na tym zyskał.
                                          • avatar
                                            MaMiX
                                            -2
                                            A to nie jest tak, że chwilę po tym, jak ten ktoś śledził tamten samochód, to elon musk zaczął pytać "kto to jest?" tym samym sugerując ludziom, żeby go zdooxowali?
                                            Dane samolotów są publicznie dostępne, sam nawet wcześniej zapewniał, że nie zbanuje ElonJet, bo jest za wolnością słowa.
                                            Hipokryzją wali na setki kilometrów.

                                            Jak kupował twittera i odblokowywał Trumpa, to jeszcze jako tako go broniłem i się śmiałem jak ktoś pisał, ze twitter upadnie, ale przez ostatnie akcje, z rosją, Ukrainą i teraz to zaczynam kibicować upadkowi twittera.
                                            • avatar
                                              AdaSzabo
                                              -7
                                              Czy chciałbyś, chciałabyś żyć w dobrobycie, mieć cały czas szczęście, bez zmartwień , pozbyć się wszelkich długów, porażek, znalesc prawdziwa miłość?
                                              Jeśli tak to zapraszam do kupna AMULETU FORTUNY.
                                              Magiczny mandżurski talizman na przywołanie bogactwa, zdrowia i kochających ludzi!
                                              Poznaj historie Marioli z Warszawy która stała się właścicielka AMULETU FORTUNY która żyła w biedzie, ściągał ja komornik, odszedł mąż zostawiajac ja z masa problemów.
                                              Postanowilem podarować pani Marioli AMULET FORTUNY i jej życie się diametralnie odmieniło!
                                              Już po pierwszym założeniu poczuła magiczna aurę która zaczęła ja otaczać. A nie długo po tym wygrała szóstkę w totolotka!
                                              Dzis mieszka w 100 metrowym luksusowym apartamencie w centrum Warszawy. Spłaciła wszystkie długi a pieniędzy ma tyle ze starczy do końca życia nawet dla jej wnuków!
                                              Ale to nie wszystko pani Mariola regularnie wygrywa w zdrapkami konkursach po 10-20-30 tysięcy złotych i więcej a wszystko dzięki magicznemu AMULETOWI FORTUNY!!!
                                              Kliknij w link aby przeczytać więcej prawdziwych historii i zamówić AMULET FORTUNY z 70% zniżki już dzis!
                                              Chce lepszego życia i klikam w link!

                                              https://newsyoucanread24.com/article/esoteric_pl/6-miesiecy-temu-brakowalo-jej-pieniedzy-na-czynsz-int/?_url=%252Fr%252FxYJsRS0wtE-nijmo5QGLC&utm_campaign=36330&utm_content=35632&utm_medium=4&utm_source=21&sub_id=A647a45cc9286dd7aecf85e69bbfa6fdc&adi=A647a45cc9286dd7aecf85e69bbfa6fdc&adref=xYJsRS0wtE-nijmo5QGLC&adp=14618&adr=eHRyb2dsb2JhbC5jb20%3D&adnid=21