Ile kosztuje samokierujące się auto?

przeczytasz w 2 min.

Ale nie takie, które może sobie poradzić na prostej drodze bez przeszkód, tyle takie, które jest w stanie poruszać się samodzielnie po mieście.

Wyposażenie samochodu w namiastkę autonomiczności nie kosztuje zbyt wiele, dlatego też nowoczesne auta, które potrafią na prostym odcinku drogi jechać bez udziału kierowcy, są w zasięgu naszych rąk. Niestety profesjonalny sprzęt do samokierującego się samochodu jest zdecydowanie droższy.

Autonomia autonomii nierówna

Producenci samochodów wskazują przeważnie na zakres od 8 do 10 tysięcy dolarów za wyposażenie umożliwiające jazdę autonomiczną w niepełnym stopniu. Dla osób kupujących najnowsze samochody z najwyższej półki może nie być to duży wydatek, co innego (nawet dla bogatszego) „Kowalskiego”, dla którego mogłoby to stanowić – powiedzmy – jedną trzecią ceny auta.

Prawdziwie autonomiczny samochód jest jednak o wiele droższy, o czym przekonuje Oliver Cameron ze start-upu Udacity w Dolinie Krzemowej, który pracuje właśnie nad takim projektem, a który został założony przez Sebastiana Thruna, stojącego za samokierującym się autem Google. Jak jego zdaniem wygląda kosztorys?

Autonomiczny samochód - ile to kosztuje?

Na start trzeba oczywiście kupić LIDAR, czyli bardzo czułe urządzenie, które można by porównać do radaru, tyle tylko że zamiast mikrofal wykorzystuje on laser. Element ten służy do wykrywania obiektów na drodze i jest podstawą praktycznie każdej autonomicznej technologii. Wysokiej klasy LIDAR (taki jak HDL-64E od Velodyne), który zapewnia pole widzenia 360 stopni to wydatek rzędu 85 tysięcy dolarów.


Tak autonomiczne auto (w tym przypadku Tesla) widzi świat.

Sporo, a to dopiero początek. Przydałyby się jeszcze cztery mniejsze LIDAR-y po 8 tysięcy dolarów każdy, co daje sumę 32 tysiące. Dalej: radar za 10 tysięcy, kilka kamer – to 6 tysięcy oraz IMU (do określania położenia w miejscach, w których sygnał GPS jest blokowany) za 4 tysiące. Potrzebujemy też wydajny i niezawodny komputer – koszt: mniej więcej 5 tysięcy dolarów.

Mamy wyposażenie, ale nie mamy jeszcze samochodu. Weźmy za przykład Ubera, który technologię jazdy autonomicznej testuje przy użyciu Volvo XC90 – cena tego auta wynosi około 50 tysięcy dolarów. Sumując wszystko, wychodzi na to, że na samokierujący samochód (nie licząc oprogramowania) wydać trzeba plus minus 200 tysięcy dolarów.

Producent nie może też być stratny, a oprócz wydatków na sprzęt musi też liczyć się z zakupem (bądź stworzeniem) oprogramowania oraz z kosztami prac badawczo-rozwojowych. Cameron uważa, że należałoby w takim razie mówić o kwotach rzędu 250-300 tysięcy dolarów za jeden egzemplarz.

W przyszłości będzie taniej

Tak jest dzisiaj, ale wiele wskazuje na to, że koszty będą się zmniejszać. Firma Google zapewnia, na przykład, że opracowała eksperymentalny LIDAR, którego koszt produkcji wynosi tylko 7500 dolarów.

Są również producenci pracujący nad bardzo czułymi kamerami i oprogramowaniem opartym na sztucznej inteligencji, a taki zestaw może wykluczyć konieczność stosowania LIDAR-ów w ogóle. Ale to na razie dość odległa przyszłość.

Po co nam autonomiczne samochody?

Miłośnicy czterech kółek często nie wyobrażają sobie możliwości oddania kontroli nad samochodem komputerowi. W rzeczywistości jednak technologia ta ma wiele plusów. Część z nich skupia się wokół wygody (w czasie jazdy możemy na przykład zająć się książką), ale zdecydowania większość – wokół bezpieczeństwa.

Przede wszystkim: auta mogłyby pełnić rolę prywatnych taksówek, co pozwoliłoby wyeliminować pijanych kierowców prowadzących samochody. Autonomiczny samochód ma także krótszy czas reakcji i nigdy nie jest senny, co oznacza bezpieczeństwo dla innych kierowców, jak i pieszych.

Samokierujące się auta (połączone w jedną sieć) mogą też doprowadzić do likwidacji korków. Choć to ostatnie to już transportowa utopia – wymaga bowiem, by autonomiczny był każdy pojazd na drodze.

Źródło: Quartz, inf. własna. Foto: Roman Boed/Flickr

Komentarze

6
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    piotr.potulski
    2
    Wyliczenia wynikające z użycia niszowej aktualnie technologii. Wraz ze skalą produkcji wszystkie te sensory zrobią się bardziej wyspecjalizowane i jednocześnie tańsze. Z drugiej strony pewnie będzie ich potrzeba nieco mniej, bo aktualnie przecież są to platformy testowe wyposażone we wszystkie możliwe sensory, w dodatku dobrane z zapasem.
    • avatar
      Satanski
      -5
      Nie wiem na ile wiarygodne są te wyliczenia, skoro kilka kamer ma kosztować 6 tysięcy dolców. Chyba trochę na bogato.