Samochody elektryczne

Polacy ruszyli w podróż elektrykiem przez Afrykę

przeczytasz w 2 min.

Arkady Fiedler i Albert Wójtowicz zamierzają udowodnić, że „ekologiczna jazda jest możliwa praktycznie wszędzie”. Najbliższe tygodnie spędzą w trasie od Kapsztadu do Polski, przemierzając Czarny Ląd elektrycznym Nissanem.

W czymś, co dla Arkadego Pawła Fiedlera i Alberta Wójtowicza jest kolejną wspaniałą przygodą, a dla Nissana czy Gembirda i innych firm uczestniczących w projekcie po prostu świetną reklamą, podjęta zostanie próba przejechania trasy od południa Afryki aż do Polski samochodem bez kropli paliwa.

Wyprawa już się rozpoczęła. Wczoraj elektryczny Nissan Leaf z Fiedlerem i Wójtowiczem w środku wyruszył z Kapsztadu w Republice Południowej Afryki do Europy. Na drodze podróżników są kraje Afryki Zachodniej i Europy Zachodniej, a celem, który – jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem – zostanie osiągnięty po przejechaniu prawie 20 000 kilometrów, jest Polska.

Co warte podkreślenia, w wyprawie wykorzystany jest zwykły, konsumencki egzemplarz samochodu, wyprodukowany w 2017 roku. Jego akumulator 30 kWh powinien umożliwić przejechanie 250 kilometrów na jednym ładowaniu, dlatego też bardzo ważna jest pomoc lokalnej społeczności. – „Bez wsparcia Afrykanów, którzy mają bardzo mały wpływ na globalną politykę dotyczącą energii i środowiska nie damy rady” – przyznał Fiedler.

Nissan Afryka

„Planuję trasę w ten sposób, by nie przekraczała 200 kilometrów dziennie, choć zasięg auta umożliwia pokonywanie większych odległości. Chcę jednak ze spokojem dojeżdżać do miejsc, w których mogę spodziewać się prądu. Na trasie wyprawy jest jednak kilka tzw. białych plam” – kontynuował.

„Wiem, że są tam wioski lub miasteczka, ale tego, czy jest w nich sieć elektryczna, już nie. Jeżeli nie, to dzięki pomocy mieszkańców będę musiał ładować auto nawet przy pomocy wioskowego agregatu prądotwórczego, co również testuję przed wyjazdem. Mam też przygotowany zestaw wszelkich możliwych przejściówek, kabli i wtyczek na każdą ewentualność”.

Pierwsza podróż przez Czarny Ląd samochodem elektrycznym ma dwa cele. Po pierwsze: zwrócić uwagę na temat elektromobilności. Po drugie zaś jest to kolejny pomysł wnuka wybitnego pisarza Arkadego Fiedlera na udowodnienie, że nie ma rzeczy niemożliwych. Spośród jego wcześniejszych projektów na pewno warto wymienić „Maluchem przez Afrykę” i „Maluchem przez Azję”.

„Jestem pewien, że przejazd elektrycznym samochodem zostawi ślad w świadomości ludzi na całym świecie. Uświadomi im, że ekologiczna jazda jest możliwa praktycznie wszędzie” – dodał Arkady Fiedler.

Jeśli macie ochotę, status wyprawy możecie śledzić na bieżąco, na oficjalnym fanpage’u.

Źródło: Gembird, Nissan, inf. własna. Foto/ilustracje: Arkady Fiedler - PoDrodze

Komentarze

14
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    supervisor
    4
    Oni chyba nie zakładają że w afryce będą spotykać samych dobrych samarytan którzy chętnie pomoga...?

    Jadąc ładniutkim, drogo wyglądającym samochodem mogą się spodziewać napadów czy wymuszeń ze strony bardziej przedsiębiorczych tubylców...
    • avatar
      lu_cash
      4
      Rewelacja! Jedziemy elektrykiem reklamując to jako pro ekologiczną wyprawę, po czym zakładamy ładowanie przy pomocy agregatów, które przepraszam działają na co?
      • avatar
        Dziabunia
        0
        W Afryce gdzie woda droższa od benzyny ten projekt nie ma trochę sensu. Nie mówiąc już, że do benzyniaka możesz wziąć dodatkowe kanistry na wszelki wypadek co akurat w Afryce może się przydać. Elektryki jest to jaka taka przyszłość, ale po co reklamować na siłę i wysyłać np. w kosmos. Dobry produkt sam się sprzeda. No ale kto bogatemu zabroni.
        • avatar
          dariozpata
          0
          A w Nigerii zostaną porwani przez islamistów którzy zażądają okupu! Państwo zapłaci a islamiści i tak maczetami im głowy zetną i wrócą do polski w czarnych workach!
          • avatar
            xchaotic
            -1
            Jesli uda im sie przejechac RPA bez porwania to ciekaw jestem jak bedzie w Mauretanii. Nie bez powodu rajd "Dakar" nie jezdzi juz przez Dakar.
            • avatar
              K9Mifune
              0
              .