Ciekawostki

Polska nie sprosta unijnym celom. Ekspert nie ma wątpliwości

przeczytasz w 2 min.

Komisja Europejska odrzuciła wariant redukcji emisji CO2 o 95 proc. do 2040 r. Zamiast tego Europa ma celować w 90 proc. redukcji. Dla Polski wcale nie jest to duża zmiana – zdaniem eksperta nie damy rady sprostać oczekiwaniom.

Unia Europejska dąży do dekarbonizacji gospodarki i robi to dość gwałtownie. Plan zakłada, że do 2040 r. węgiel zniknie z unijnego miksu energetycznego, a jego miejsce zastąpią przede wszystkim OZE z magazynami energii (85 proc. produkcji) i energetyka jądrowa, która ma odpowiadać jednak tylko za 10 proc. generacji (w 2023 r. było to ok. 25 proc. ogółu).

Oprócz tego Bruksela stawia na technologię wychwytu CO2. Planowane są przede wszystkim dwa rozwiązania, tj. BECCS (wychwyt i magazynowanie CO2 w instalacjach biomasowych) i DACCS (wychwyt i magazynowanie CO2 z powietrza). Oprócz tego redukcję emisji CO2 ma zapewnić technologia CCS, która ma być instalowana w blokach gazowych. Eksperci nie mają jednak pewności, czy wszystkie te pomysły sprawdzą się w praktyce.

- Koncepcje wychwytu i magazynowania dwutlenku węgla są właściwie rozwiązaniem awaryjnym. Z uwagi na trudności w dekarbonizacji niektórych wielkoskalowych przemysłów na poziomie zasilania, konieczne jest zastosowanie innych, mniej de facto korzystnych środowiskowo rozwiązań. Zakładam, że technologie CCS będą się dynamicznie rozwijać, ale tylko w pewnych obszarach, gdzie rzeczywiście nie ma możliwości zapewnienia dużych wolumenów zielonej energii. W kontekście turbin gazowych zdecydowanie korzystniej byłoby je zasilać biometanem niż stosować CCS, ale biometanu na razie jest w całej Europie za mało, nie wspominając już o Polsce, gdzie nie ma go w ogóle – komentuje dr Lech Wojciechowski, kierownik Zespołu Badań i Strategii w Grupie DUON.

Polska nie ma szans sprostać unijnym pomysłom

Państwa członkowskie Unii Europejskiej nie są zgodne w temacie przyszłości europejskiej energetyki. Poszczególne kraje przeprowadzają dekarbonizację w różnym tempie, przez co trudno im dostosować się do ambitnej strategii Brukseli. Lech Wojciechowski uważa, że Polska nie osiągnie zakładanych celów.

- Niestety nie ma wątpliwości, że Polska nie jest w stanie sprostać unijnym celom. Wieloletnie zaniechania i brak jasnej wizji dekarbonizacji przez ostanie 10 lat spowodowały, że bez udziału aktualnie funkcjonujących, opartych o paliwa kopalne źródeł energii najprawdopodobniej nasz system energetyczny by się załamał. Należy pamiętać, że większość OZE ma charakter niestabilnych źródeł, a stabilne OZE takie jak biogaz i biometan nie mogą się doczekać zrozumienia i wsparcia na poziomie rządowym. Żebyśmy osiągnęli zakładany udział, musiałby się całkowicie zmienić paradygmat podejścia do stabilnych OZE i to biogaz oraz biometan powinny być traktowane jako podstawa systemu energetycznego – zaznacza dr Lech Wojciechowski.

Duże obciążenia społeczne

Problemu nie stanowią tylko technologiczne i prawne ograniczenia (które hamują m.in. rozwój biometanu w Polsce), a także kwestie społecznych kosztów polityki klimatycznej. Europejska Partia Ludowa i inne ugrupowania boją się, że nowe propozycje mogą zbyt obciążające. Mowa tu m.in. o systemie ETS 2, który obejmuje m.in. transport. Wymiana pojazdów na nisko- lub zeroemisyjne wiązać będzie się z ogromnymi kosztami.

- Dla polskiej energetyki, która jest najbardziej emisyjna w Europie, większość założeń wskazanych w nowych unijnych propozycjach jest nie do zrealizowania w zakładanym terminie. Aktualna struktura generacji nie jest w stanie zmienić się aż tak bez narażania mieszkańców na ryzyko załamania systemu. Zdecydowanie Polska powinna działać w kierunku jak największego zbliżenia się do proponowanych poziomów emisji, ale nie oszukujmy się – nie ma szans na realizację tak ambitnego celu w tym tempie – mówi dr Lech Wojciechowski. Dodaje jednak, że perspektywa Komisji Europejskiej nie powinna nas paraliżować, a motywować do aktywnego działania w obszarze transformacji.

Zdaniem Lecha Wojciechowskiego Polska powinna starać się dostosować system energetyczny do zaplanowanych celów, starając się przy tym pozyskać możliwie dużo środków na poczet transformacji energetycznej. Jednocześnie przypuszcza się, że Polska nie uzna redukcji emisji o 90 proc. do 2040 r. za swój cel krajowy.

Komentarze

11
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    ooooo
    13
    Zacznijmy od skasowania darmowych przelotów dla wszystkich urzędników czy to unijnych czy państwowych. Nie od 2030 a od jutra.
    • avatar
      wojtek_pl
      7
      Nikt nie sprosta tym wymaganiom, nie tylko Polska, bo to oznacza całkowity brak produkcji czegokolwiek. Chcą aby zostało 10 % ludności?
      • avatar
        BariGT
        4
        Idealnie będzie jak wszyscy wyląduja w jaskiniach i tylko komisarze będą mieli flotę odrzutowców i limuzyn. W czerwcu będą wybory do PE - jak na moje ostatnia szansa aby zatrzymać to lewackie szaleństwo. EU to 7% całkowitej emisji CO2 wiec nawet jak eurokołchoz zamknie wszystko - wystarczy, że Chińczyk postawi 20 elektrowni węglowych i wyjdziemy na zero. No ale każdy z IQ>70 powinien do tej chwili wiedzieć, że tu nigdy nie chodziło o "klimat" tylko za wzięcie was za twarze.
        • avatar
          Yetii
          4
          To nie jest żadne szaleństwo, czy głupota polityków z Brukseli. To zwykła korupcja jest. Są dwa mocarstwa: Chiny i USA. Jaki to problem, pisząc kolokwialnie. Wysłać po pociągu pełnym dolarów i kupić w Brukseli wszystkich którzy są warci kupienia. Po co ? Bo UE miała szansę stać się pierwszym supermocarstwem gospodarczym. Mają kadrę, pieniądze, jednym słowem wszystko. A czemu Chiny i USA miałyby się dzielić tortem ??? Husajn chciał rozliczeń za ropę w euro, nie dolarach i jak on i Irak skończyli ??? ;P Także korupcja to miękką wersja dominacji.
          • avatar
            Sebenicz
            3
            PolEscape jak najszybciej póki nie jest za późno.
            • avatar
              GejzerJara
              1
              PiS swego czasu wprowadził do opłat za prąd tzw. "opłatę mocową", którą uzasadnił narzuconymi wymogami przez UE. Czy to prawda z tym UE? w sumie nieważne. Ta opłata mocowa miała, podkreślam miała iść na modernizację i robudowę sieci elektroenergetycznej. A na co idzie ???????

              na dodatek w PL praktycznie nie ma żadnych upustów (choćby zwolnienie z VAT) na zakup akumulatorów do domowej instalacji fotowoltaiki. Na porządne falowniki/inwertery i takie tam co sprzęga ze sobą te wszystkie moce Kapitana Planety, też nie ma zwolnień. Więc niby jak to ma się kalkulować?
              • avatar
                pawluto
                0
                Te cele i ta ekologia to nic innego jak skok na kasę a nie ochrona środowiska.
                Swego czasu nasi naukowcy opracowali plan zalesienia kraju z pełnymi obliczeniami co do niwelizacji zanieczyszczeń...Program zgłoszono do UE - miał on całkowicie wyeliminować zanieczyszczenie z dużą nadwyżką !!!
                Jak myślicie co na to odpowiedziała UE ???
                Całkowicei olali ten plan mając go za nic...Im chodzi tylko o kasę !!! Ekologia to mega bzdur - przynajmniej jeśli chodzi o nasz kraj !