Technologie i Firma

5 błędów, które polscy sprzedawcy online popełniają w Wielkiej Brytanii

przeczytasz w 2 min.

Przed rozpoczęciem sprzedaży na rynku brytyjskim, sprzedawcy internetowi powinni poznać prawa i zwyczaje zakupowe jego mieszkańców

Podczas gdy polscy klienci coraz chętniej kupują w zagranicznych serwisach, takich jak chiński Aliexpress, polskie firmy coraz śmielej sprzedają zagranicznym klientom. Jednym z rynków interesujących polski e-commerce jest Wielka Brytania. Trusted Shops, firma specjalizująca się w certyfikacji sklepów internetowych, przedstawia 5 najczęstszych błędów popełnianych przez e-sklepy w tym kraju.

Przed rozpoczęciem sprzedaży na rynku brytyjskim, sprzedawcy internetowi powinni poznać prawa i zwyczaje zakupowe jego mieszkańców. Świadomość najczęściej pojawiających się błędów, pozwoli zwrócić na nie uwagę i zapobiegnie powstaniu takich zaniedbań we własnym sklepie.

1. Brak informacji o plikach cookies

Informacje o plikach cookie od kilku lat atakują z każdej strony. O dziwo, obowiązek ich umieszczenia nie dla wszystkich jest oczywisty. Przypomnijmy: zgodnie z przepisami, sprzedawcy internetowi w Wielkiej Brytanii zobowiązani są przedstawić kupującym jasne i wyczerpujące informacje na temat wykorzystania plików cookies. Powinni również uzyskać zgodę konsumentów na ich przechowywanie. Wielu przedsiębiorców zaniedbuje ten obowiązek i nie zamieszcza na stronie sklepu „polityki cookies”. Stworzenie krótkiej i czytelnej informacji na temat ciasteczek oraz celu, w jakim zostaną wykorzystane nie jest trudne.

2. Bezpłatna dostawa nie zawsze darmowa

Niedopuszczalne są wprowadzające w błąd reklamy, informujące o darmowej dostawie, jeśli ta odnosi się do określonej grupy produktów lub wartości zamówienia, a informacja o warunkach, jakie trzeba spełnić nie jest jednak zamieszczona na bannerze reklamowym. Jeśli koszty przesyłki wyświetlą się w trakcie realizacji zamówienia, to konsument może powołać się na zamieszczoną reklamę i nie zapłacić za dostawę towaru.

3. Brak informacji o możliwości zwrotu towaru

Postanowienia unijnej dyrektywy dokładnie regulują tę kwestię. Wytyczne, jakie należy spełnić są dokładnie opisane w brytyjskim Consumer Contracts Regulations (CCRs), rozdział 3, str. 24. Przedsiębiorcy przed rozpoczęciem sprzedaży na rynku brytyjskim powinni zapoznać się z zapisami wspomnianego aktu prawnego.

4. Prawo do odstąpienia od umowy zbyt restrykcyjne

Zdarza się, że w regulaminie sklepu przedsiębiorcy zamieszczają dalsze obostrzenia, jak np. brak możliwości zwrotu po rozpakowaniu towaru lub gdy opakowanie zostało uszkodzone. W brytyjskich e-sklepach zdarzają się też sytuacje, w których przedsiębiorca obciąża konsumenta dodatkowymi kosztami, jeśli skorzysta z prawa do zwrotu. Opisane praktyki są niedozwolone i nie powinny mieć miejsca w sklepach internetowych.

5. Nieprawidłowa nazwa przycisku potwierdzającego zamówienie

Przepisy unijnej dyrektywy, które zostały wprowadzone we wszystkich państwa członkowskich wymagają, aby przycisk potwierdzający złożenie zamówienia był nazwany w sposób niepozostawiający wątpliwości, że zamówienie wiąże się z obowiązkiem zapłaty. Niektóre sklepy internetowe nadal stosują nazwy typu „zamów” lub „kupuj”, które mogą wprowadzać konsumentów w błąd.

Źródło: PR CONSULTANTS, foto: Freeimages.com/Jean Scheijen

Komentarze

2
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Gonsiorr
    0
    Kupuje w małych sklepikach internetowych lub na allegro i wszystko jest dobrze opisane, czytelne i zgodne z opisem, ale ostatni kupiłem na wyprzedaży pasek znanej i drogiej polskiej firmy. Przysłali brązowy zamiast czarnego, 120 zamiast 105 i czekałem 7 dni, gdzie zazwyczaj po 48 godzinach towar jest już u mnie.

    Także marka czy kapitał firmy nie ma znaczenia przy dobrym podejściu do klienta każdy ma szansę.