Ciekawostki

Roboty - przyjaciele czy wrogowie?

przeczytasz w 2 min.

Czy powinnismy zacząć obawiać się o nasze miejsca pracy? A może wręcz przeciwnie - im większa automatyzacja, tym więcej posad dla ludzi?

roboty

Rozwój robotykisztucznej inteligencji nabrał takiego tempa, że rzeczywistość wypełniona wszelkiego rodzaju „myślącymi” z technologicznego punktu widzenia robotami jest właściwie nie do uniknięcia, a nadejście tej ery jest tylko kwestią czasu. Prawdopodobnie już za kilkanaście, a najpóźniej za kilkadziesiąt lat „mechaniczni przyjaciele” będą nam towarzyszyć w dosłownie każdym aspekcie życia. No właśnie, pytanie tylko czy faktycznie „przyjaciele”, czy może jednak wrogowie.

Roboty będą nas wozić do pracy (autonomiczne samochody), będą nas obsługiwać w domu (akcesoria inteligentnego domu), będą uprzyjemniać nam czas (gadżety) i ratować nam życie (roboty medyczne). Najważniejszym pytaniem, jakie często pojawia się podczas przedstawiania tego rodzaju wizji przyszłości jest jednak to, czy roboty przypadkiem nie pozbawią nas pracy i tym samym środków do życia.

Roboty – wrogowie

Andy Haldane, główny ekonomista Banku Anglii przyznał, że obawia się robotów. Już dzisiaj maszyny są w stanie zastąpić człowieka w powtarzających się czynnościach, a dzięki rozwojowi sztucznej inteligencji coraz częściej są one również zdolne do kreatywnego myślenia – „w przeciwieństwie do maszyn z przeszłości, te nowe mogą zastąpić nie tylko ludzkie ręce, ale też mózg” – mówi Haldane.

robot posada
Foto: Stephen Chin/Flickr

Według niego, jak również założycielki Webbmedia Group, Amy Webb oraz naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego już za kilkanaście lat roboty przejmą ponad połowę naszych posad. Dotyczy to przede wszystkim takich zawodów jak: pracownicy bankowi i doradcy finansowi, recepcjoniści, sprzedawcy, kierowcy, strażnicy, kucharze i barmani, marketingowcy, dziennikarze czy prawnicy.

W styczniu Światowe Forum Ekonomiczne opublikowało swój najnowszy raport. Według niego w wyniku powszechnej automatyzacji do 2020 roku pracy pozbawionych zostanie na świecie co najmniej 5 milionów osób. Międzynarodowa Federacja Robotyki natomiast szacuje, że do 2018 roku globalna roczna sprzedaż robotów przemysłowych podwoi się w stosunku do obecnych wartości.

Roboty – między wrogami a przyjaciółmi

Na podstawie przeprowadzonego przez siebie badania naukowcy z VDMA Robotics and Automation Association twierdzą jednak, że nawet największa automatyzacja nie sprawi, że człowiek będzie musiał obawiać się o pracę. Powołując się na przykład Niemiec, sugerują oni, że wręcz przeciwnie – im więcej robotów w zakładach pracy, tym większe zapotrzebowanie na „towarzyszących im” pracowników.

roboty Niemcy

Mało tego, naukowcy z VDMA przedstawiają w swoim raporcie tezę, że wraz ze wzrostem automatyzacji rutynowych czynności coraz większą wartość na rynku pracy będą miały umiejętności i cechy zarezerwowane do rzeczywiście myślących istot (czyt. ludzi), takie jak wiedza, zręczność, kreatywność i myślenie przyczynowo-skutkowe. Być może konieczna będzie poważna reforma systemu edukacji, ale wniosek – według VDMA – może być tylko jeden: rosnące wykorzystanie robotów wpłynie pozytywnie na sytuację człowieka.

„Jeśliby spojrzeć wstecz, zatrudnienie nie spadło z powodu automatyzacji” – powiedział Patrick Schwarzkopf, prezes VDMA. – „Nowe podejście w inteligentnych fabrykach opiera się na sprytnym połączeniu najważniejszych zalet człowieka z najważniejszymi zaletami robotów. Dlatego też nie wydaje mi się, abyśmy wkrótce znaleźli się w sytuacji, w której masowo będziemy tracili pracę”.

Roboty – przyjaciele

Biorąc pod uwagę wszystkie te czynniki można dojść do wniosku, że roboty rzeczywiście mogą być dla człowieka ogromną pomocą. To właśnie one będą mogły przecież w przyszłości podejmować się zadań, które dla człowieka są śmiertelnie niebezpieczne, jak chociażby akcje ratunkowe. I choć rzeczywiście może to oznaczać likwidację wielu miejsc pracy, to z drugiej strony wygeneruje też wiele nowych, w których ludzie będą mogli popisać się swoimi naturalnymi zdolnościami.

robot pomoc

Najbardziej optymistyczna z wizji zakłada więc, że w przyszłości roboty zajmą się tym, co może zostać zautomatyzowane, ale czynnik ludzki nie zostanie ani trochę umniejszony – wręcz przeciwnie. Pytanie tylko, na ile można w taki scenariusz wierzyć i czy faktycznie człowiek (w obliczu zysków finansowych) będzie wiedział, kiedy powiedzieć „dość”? 

To bez wątpienia trudny temat i pewnie czas pokaże jak się to wszystko potoczy. Zachęcamy jednak do dyskusji w komentarzach.

Źródło: Digital Trends, Engadget, Bloomberg, Webbmedia, VDMA, World Economic Forum, Phys.org, inf. własna

Komentarze

12
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    mgkiler
    9
    Całkiem niedawno widziałem czyjąś wypowiedź na bardzo podobny temat.

    Na pewnym filmie była maszyna do karczowania lasu (właśnie coś ala robot), która zastępuje pracę 20drwali.
    Oto pewna wypowiedź do tego filmu (nie pamiętam kogo, znalezione w necie):

    "Czym jest kapitalizm?

    Ten filmik w krótki sposób może pomóc nam to zrozumieć. Kapitalizm polega na redukcji zatrudnienia w danej dziedzinie ale jednocześnie powoduje powstanie miejsc pracy w innych, wymagających większych umiejętności o czym napisze w dalszej części. Ta maszyna potrafi zastąpić grupę 20 facetów którzy będą w pocie czoła karczować las. Socjaliści na samą myśl dostają dreszczy... Jak to? Maszyna spowoduje, że my stracimy pracę! W końcu wszystkie prace będą wykonywane przez maszyny i co z nami? Czyli należy wg nich należy: zniszczyć postęp, innowacje i zostać w erze kamienia łupanego. Należy zatrzymać się w rozwoju albo i się cofnąć, bo niby po co kombajn na polu? Nie lepiej sierpem ścinać zboże? Przecież wtedy cała wioska miałaby pracę... Fajnie, tylko jest jeden szczegół. Taką maszynę jaką widzimy, najpierw ktoś musiał wymyślić, później nią kogoś zainteresować, później musieli ją skręcić i metodą prób i błędów dojść do jej maksymalnej wydajności. Taką maszynę musi ktoś zbudować, więc Ci którzy zajmowali się wyrębem lasów, zaczną składać takie maszyny, ktoś później ją musi konserwować, naprawiać, utylizować gdy osiągnie kres swojej wytrzymałości. Nikt tego nie widzi, każdy widzi, że maszyna zastępuje 20 drwali. Celem ludzkości nie jest tkwienie w jednym punkcie, tylko stały rozwój, postęp, parcie do przodu, do doskonałości. Gdzie byśmy byli, gdyby jakiś genialny człowiek nie wymyślił: koła, telefonu czy druku? Telefon sprawił, że posłańcy wiadomości i gołębie straciły pracę, ale czy to dobrze dla nas czy nie?

    Także pamiętajcie, postęp nie oznacza że tracimy miejsca pracy, tylko że zyskujemy nowe, inne, i to powinno być naszym celem."
    • avatar
      mesjan
      5
      Pamiętajmy że roboty nie są konsumentami. Wraz ze znaczną wymianą ludzi na roboty zacznie spadać popyt. Zapewne jest jakiś współczynnik opłacalności ilości ludzi do robotów.
      • avatar
        KamilS48
        1
        Ja bym w pierwszej kolejności wymienił wszystkie posady urzędnicze na zautomatyzowane - wypełniasz elektroniczny wniosek, maszyna weryfikuje według założonych kryteriów i do widzenia. Żadnych pieczątek, podpisów, druków, biegania z okienka do okienka. A ile zyska gospodarka, kiedy urzędnicy znajdą sobie produktywną pracę - sam zysk! ;)