• benchmark.pl
  • Gry
  • Ubisoft usuwa The Crew z kont graczy. Niebezpieczna praktyka
Gry

Ubisoft usuwa The Crew z kont graczy. Niebezpieczna praktyka

przeczytasz w 2 min.

The Crew "umarło" z końcem marca. Ubisoft wycofał grę z dystrybucji i wyłączył jej serwery. Do takiej sytuacji jesteśmy przyzwyczajeni. Wydawca posunął się jednak o krok dalej i oprócz wyłączenia serwerów po prostu odebrał graczom legalnie nabyte licencje.

Cyfrowa dystrybucja niemal całkowicie wyparła tę fizyczną. Kupujemy klucze do gier, bo tak jest wygodniej, taniej a przy tym nie potrzebujemy regału do magazynowania płyt z grami. Niestety takie rozwiązanie ma też swoje wady. Gier na PC w zasadzie nie da się już odsprzedać ani pożyczyć, a ponadto nie możemy być pewni, że w ogóle te gry posiadamy.

W sieci wybuchła niemała afera. Jeden z użytkowników Reddita poinformował o tym, że The Crew zniknęło z jego konta. Ubisoft po prostu odebrał graczom licencję na grę. Ktoś mógłby pomyśleć, że to nic strasznego, skoro serwery i tak nie działały, przez co nie dało się w The Crew zagrać. Jest to jednak dość niebezpieczna praktyka dla graczy.

Ubisoft odebrał licencję na The Crew

Przede wszystkim, gracze, mając do dyspozycji tytuł, pewnie znaleźliby sposób na to, by grać nawet mimo braku połączenia z oficjalnymi serwerami. Już od jakiegoś czasu społeczność pracowała nad modyfikacją, która miałaby stanowić emulator połączenia z serwerem, dzięki czemu możliwa byłaby dalsza zabawa solo.

Wśród komentarzy na Reddicie pojawiło się duże oburzenie, ale też nawiązania do praw ochrony konsumenta. Gracze twierdzą, że konieczne jest wprowadzenie regulacji, które będą chronić przed podobnymi zabiegami ze strony wydawców lub przynajmniej zapewnią im zwrot pieniędzy w przypadku odebrania licencji.

Przestańcie zabijać gry

Sytuacja z The Crew i Ubisoftem jest idealnym paliwem dla organizatorów akcji Stop Killing Games. Apelują oni do wydawców, by dosłownie, przestali niszczyć gry. Jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie akcji, wiele gier teraz nastawionych jest na duży zysk i działanie w oparciu o serwery wydawcy. Jeśli wydawca serwer wyłącza, może odciąć miliony graczy od danego tytułu, uniemożliwiając dalszą legalną zabawę. Na stronie akcji opisany jest przypadek The Crew – Ubisoft odciął od gry 12 mln użytkowników.

Organizatorzy akcji Stop Killing Games oczekują od wydawców "odpowiedzialnego kończenia wsparcia dla gier online". Miałoby to oznaczać, że na koniec życia takiej produkcji, wydawcy mieliby umożliwiać modyfikację tytułu w taki sposób, by mogły one działać na systemach klientów bez dalszego wsparcia ze strony wydawcy. Z perspektywy konsumenta trudno się z tym nie zgodzić.

Dystrybucja cyfrowa w pewnym sensie odebrała nam prawo posiadania gry – kupujemy licencje. Do tej pory jednak nie zdarzało się, by wydawca zabrał graczom aż tak duży tytuł. Miejmy nadzieję, że decyzję Ubisoftu będziemy w przyszłości wspominać jako nieprzyjemny incydent, a nie jako początek trendu, który wydawcy zaczną uskuteczniać regularnie.

Komentarze

4
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    PerfectDAY
    14
    Ktoś powinien poruszyć tą sprawę w UE. Oni lubią nakładać kary na firmy, które godzą w interes użytkownika, więc w mig by to jakoś rozwiązali i wprowadzili nowe regulacje. W USA raczej nic nie zrobią w tym względzie. Ja osobiście nie chciałbym mieć kasowanych po cichu gier z konta a na pewno nie tych, w które inwestowałem duże pieniądze i czas.
    • avatar
      ECRYGIGS
      1
      Przecie Ubisit zmienia licencje gier nawet gdy kupiłeś ją, gdy obowiązywała inna umowa licen.
      • avatar
        vacotivus
        0
        To jest plucie w twarz klientom. Ujbi powinno zostać zbojkotowane do bankructwa
        • avatar
          Felipesku
          0
          A jaki lament będzie jak się dowiedzą że mając Steam te gry też nie są ich własnością.

          A jaki lament będzie jak się okaże, że Helldivers 2 ma taki sam system jak the Crew.

          Śmierdzi mi to nagonką na Ubisoft.

          I dlatego w domu mam albo pudełko albo...