Niejeden twardziel uroni tu łzę - recenzja filmu Pies
Filmy / seriale / VOD

Niejeden twardziel uroni tu łzę - recenzja filmu Pies

przeczytasz w 3 min.

„Pies” nie jest klasyczną komedią sensacyjną, a raczej z komediodramatem. Porusza ważne kwestie społeczne i potrafi sprawić, że łzy same cisną się nam do oczu. Czy warto wybrać się do kina? Tego dowiecie się czytając nasza recenzję filmu Pies.

Pies i weteran

Rok 2022 obfituje w większą ilość kinowych premier niż miało to miejsce przez poprzednie 12 miesięcy. Powód? Oczywiście coraz mniejsze obostrzenia covidowe. I tak na przestrzeni dwóch ostatnich miesięcy dostaliśmy kilka mniej lub bardziej udanych premier kinowych takich jak choćby „Śmierć na Nilu” czy „Krzyk”.

Muszę Wam zdradzić, że dopiero podczas mojego seansu „Śmierci na Nilu” po raz pierwszy ujrzałem zapowiedź filmu „Pies” i tak mi się ona z spodobała, że po prostu musiałem się na ten film wybrać.

Duety filmowe, w których bohaterami są człowiek i pies nie są niczym nowym w kinematografii. Wystarczy wymienić tak znane produkcje jak „K9” czy serial „Komisarz Alex”. Film „Pies” jest reklamowany jest jako komedia, jednak dość mocno wyłamuje się z tego schematu poruszając bardzo ciężkie tematy. Dość powiedzieć, że byłem przygotowany na kompletnie inny seans. Nie znaczy to jednak, że się zawiodłem. Nic z tych rzeczy. Jeśli udało mi się Was zaintrygować to zapraszam do recenzji filmu „Pies”.

Katharsis

Film rozpoczyna się od przedstawienia nam jednego z dwójki bohaterów, czyli byłego Rangera - Jasona Briggsa. Po powrocie z misji ma on ogromny problem z odnalezieniem się w bieżącej rzeczywistości. Niby pracuje w barze z kanapkami, ale cały czas daje mu się we znaki syndrom stresu pourazowego. Stara się więc, mimo męczących go problemów neurologicznych, powrócić na pole walki. Niestety wszystko spełza na niczym, bo nikt nie chce „wybrakowanego” żołnierza. Pozostawiony sam sobie ze swoimi problemami, zrobi wszystko, aby tylko znów chwycić za broń.

Jadąc na pogrzeb swojego przyjaciela z wojska stanie przed ogromną szansą. Okazuje się bowiem, że ma dostarczyć suczkę belgijskiego owczarka, służącą niegdyś w wojsku, na jego pogrzeb, a potem odwieźć ją do uśpienia. Jeżeli mu się to uda jego były dowódca poprze jego kandydaturę do wyjazdu na misję. 

Hola! Jak to na zastrzyk śmierci spytacie. Dlaczego chcą uśpić psią weterankę? Ano dlatego że w wyniku postrzału oraz śmierci swojego pana Lulu stała się bezużyteczna. Widzicie analogię? Dwóch weteranów, o których bezduszny system USA wcale nie ma zamiaru zadbać. Tak rozpoczyna się podróż, która odmieni naszych bohaterów na zawsze.

Pies - Lulu i Briggs

To samo, ale jednak inaczej

Co by nie mówić, trudna przyjaźń psa i człowieka jest motywem bardzo utartym. Jednak „Pies” mnie mocno zadziwił. Mimo wtórnego motywu historia jest świetnie opowiedziana i wciąga do samego końca. Przede wszystkim opowiada ona ot tym jak traktowani są w USA weterani – nie ważne czy czworo- czy dwunożni.

Szacuje się, że na syndrom stresu pourazowego cierpi 30 procent byłych wojskowych na całym świecie, z czego ogromna część odbiera sobie życie. I to właśnie ten temat będzie motywem przewodnim całego filmu. Lulu w każdym napotkanym Arabie widzi bowiem terrorystę (w końcu szkolono ją do zabijania), a Briggs nie potrafi nawet ułożyć sobie relacji rodzinnych.

Pies - kąpiel

Pies to debiut reżyserski Channinga Tatuma, który gra tutaj także główną rolę męską. I trzeba przyznać, że jest to debiut na bardzo wysokim poziomie. Opowieść ta będzie tak samo aktualna za 10 czy 50 lat. Niesie ze sobą bowiem przesłanie dla każdego człowieka, który czuje się wykluczony w społeczeństwie i przytłaczającej go rzeczywistości.

Szczerze jestem zadziwiony jak dobrze Tatum rodzi sobie jako aktor i reżyser. Patrząc na jego poprzednie role w Magic Mike czy 21 Jump Street nic nie pokazywało jak dobrym jest aktorem. Mimo wszystko jednak to Lulu kradnie każdą scenę. Większość ochów i achów pojawiało się dokładnie w momencie, kiedy to ona stawała się główną bohaterką opowieści.

Pies - podróż

„Pies” - czy warto obejrzeć?

Po pierwsze chciałbym zauważyć, że jest to jeden z niewielu filmów, na których łza kilkukrotnie poleciała mi na podłogę. Ba, pod koniec seansu powstrzymywałem się od płaczu, co uwierzcie mi, nie zdarza mi się często. Jestem tym typem widza, który raczej na dramatach zasypia. Mimo to oglądając „Psa” ani razu nie poczułem się znużony.

Jest tu bowiem wiele scen, na których parskniemy śmiechem albo będziemy się zachwycać krajobrazami południowych Stanów Zjednoczonych. Osobiście przez chwilę zastanawiałem się nawet czy nie kupić biletu na samolot do USA, kapelusza kowbojskiego i nie odjechać w stronę zachodzącego słońca... ale kto wtedy napisałby tę recenzję?

Musicie wiedzieć, że „Pies” to film zaskakujący, będący połączeniem krytyki traktowania weteranów z melodramatem i komedią. Co ciekawe, obraz ten nie zawiera żadnych drastycznych scen, nie licząc tego jak Lulu skaleczy sobie łapę. Możecie więc być spokojni. Seans polecam całym sercem. Po powrocie nie zapomnijcie tylko przytulić Waszych czworonożnych przyjaciół.

Pies - krajobrazy

Ocena końcowa filmu "Pies":

  • udany debiut reżyserski Channinga Tatuma
  • każda scena z udziałem wspaniałego owczarka belgijskiego
  • dobre aktorstwo
  • historia, która porusza ważne problemy społeczne
  • piękne krajobrazy południa USA
  • kilka cena, na których można wybuchnąć śmiechem
  • uniwersalna opowieść
     
  • utarty motyw przyjaźni człowieka i psa
  • to miała być komedia

Ocena końcowa

90% 4.5/5

Komentarze

4
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    fonzie
    1
    Jak mogliście pominąć takie arcydzieło jak Fluke.
    Ja ryczałem na końcu tego filmu jak bober...
    • avatar
      pawluto
      1
      Nie wiem czy jesteście opóżnieni ale nie wymienić takich filmów jak:
      Mój Przyjaciel Hachiko
      Finch
      Marley i Ja
      To są filmy warte obejrzenia gdzie pies odgrywa ważną rolę...
      • avatar
        rad_m
        0
        I ten moment, kiedy zaznaczasz pierwszą odpowiedź tylko po to, by zobaczyć wyniki ankiety. Bo nie da się bez tego ich sprawdzić :/

        A odpowiadając na pytanie, czy warto wybrać się do kina: nie, prawie nigdy nie warto. Lepiej zaczekać na VOD.
        • avatar
          adamgr
          0
          Czy to czasem nie B.J. Blazkowicz ?