Polska broń na Ukrainie. Oto sprzęt wojskowy, który wysłaliśmy na wschód - ranking
Technika wojskowa

Polska broń na Ukrainie. Oto sprzęt wojskowy, który wysłaliśmy na wschód - ranking

przeczytasz w 5 min.

Wysyłka broni made in Poland na Ukrainę to wojskowa tajemnica. Oficjalnie niewiele wiadomo, co i w jakiej ilości używane jest do walki z rosyjskimi agresorami. Oficjalnie, bo ta wojna pokazała jaką siłę mają media społecznościowe i jak trudno coś ukryć przed opinią publiczną.

W sieci pełno jest zdjęć i filmów z polskim sprzętem w roli głównej. Mamy czym się pochwalić. Na Ukrainę wysłaliśmy nowoczesne wyposażenie z wyższej półki, a nawet stare czołgi przydadzą się na froncie.

Wyzbywanie się sprzętu, w tym najbardziej nowoczesnego, to skandal i rozbrajanie Polski! Stać nas na to?

- oburzają się krytycy wsparcia wysyłanego na Ukrainę.

Zwolennicy tłumaczą: polskie wojsko nie odczuje straty (oddaliśmy tylko 18 haubic Krab, zostało kilkadziesiąt, a kolejne są w produkcji), to szansa na modernizację sprzętu (plan gigantycznego zakupu wyrzutni HIMARS i czołgów Abrams), nad Wisłą pojawią się ciężkie oddziały amerykańskie. Broń produkowana w Polsce ma też szansę sprawdzić się w boju.

Wysłanie T-72 na Ukrainę to optymalne rozwiązanie. Stare czołgi zamiast pójść na żyletki będą walczyć w interesie Polski. I to w najlepszy sposób, bo poza granicami kraju i bez przelewu polskiej krwi. Wojsko Putina łamie sobie zęby na Ukrainie i będzie potrzebowało dużo czasu żeby odzyskać siły. To daje Polsce czas na unowocześnienie armii.

Sprawdźmy czego używają Ukraińcy. Zaczynamy od najnowocześniejszego sprzętu wyprodukowanego w Polsce, a kończymy na broni pamiętającej czasy PRL.

1. Armatohaubica Krab - jedna z najlepszych na świecie

Pierwszych 18 sztuk AHS Krabów z zapasów Wojska Polskiego daliśmy sąsiadom w ramach gratisowego wsparcia. Dołączyły do sześciu francuskich haubic kołowych Caesar.

krab fot. PGZ

Ukraińska artyleria potrzebowała takiego wzmocnienia, bo na tym etapie wojny siła ognia ma decydujące znaczenie. Kraby to najnowocześniejsze armatohaubice jakimi dysponuje WP. Są świetnym narzędziem do niszczenie rosyjskich czołgów, artylerii, logistyki czy też centrów dowodzenia. Powstają w Hucie Stalowa Wola na koreańskim podwoziu K9.

“To bardzo dobra, zupełnie spolonizowana haubica” - podkreślał gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z PAP. Chwalił Kraby za siłę ognia oraz mobilność, także w trudnym terenie.

Strzelanie Krabów

Możliwości Krabów? Samobieżna armatohaubica na podwoziu gąsienicowym razi wroga 155 mm amunicją standardu NATO z odległości do 40 km. Na polu walki wykorzystuje nowoczesny Zautomatyzowany Zestaw Kierowania Ogniem Topaz od ożarowskiej Grupy WB.

AHS Krab potrafi oddać nawet 6 strzałów na minutę, szybkostrzelność praktyczna to 2 strzały na minutę. Haubica potrafi rozpocząć ostrzał w 30 sekund od zajęcia pozycji i w takim samym czasie opuścić stanowisko. Krab rozwija prędkość do 60 km/h na utwardzonej drodze, a w terenie 15 - 30 km/h. Załogę stanowi 5 żołnierzy.

Sprezentowane Kraby to nie wszystko. Ukraińcy - jak wynika z prasowych przecieków - kupią w Polsce 54 armatohaubice. Kontrakt opiewa na rekordowe 3 mld zł.

2. Dron FlyEye i amunicja krążąca Warmate - śmiertelnie groźne bezzałogowce

Bezzałogowce z ożarowskiej Grupy WB służą na Ukrainie od początku eskalacji konfliktu. Spójrzmy najpierw w oko muchy.

FlyEye to bardzo udany bezzałogowiec, który dowiódł swojej skuteczności już w Afganistanie. Artylerzyści z powodzeniem wykorzystywali go podczas walk z islamistami.

flyeye fot. grupa WB

Dron służy przede wszystkim do obserwacji pola walki, rozpoznania, namierzania celów oraz kierowania ogniem artylerii, może też przenosić lekkie głowice bojowe. Jedną z największych zalet FlyEye jest jego duża odporność na środki zakłócające używane przez Rosjan: trudno go zmylić.

Operator przygotuje FlyEye do startu i złoży po lądowaniu w mniej niż 10 minut. Dron wypuszczany jest z ręki żołnierza - bez wyrzutni czy katapulty.

FlyEye ma:

  • długość - 1,8 m,
  • rozpiętość skrzydeł - 3,6 m,
  • prędkość maksymalną - 60 - 120 km/h,
  • czas lotu - ponad 90 minut,
  • zasięg - do 50 km (przy ręcznej kontroli),
  • dualną głowicę z kamerami: telewizyjną (do monitorowania wybranego terenu w ciągu dnia) oraz niechłodzoną kamerę termowizyjną (do użycia w nocy), wyposażenie głowicy i liczbę kamer można modyfikować.

Zaletą FlyEye jest też precyzyjny lokalizator, cichy lot (przez większość czasu szybuje) oraz możliwość planowanie trasy lotu (przy użyciu punktów orientacyjnych 3D).

Film z FlyEye

Ukraińcy nie wrzucali do sieci filmików z użyciem drona kamikaze Warmate, ale po cichu mówiono, że bezzałogowiec robi dobrą robotę. Pod koniec maja, ukraiński minister obrony chwalił Polaków za pomoc i napisał na Twitterze, że Pioruny i Warmate “w rękach ukraińskich żołnierzy z sukcesem niszczą wrogów”.

Rzeczywiście, amunicja krążąca jest szalenie groźną bronią na polu walki.

warmate fot. grupa wb

Operator z dużej odległości kieruje bezzałogowcem (w oparciu o materiał wideo przekazywany w czasie rzeczywistym), szuka celu i w razie potrzeby zmienia go w ostatniej chwili. Obrona przed dronami kamikaze jest bardzo trudna.

Spójrzmy na Warmate:

  • ma 1,1 m długości i rozpiętość skrzydeł 1,6 m,
  • może lecieć na odległość 30 km przez 60 minut,
  • jego maksymalna prędkość w trybie ataku to 150 km/h,
  • ma moduł sterujący, który umożliwia pełną automatyzację wybranych faz lotu,
  • dysponuje dwiema wymiennymi głowicami bojowymi: odłamkowo-burzącą i kumulacyjną,
  • nadaje się do użycia jednorazowego lub wielokrotnego (do obserwacji),
  • może startować np. z niedużej wyrzutni pneumatycznej (cały system przeniesie/przewiezie dwóch żołnierzy) lub z pojazdu,
  • ma zdolność do działania w roju dronów.

Ukraińcy używają polskich bezzałogowców w ramach systemu Sokół: pojazd terenowy Kozak-2M ze stacją kontroli oraz jednym FlyEye i trzema Warmate. Operator steruje dronami, FlyEye służy do rozpoznania celów, a Warmate do ich niszczenia.

Film z Warmate

3. Zestawy przeciwlotnicze Piorun - skuteczne niszczenie śmigłowców i samolotów

Ile wyrzutni i pocisków PPZR Piorun przekazaliśmy Ukraińcom? Tego nie wiadomo. Pewne jest, że żołnierze walczący z Rosjanami je chwalą. Piorun trafił już w sumie kilkanaście samolotów Su-34, Su-25 oraz śmigłowców Ka-52 i Mi-24.

Mi-28 zniszczony przez PiorunMi-28 zniszczony przez Piorun

Piorun z zakładów Mesko ma głowicę samonaprowadzania stabilizowaną żyroskopem laserowym. Automatycznie zmierza w kierunku emitującego ciepło samolotu lub śmigłowca.

PPZR Piorun razi cele oddalone o 6500 m, na pułapie 10 - 4000 m. Zestaw można używać również w nocy.

Film z użycia Pioruna

4. Karabinki Grot

Żołnierze ukraińscy sprawdzają w boju Groty czyli karabinki automatyczne polskiej produkcji. Grot ma kaliber 5,56 mm i 7,62 mm, w magazynku mieści 30 naboi. Jego praktyczna szybkostrzelność wynosi 90-100 strzałów na minutę.

Polscy żołnierze dostali pierwsze sztuki Grota w 2017 roku. Docelowo karabinek zastąpi stare “kałachy”. Nie ma informacji ile egzemplarzy karabinków służy na Ukrainie. Wiadomo, że w walce używane są karabiny Grot C16A2.

Film z Ukrainy z Grotem

5. Czołgi T-72 - każdy czołg na wagę złota

Najstarszy sprzęt wojskowy w naszym zestawieniu. Można uśmiechnąć się, że wysłaliśmy na wschód przestarzałą broń, bo przecież produkcja T-72 ruszyła pół wieku temu. Jednak Ukraińcy stracili w marcu i kwietniu mnóstwo sprzętu. Polskie pojazdy pomogły im załatać wyrwy w szeregach po zniszczonych lub uszkodzonych czołgach.

Ok. 230 czołgów - tyle sztuk T-72M1 i T-72M1R pojechało walczyć z żołnierzami Putina. Do tego dołączono kilkadziesiąt bojowych wozów piechoty oraz haubice Goździk i artylerię rakietową Grad.

Czołgi z Polski dostały kostki pancerza reaktywnego Kontakt-1 (załoga jest dzięki temu lepiej chroniona) i najpewniej już walczą na łuku Dońca, w rejonie najbardziej zażartych walk.

Polskie T-72 jadące na front

T-72 już przeszło do historii tej wojny. Tak, dobrze pamiętacie, chodzi o fruwające wieże czołgów. Choć pewnie Ukraińcy dostali gorszy sprzęt niż mieli 24 lutego, to przecież żadnym wsparciem nie mogą pogardzić. Rachunek jest prosty: lepiej mieć sprawny czołg na linii frontu niż nie mieć żadnego.

Tym bardziej, że T-72M1R, to całkiem udana, polska modyfikacja obejmująca dołączenie systemu kierowania ogniem i łączności, m.in. kamerę termowizyjną KLW-1 „Asteria” (używaną też w zmodernizowanych Leopardach 2PL), peryskopowy celownik termowizyjny oraz nowoczesny, cyfrowy system łączności i noktowizory.

Z pewnością polskiej broni i amunicji używanej na Ukrainie jest więcej. Na zdjęciach pojawia się granatnik RGP-40 (ręczne powtarzalne rewolwerowe granatniki), samochody opancerzone Dzik-2 wycofane kilka lat temu ze służby w Polsce czy też jednorazowe 40 mm granatniki RPG-76 Komar (wycofane ze służby jeszcze w XX wieku).

Sprzęt wojskowy używany jest w słusznej sprawie, stare uzbrojenie nie rdzewieje w magazynach, a nowe ma szansę na test w warunkach bojowych i zainteresowanie kupców, np. w Pioruny chcą się wyposażyć Amerykanie - zapowiedzieli to jeszcze przed eskalacją wojny na wschodzie.

na zdjęciu otwierającym krab fot. PGZ

Komentarze

18
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    anemusek
    5
    Żaden Polak się nie obrusza, ze przekazujemy broń Ukrainie bo wszyscy wiedzą ze walczą i o nasze bezpieczeństwo. Nawet jak nie wygrają to osłabią ruskich na lata. Takie "głosy", że osłabiamy potencjał Polski to w 100% narracja ruskich trolli. Nawet tutaj sa co pewnie wiecie bo widać, że takie konta z Białorusi, Kaliningradu lub po VPN. W Polsce jest pewna nieliczna grupa patologii do której taka narracja trafia ale naprawdę nieliczna.
    • avatar
      Konto usunięte
      1
      Jak ruscy prowadzą t80 czy t90 to złom i szmelc. Ale jak ukraińcy prowadzą przestarzałe t72 to nowoczesne niezawodne czołgi XD Jakie by nie były - mieliśmy do nich infrastrukturę i części zapasowe. Teraz kupujemy abramsy do których nie mamy nic i w razie w ugrzęzną w pierwszym błotku. Rok temu była o to afera, a teraz wszyscy chętni na ten absurdalny pomysł. Za te t72 mieliśmy dostać leopardy czy inne leclerci ale to znów wymaga utworzenia nowej infrastruktury naprawczej, bo na ten moment jest ona tylko dla ruskiego sprzętu.
      • avatar
        pawluto
        -1
        To że takie informacje wychodzą na światło dzienne to tylko potwierdza że ten rząd to jedno wielkie stado the-bili ! Takie wysyłanie broni powinno być ściśle tajne !
        • avatar
          pawluto
          -1
          Wstawiliście fatalne zdjęcie - na żywo Krab wygląda sto razy lepiej - to potężna broń - jest to ogromna armatohaubica. Na żywo robi wrażenie !
          • avatar
            szymcio30
            -1
            Chyba naczelnemu brak wyobraźni, ze zatwierdził taki artykuł. To co wysłaliśmy do Ukrainy powinno być tajne nawet jeśli polowa Europy plecie, ze wysłaliśmy tam nasze T-72. Chyba tylko idiota uwierzy, ze Ruskie nie mają żadnej techniki i mieszkają w ziemiankach.
            • avatar
              fonzie
              -7
              Skąd informacja o tym że wysłaliśmy na Ukrainę jakiś sprzęt wojskowy?
              Przecież taki sprzęt wojskowy można dostać w każdym lokalnym sklepie że sprzętem wojskowym...
              • avatar
                Ruffriders1988
                -15
                Idioci z pseudopolskiego rządu wysłali sprzęt w zamian za obietnicę bez spisania umów (na gebę) i teraz dostaną gówno hahahaha. Jakim trzeba być debilem w Europie aby sie umawiać na gębę gdy każdy inny kraj dostarczając broń na Ukraine podpisał z nimi umowy i każda sztuka amunicji zostanie po tej wojnie spłacona w pieniądzach, surowcach lub ziemi ;) Tylko PISiory są takimi debilami że dali i teraz mają jedno wielkie gówno, osłabili tylko nasze siły zbrojne..... i kto tu jest ruska onucą? Chyba nasz nieRząd
                • avatar
                  derunim
                  0
                  Za komuny ludzie bali się wojny jądrowej.
                  Teraz ogłupienie telewizornią jest tak wielkie, że ludzie nie widzą niebezpieczeństwa.
                  To nie jest nasza wojna.
                  Ukraina przegrała zanim zaczęła się ta wojna.
                  I wkładanie ręki między drzwi może się skończyć atomową pożogą.
                  A nawet Armagedonem.