Serwery plików NAS

Instalacja i konfiguracja

przeczytasz w 3 min.

Po instalacji jednego lub dwóch dysków twardych w urządzeniu, trzeba jeszcze załadować do niego sterownik i wykonać wstępną konfigurację. Proces ten w obu przypadkach przebiega niemalże automatycznie, w kilku krokach wygodnego kreatora. Odnalezienie NAS w sieci również jest godne pochwały - możemy podpiąć go do sieci o jakiejkolwiek topologii w dowolne miejsce, a aplikacja natychmiastowo go wykryje i wyświetli odpowiedni numer IP.

D-Link DNS-320

Po podłączeniu serwera do sieci i uruchomieniu wkładamy płytę CD i włączamy odpowiednią aplikację. W początkowym stadium pozwala nam ona wybrać język kreatora oraz przedstawia jeszcze raz w kilku ilustrowanych krokach jak prawidłowo powinniśmy zamontować dyski i podłączyć sprzęt. Następnie program wyszukuje urządzenie i łączy się z nim.

W kolejnych krokach wybieramy kolejno hasło administratora, odpowiednie adresy IP serwera i DNS, jego nazwę, grupę roboczą oraz ustawiamy datę i godzinę. Co ciekawe aplikacja zapisuje dane na bieżąco, a nie zbiorczo pod koniec procesu konfiguracji.

W kolejnym kroku powinniśmy zatrzymać się na chwilę dłużej. Wyświetlona zostaje lista zamontowanych dysków twardych i mamy możliwość wyboru trybu, w jakim mają one pracować. Są to kolejno:

  • Standard - dyski funkcjonują osobno, bez żadnej macierzy
  • JBOD - łączy dwa dyski razem, jednak bez RAID i żadnego zwiększenia wydajności czy bezpieczeństwa, dwa HDD są po prostu widziane jako jeden
  • RAID 0 - w tym przypadku dane dzielone są na dwie części, z czego każda zapisywana jest na oddzielnym dysku, zwiększa dwukrotnie prędkość odczytu i zapisu, jednak w momencie awarii jednego z HDD tracimy wszystkie dane
  • RAID 1 - inaczej replikacja, dane zapisywane są na jednym dysku i kopiowane w identycznej formie na drugi, zapis pozostaje bez zmian, jednak zwiększony zostaje dwukrotnie odczyt i poziom bezpieczeństwa

Po wybraniu odpowiedniej metody pozostaje tylko wybór litery dysku sieciowego. Następnie dyski zostają sformatowane, a proces zakończony, o czym informuje nas odpowiedni komunikat. Jak pewnie zauważyliście nie instalowany był żaden sterownik. Ten jest bowiem prawdopodobnie przechowywany w oddzielnej pamięci w urządzeniu. Po instalacji możemy otworzyć przeglądarkę, wpisać odpowiedni numer IP i korzystać z NASa.


QNAP TS-210

Proces instalacji wygląda bardzo podobnie. Po uruchomieniu płyty instalujemy aplikację QNAP Finder, która wyszuka i ułatwi nam połączenie z serwerem. Teraz następuje rzecz inna i zarazem nowa w serwerach tego producenta, bo konfiguracja zostaje przeprowadzona nie w programie, lecz w przeglądarce internetowej. Na początku nastąpi inicjalizacja dysków.

Później proszeni jesteśmy o podanie pliku z obrazem sterownika. Wybieramy go z odpowiedniego folderu na płycie lub ściągamy z Internetu. Po jego załadowaniu przechodzimy do podobnego co u D-Linka kreatora. Jedyną różnicą jest to, że mamy dodatkowo możliwość wyboru usług, jakie mają być po instalacji uruchomione. Po zakończonym procesie jesteśmy automatycznie przeniesieni do menu głównego.

 

Kultura pracy - głośność, pobór prądu


Głośność pracy urządzeń w spoczynku jest bardzo podobna. Wentylatory wytwarzają hałas o zbliżonym natężeniu. Dzięki temu, że sterownik w NASie D-Linka nie znajduje się na instalowanym dysku twardym, to w spoczynku lub nawet podczas przeglądania panelu administracyjnego nie wydaje właściwie innych dźwięków, w przeciwieństwie do QNAP, w którym czasem odezwie się dysk twardy.

Różnice są jednak większe podczas pracy. Przy obciążeniu TS-210 nadal zachowuje się bardzo dobrze, głośniej mogą odezwać się jedynie dyski, ale trudno o na przykład zwiększenie prędkości obrotowej wentylatora.
Słabiej wypada za to DNS-320. To, że dyski nie są dokładnie przymocowane może wprawić całe urządzenie w wibracje, wzmocnione szczególnie, gdy NAS stoi na półce. Chłodzenie stara się nie hałasować, jednak zdarza się, że dobrze je usłyszymy. Cieszy jednak to, że dzięki dobremu systemowi chłodzenia lub niskiemu użyciu dysków ich wskazywana temperatura jest niższa od tych zamontowanych w QNAP o kilka stopni.

Urządzenie D-Linka posiada niezły system oszczędzania energii. Gdy dyski nie są używane zostają wyłączone zmniejszając pobór prądu. Powrót ze stanu uśpienia jest błyskawiczny. Nie ma takich rozwiązań w QNAP, w którym HDD muszą kręcić się cały czas, jednak po nieco dłuższym czasie zostają one również wprowadzone w pewnego rodzaju stan czuwania.

Jeśli chodzi o czas uruchamiania D-Link ma przewagę prawie jednej minuty nad QNAPem, w którym dźwięk sygnalizujący gotowość do pracy odzywa się dopiero po czasie 2 minut i 30 sekund. Identycznie jest podczas wyłączania, gdzie QNAP przegrywa z czasem 1 minuty 15 sekund nad D-Linkiem, który już od 60 sekund jest w stanie spoczynku.

Na koniec warto wspomnieć o kontrolkach. Urządzenie D-Linka sprytnie je ukrywa i chodź czasem trudno dostrzec ich stan, to nie są przynajmniej zbytnio uciążliwe. Inaczej jest w QNAPie, gdzie dość mocne lampki mogą w specyficznych nieco przeszkadzać .