Gry

Digital Rights Management - garść spostrzeżeń

przeczytasz w 1 min.

Jest jeszcze jedna sprawa związana ze Spore, o której nie można nie wspomnieć, a która dyskwalifikować może grę w oczach potencjalnego kupca: zabezpieczenie przed kopiowaniem. Jak wiele innych tytułów w dzisiejszych czasach, Spore wykorzystuje dość kontrowersyjny system zabezpieczeń SecuROM. Głośno o nim było chociażby w maju, kiedy to EA wraz z premierą Mass Effect chciał wprowadzić dodatkowy, nowy, system uwierzytelniana legalności gry. Program miał samoistnie sprawdzać co dziesięć dni, czy kopia którą posiadamy jest legalna. Pomysł ten, trudno się dziwić, wywołał istną burze sprzeciwów w Internecie, co skłoniło EA do zarzucenia tego pomysłu. Pozostał jednak, o czym rzadko się pisze, równie kontrowersyjny system aktywacji.

Spore, podobnie jak Mass Effect pozwala użytkownikowi na trzykrotną aktywacje gry na trzech różnych konfiguracjach sprzętowych, za co w zamian, nie wymaga obecności płyty w napędzie podczas gry. W przeciwieństwie jednak do Bioshock, nie można odzyskać takiej aktywacji po odinstalowaniu gry z dysku twardego czy też uruchomieniu odpowiedniego programu, a kiedy limit się wyczerpie, gry nie można już uruchomić. Wymagany jest wtedy kontakt z obsługa techniczną EA, która po rozpatrzeniu sprawy, może zdecydować się na przyznanie jeszcze jednej i ostatniej aktywacji. W przeciwnym jednak razie, koniecznym jest zakupienie nowego klucza.

Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć jak bardzo kontrowersyjny jest ten pomysł. Zwłaszcza, że właściwie nie do końca wiadomo jak duża interwencja w naszą maszynę może skłonić system do wykorzystania dodatkowej aktywacji. Może to być reinstalacja systemu, wymiana karty dźwiękowej, a może procesora.
Co gorsza ani na opakowaniu, ani w samej papierowej instrukcji nie znalazłam nawet najmniejszej wzmianki o tego rodzaju ograniczeniu. Wielu więc użytkowników kupi pewnie grę nie zdając sobie w ogóle sprawy z jego istnienia. Bynajmniej nie kwestionuje tego, że zabezpieczanie gier przed piractwem jest potrzebne. Ale prawda jest taka, że to nie piraci ucierpią z powodu takich pomysłów, tylko uczciwi użytkownicy, którzy wydają pieniądze by wspierać naszych ulubionych producentów.