Ciekawostki

Zakaz ładowania telefonu w pracy? Niezła bzdura

przeczytasz w 2 min.

Zakaz ładowania telefonu w pracy jako sposób na obniżenie zużycia prądu? Cóż, wątpliwości są uzasadnione.

Urzędniku, telefon naładuj sobie w domu

W dzisiejszym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej możemy przeczytać, że w niektórych urzędach jeszcze w tym tygodniu wprowadzone zostaną nowe zasady „energetyczne”. Zakładają one między innymi zakaz ładowania telefonów komórkowych w pracy. Krótko mówiąc: jeśli telefon nie jest służbowy, to pracownik nie może uzupełniać w nim energii poprzez podłączenie go do „firmowego” gniazdka.

Chodzi o obniżenie zużycia prądu przez instytucje administracyjne. Cel – jakby nie było – wydaje się słuszny, ale sposób, w jaki chce się go osiągnąć, w najlepszym przypadku jest naiwny. Wystarczy prosta matematyka, by się o tym przekonać (sprawdź sam, ile prądu zużywają urządzenia elektryczne).

Ile kosztuje ładowanie telefonu? Tyle, co nic

Załóżmy (zgodnie z prawdą), że aktualnie średnia cena 1 kWh wynosi około 77 groszy, a przeciętny telefon ma akumulator o pojemności 5000 mAh. Ładowanie go z napięciem 3,7 V przez 1 godzinę to koszt niewiele większy niż… 1 grosz – obliczenia wyglądają następująco: ((5 A * 3,7 V) / 1000) * 1 h * 0,77 zł = ~0,014 zł.

Nawet przy założeniu, że w urzędzie pracuje 100 osób, a każda z nich codziennie (dla uproszczenia przyjmijmy, że dni roboczych w miesiącu jest 20) ładowałaby swój telefon przez godzinę, uzyskane w ten sposób oszczędności wynosiłyby… 28 złotych miesięcznie (0,014 zł * 100 osób * 20 dni). I podkreślmy raz jeszcze, że są to optymistyczne rachunki. 

To wyraźnie pokazuje, że zakaz ładowania telefonów nie pomoże w jakkolwiek znaczącej redukcji zużycia prądu, a wspomniane w tym newsie urzędy wcale nie są pierwsze – już wcześniej słyszeliśmy o instytucjach i przedsiębiorstwach wdrażających podobne zasady (w imię tej samej zresztą idei). 

Jak jeszcze chcą oszczędzać prąd?

Oczywiście zakaz ładowania telefonów to niejedyna planowana zmiana. W urzędach ma również zostać zmniejszona liczba urządzeń, takich jak czajniki elektryczne czy kuchenki mikrofalowe. Choć w obu przypadkach mówimy o wyjątkowo prądożernych sprzętach, to pomysł i tak wydaje się jeszcze bardziej absurdalny. Można się bowiem domyślać, że jedyne, co się zmieni, to intensywność wykorzystania tych egzemplarzy, które pozostaną na miejscu. 

W ramach szukania sposobu na oszczędności w urzędach wymieniane są też żarówki na LED-y i instalowane są czujniki ruchu pozwalające na automatyczne gaszenie światła, gdy nie jest potrzebne. Do tego dochodzi obniżanie jasności świecenia, drukowanie wyłącznie niezbędnych dokumentów i całkowite odłączanie sprzętu od prądu po godzinach pracy. Te zmiany mają już nieco więcej sensu i kto wie – może ostatecznie wszystko razem przyniesie pożądany efekt. 

A o jaki efekt chodzi? 

O obniżenie zużycia energii elektrycznej o 10% względem (przedpandemicznego) roku 2019 przez administrację publiczną i samorządową. W przypadku nieosiągnięcia tego celu Urząd Regulacji Energetyki może przyznawać kary finansowe w wysokości do 20 tysięcy złotych. 

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, Rzeczpospolita, informacja własna

Komentarze

19
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    KENJI512
    9
    Folwark Zwierzęcy :)
    • avatar
      pawluto
      8
      Ładuje telefon w pracy i kradnę papier toaletowy... :) Odrobina szaleństwa w życiu sie należy... :)
      • avatar
        Radiowiec
        6
        Uzasadnienie oszczędzaniem energii, choć bardzo naciągane, nie jest jeszcze tak debilne, jak praktykowane w niektórych firmach zakazy ładowania "bo nie".
        • avatar
          Alfred
          6
          Więcej by zaoszczędzili wyłączając na noc listwy, ale nie, wszystko uśpione, nawet monitor ciężko wyłączyć. A wszelkie prezentacje - projektor leci kilka godzin i wyświetla pulpit windowsa albo ciągle tą samą grafikę.
          • avatar
            zack24
            5
            Z jednej strony chcą oszczędzać, a potem za absurdalny pomysł jakiś inny naczelnik dostanie premię lub podwyżkę, która całe to oszczędzanie zeżre w 1 racie...
            • avatar
              Yetii
              2
              A ulice moje miasta oświetlony jakby to lokalna drużyna wygrała MS. A np. szkołom każą oszczędzać. Do biur strach wchodzić, bo można się rozpuścić z upału. Parodia...
              • avatar
                piotr.potulski
                2
                Jak to często w administracji i korporacjach bywa, nie chodzi o to, żeby coś zrobić, ale wykazać się robieniem.
                • avatar
                  janex2
                  0
                  Gdyby wymyślili jeszcze kilkadziesiąt innych durnych zasad i wyegzekwowali ich przestrzeganie to może by uzbierali te 10%
                  • avatar
                    bankaigoku
                    0
                    To że takie coś nawet podlega dyskusji jest komiczne. Jeszcze trochę to cofniemy się do epoki kamienia łupanego. Władza chcąca wszystko kontrolować, a swoje łajdactwo (w tym przypadku energetyczne) łatać jeszcze bardziej urojonymi pomysłami.
                    • avatar
                      Witalis
                      0
                      A jak mam w telefonie dwie karty: firmową i prywatną to mogę ładować czy nie? A może tylko do 50%? Proszę o interpretacje przepisów XD
                      Na szczęście nic nie napisali o hulajnodze elektrycznej która ładuję i o rowerze elektrycznym kolegi XDDDD
                      • avatar
                        baertus11
                        -1
                        Ok, to co w takim razie za wynagrodzeniem dla pracownika jeśli ładuje telefon/laptop służbowy w domu? Jakoś się o tym zapomina. Tak samo jak w wielu Januszexach o tym, że jak pracownik dostanie telefon służbowy to ma być pod nim 100% dostępny 365/365 24/24..... też się jakoś o odpowiednich regulacjach zapomina.... w każdym razie dla "zwykłych" pracowników bo lizusy/donosiciele itp jakoś 100% uchwytni na komórce służbowej nie musza być .... jeszcze składają zażalenia, że się do nich dzwoni po godzinach pracy (nawet w uzasadnionych przypadkach)....
                        • avatar
                          MaMiX
                          0
                          A to nie jest tak, że, jak się wyłączy większość urządzeń z prądu np. drukarki, to, że tusz może zaschnąć itp.?
                          Jeszcze, o ile czajniki, kuchenki jako tako mają sens w kwestii oszczędzania, ale sprawi to po prostu, że ludzie będą mniej zadowoleni z pracy, co odbije się na ich nastawieniu do innych ludzi i pracy, a w skrajnych przypadkach mogą porzucić miejsce pracy i wybrać jakąś inną, w której nie mają "durnych zasad".
                          • avatar
                            Han44
                            0
                            Jeszcze troszkę i po sranku zapłacimy w pracy za wodę , papier ,mydełko , grzanie, światło obsługę sprzątającą kible i pomieszczenia, i co do łba przyjdzie mądralom.A to i tak nic nie zmieni jeśli nie ma gospodarza który mądrze zarządza a nie wydaje czy rozdaje kasę na lewo i prawo nierobom.
                            • avatar
                              Jerzy_D
                              0
                              Kilka razy w roku w roku wyłączałem pozostawione komputery i światła po pracownikach w biurze.
                              • avatar
                                Deryl
                                0
                                ładowanie z portu usb w komputerze/laptopie też zakaz?? w takim przypadku pobór energii jest marginalny, koło grosza miesięcznie.
                                • avatar
                                  Cwaniaczek
                                  0
                                  Mam pytanie czy telefon komórkowy Samsung S21 FE 5G ma lepszą baterię niż telefon komórkowy Samsung S22ULTRA w wersji 8 ram z 256GB
                                  • avatar
                                    behemot
                                    0
                                    "((5 A * 3,7 V) / 1000) * 1 h * 0,77 zł = ~0,014 zł."
                                    Zwróciłeś kiedyś uwagę, że ładowany telefon sie grzeje? Podobnie zresztą jak ładowarka? Naładowanie telefenu pochłania zdecydowanie węcej energii, od tej, która ostatecznie zmagazynowana jest w akumulatorze.

                                    Ale ok, 1,4 gr czy 2,5 gr, w sumie nie robi różnicy, sumarycznie więcej pewnie zeżre jedna drukarka przez 14h dziennie, podczas których jest podlączona do sieci choć nikt z niej nie korzysta.