
Mam już swojego faworyta. iPhone 17, 17 Pro i Air - pierwsze wrażenia
Zaczynamy testy iPhone'a 17, 17 Pro i iPhone'a Air. Spędziłem z nowymi smartfonami Apple'a dobę, więc pora na pierwsze wrażenia.
Jednego Apple'owi odmówić nie można - w tym roku nie ma nudy. iPhone 17 doczekał się istotnych usprawnień technicznych, iPhone 17 Pro otrzymał największe odświeżenie designu od 2019 roku, a iPhone Air to pierwszy reprezentant nowej serii, o której plotkuje się od kilkunastu lat. Jakie są więc nowe smartfony?
iPhone Air ma jedną dość nieoczywistą zaletę
Kilka miesięcy temu Samsung wypuścił konkurencyjnego Galaxy S25 Edge, więc jeszcze przed premierą iPhone'a Air z grubsza (hehe) wiedziałem, czego się spodziewać. Nie jest niespodzianką, że 5,6 mm grubości i 165 g wagi robią robotę. To zdecydowanie najprzyjemniejszy w użytkowaniu smartfon Apple'a.
Duża w tym również zasługa wielkości ekranu, o której mało się mówi. To oczywiście kwestia mocno subiektywna, ale u mnie sprawa wygląda tak, że iPhone 17 i 17 Pro (6,3 cala) są dla mnie trochę za małe, a iPhone 17 Pro Max (6,9 cala) za duży. 6,5 cala w iPhone Air to moim zdaniem złoty środek. Ale.
Apple nie ukrywa, że bateria iPhone'a Air jest najsłabsza w całej serii (choć po kilku godzinach nie zanosi się na to, by była skandalicznie słaba). Dla mnie największym problemem jest jednak pojedynczy aparat. Już w przypadku iPhone'a 16e uważałem to za rozbój w biały dzień, a Air ze swoją ceną 5299 zł jest od niego o 2300 zł droższy. Samsung do swojego Edge'a dał chociaż dodatkowy aparat ultraszerokokątny.
Wytrzymałość? Tu raczej nie ma powodów do obaw. Próbowałem zgiąć iPhone'a Air gołymi rękoma, ale bezskutecznie. Tytanowa rama zdaje się robić robotę.
Jeśli jednak chodzi o całą konstrukcję, to moim zdaniem Samsung zrobił to lepiej. iPhone Air ma w górnej części grubą wyspę, która rozciąga się od lewej do prawej krawędzi obudowy. Nie jest to problemem, gdy telefon trzymany jest pionowo, bo wyspa znajduje się poza zasięgiem palców. Ale wystarczy obrócić telefon do poziomu i wówczas w jednej dłoni iPhone Air wydaje się wyjątkowo cienki, a w drugiej absurdalnie gruby.
Galaxy S25 Edge, którego fotograficzna wyspa została zepchnięta do rogu, skuteczniej utrzymuje wrażenie smukłości.
iPhone 17 Pro Max zaskoczył mnie swoim wyglądem
W tej generacji Apple wprowadził duże zmiany konstrukcyjne. Znaczna część obudowy została wykonana z aluminium, ale w skorupie umieszczono szklane okno, które skrywa moduł ładowania indukcyjnego i MagSafe. Fotograficzna wyspa jest ponadto znacznie większa niż w starszych modelach, mimo że liczba aparatów się nie zmieniła.
Mnie się agresywny design iPhone'a 17 Pro Max podoba. Grafiki promocyjne oraz zdjęcia i filmy robione w studyjnym oświetleniu moim zdaniem nie do końca jednak ten wygląd oddają, bo po wyjęciu telefonu z pudełka byłem lekko zaskoczony. Jest to uzależnione od rodzaju i kąta padania światła, ale tafla matowego szkła na metalowych plecach rzuca się w oczy bardziej niż myślałem.
Co ciekawe, efekt jest potęgowany w słabszym świetle. Poniższe zdjęcie zrobiłem późnym popołudniem w ciemnym i nieoświetlonym pokoju. W takich warunkach warstwa Ceramic Shield ekstremalnie kontrastuje z resztą obudowy i bije po oczach. Momentami iPhone 17 Pro Max wygląda jakby ktoś zapomniał zdjąć z niego folię ochronną.
Podejrzewam, że jest to powód, dla którego Apple zdecydował się wycentrować swoje logo właśnie względem szklanego panelu, a nie całego telefonu. Projektanci mieli pewnie świadomość, że często to szklana tafla najmocniej rzuca się w oczy.
Mimo wszystko lubię ten design. Nie tylko wizualnie, bo zwiększenie ilości metalu potęguje odczucia premium i powinno zapewnić lepsze rozpraszanie ciepła.
iPhone 17 to murowany hit
iPhone 17 pozornie wydaje się najnudniejszy, bo jako jedyny odziedziczył wygląd tylnego panelu po swoim poprzedniku. Ale paradoksalnie to właśnie ten model jest moim zdaniem najciekawszy z całej serii.
Apple wprowadził kilka bardzo istotnych zmian:
- ekran urósł z 6,1 do 6,3 cala, co zrównało gabaryty z modelem Pro;
- wyświetlacz ma znacznie mniejsze ramki, dzięki czemu iPhone 17 wygląda równie nowocześnie jak wersja Pro;
- panel obsługuje odświeżanie 120 Hz, więc animacje wreszcie są tak samo płynne jak w iPhone'ach Pro;
- pamięć w najtańszym modelu wzrosła ze 128 do 256 GB.
A to wszystko przy zachowaniu ceny poprzednika w wysokości 3999 zł, co moim zdaniem czyni z iPhone'a 17 najrozsądniejszy wybór z całej linii. Biorę go do ręki i wreszcie czuję, że trzymam w ręku flagowca, a nie eksponat z muzeum technologii.
Komentarze
1