Niezaleznie od emocji, jakie towarzyszą Elonowi Muskowi, jego dziecko - rakieta Starship to obecnie największa nadzieja na wielkoskalową eksporację kosmosu. Rok 2025 ma być przełomowy dla projektu. SpaceX złożyło wniosek o zgodę na 25 lotów.
13 października SpaceX dokonało największego postępu w rozwoju rakiety Starship od lat. Piąty lot testowy Starship zakończył się bowiem pomyślnym „złapaniem” powracającego na Ziemię dolnego członu rakiety o nazwie Super Heavy przez łapki wieży startowej Mechazilla. Szósty lot, który odbył się miesiąc później, 19 listopada także można potraktować jako udany, tym razem dla górnego członu rakiety (booster tym razem musiał lądować miękko w pobliskiej zatoce).
Startship to projekt, który w zasadzie nie ma jeszcze dekady. Wczesny prototyp, który jeszcze nie przypominał nawet w najmniejszym zarysie dzisiejszego Starshipa, wzniósł się na niewielką wysokość w 2018 r. Potem były testy coraz bardziej rozwiniętych konstrukcji elementu, który dziś stanowi górny człon rakiety, zwany tak jak całość - Starship. W 2023 r. doczekaliśmy się pierwszego lotu zintegrowanej rakiety. Potem było jeszcze pięć lotów, każdy udany w coraz większym stopniu. Siódmego lotu SpaceX nie zdoła przeprowadzić już w tym roku, ale zgodnie ze złożonymi do FAA (Federalna Agencja Lotnictwa) dokumentami, mógłby on mieć miejsce już 11 stycznia. Jednak nie ta informacja jest najciekawsza z perspektywy lotów w 2025 r., a zapowiedź ich masowości startów Starshipa.
25 lotów Starshipa w przyszłym roku - takie są ambicje SpaceX
Choć Starship w podstawowej wersji jak i zmodyfikowanej jest nadzieją na udany powrót człowieka na Księżyc jeszcze przed końcem tej dekady, Elon Musk we wrześniu ogłosił bardziej dalekosiężne plany. Teoretycznie to potwierdzenie jego dawnych już marzeń związanych z kolonizacją Marsa, które stają się coraz bardziej ambitne. SpaceX ma wysłać pierwsze bezzałogowe Starshipy na Czerwona Planetę już w 2026 r., a dwa lata później ma dojść do pierwszych załogowych lotów. Nawet jeśli są to bardziej marzenia niż realne terminy, to trzeba choćby spróbować ich realizacji. A skoro loty na Marsa mają być liczone w dziesiątkach, SpaceX musi nabrać doświadczenia, co oznacza dużą liczbę testowych jak i regularnych już lotów w okolicy Ziemi. Poza tym liczne loty Starshipa do także element programu Artemis, który obecnie czeka na drugi lot na Księżyc - pierwszy z załogą. Trzecia misja Artemis - nie wcześniej niż w 2026 r. ma wiązać się z lądowaniem, a wtedy budowany przez SpaceX lądownik księżycowy na bazie zmodyfikowanego Starshipa musi być gotowy.
Szosty lot testowy Starship - widok z rakiety po starcie. (fot: SpaceX)
W związku z tym FAA otrzymała wniosek o zgodę na 25 lotów Starshipa w przyszłym roku. Oznaczałoby to, przy regularnych odstępach mniej więcej dwa loty w miesiącu, czyli co dwa tygodnie moglibyśmy oglądać start najpotężniejszej obecnie rakiety na świecie. Tempo ostatnich startów sugeruje, że SpaceX jest w stanie dotrzymać planów.
Krytyczna w przypadku decyzji podejmowanych przez FAA, jest ocena oddziaływania na środowisko takich lotów. Jeszcze niedawno nawet jeden kolejny lot wiązał się z ogromnymi wątpliwościami, i choć te wciąż mają przeciwnicy tak szybkiego rozwoju programu Starship, FAA jest bardziej pobłażliwe. Najnowszy zaktualizowany raport FAA z 20 listopada wskazuje, że nawet 25 lotów rocznie nie powinno mieć zgubnego wpływu na środowisku w miejscu startów Starshipa.
FAA nie widzi przeciwskazań, ale potrzeba jeszcze konsultacji społecznych i dopiero wtedy SpaceX dostanie oficjalnie zielone światło. Prawdopodobnie dojdzie do tego prędzej czy później, a kolejna administracja USA na pewno będzie bardziej skora do wsparcia SpaceX niż obecna.
SpaceX ma dobrą passę
Firma radzi sobie jednak dobrze nie tylko dlatego, że jej założyciel jest blisko związany z prezydentem elektem w USA, który zostanie zaprzysiężony już w styczniu. To także konsekwencja zaufania jakie wyrobiła sobie budując w dużym stopniu niezawodne technologie. NASA ogłosiło właśnie, że SpaceX weźmie udział w kolejnych projektach. Pierwszy to budowa pojazdów, które dostarczą towary na Księżyc, co w oczywisty sposób będzie konieczne jeśli uda się zrealizować powrót człowieka na ten glob. Kontrakt równolegle otrzymało także Blue Origin. Termin dostaw to pierwsza połowa lat 30. XXI w.
Rakieta SpaceX Falcon Heavy niedawno wyniosła w kosmos misję NASA Europa Clipper, za kilka lat czeka ją podobna praca przy starcie misji NASA Dragonfly. (fot: SpaceX)
Drugi projekt, doczeka się realizacji jeszcze wcześniej - to wsparcie przy wyniesieniu na orbitę NASA Dragongly, misji która w 2028 r. ruszy w kierunku Tytana. Gdy dotrze do największego księżyca Saturna, wielowirnikowy pojazd Dragonfly będzie latał w jego atmosferze.
Źródło: SpaceX, inf. własna
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!