Internet

MPAA grozi Google odłączeniem od Internetu

przeczytasz w 2 min.

Walka z łamaniem praw autorskich nie jest łatwa i często prowadzi do absurdalnych sytuacji. Takich jak ta, w której MPAA zagroziło Google odcięciem od internetu.

Na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy do reprezentantów Google obficie trafiały powiadomienia o naruszeniu praw autorskich od stowarzyszonych z MPAA (Motion Picture Association of America) studiów filmowych. Łącznie było ich ponad 100 - większość z nich jest związana z udostępnianymi przez Google publicznymi sieciami Wi-Fi, jednak reszta jest przeznaczona dla pracowników Google, których adresy IP należą do puli wykorzystywanej przez firmę z Mountain View. MPAA traktuje więc firmę na równi ze zwykłymi piratami i ostrzega, że gigant na rynku wyszukiwarek może zostać odłączony od Internetu.

Warto przeczytać:

YouTube dogadało się z ZAIKSem

„ Naruszenie praw autorskich łamie również zasady ISP (dostawcy Internetu), co może skutkować ograniczeniem lub zawieszeniem dostępu do sieci. Powinieneś podjąć natychmiastowe działanie, by zapobiec używaniu twego internetowego konta w nielegalnych celach”. Takie informacje otrzymują zazwyczaj firmy udostępniające internet od instytucji egzekwujących prawa autorskie. Pomimo, iż te wypowiedzi są często wzbogacone o mocne sformułowania, wspomniane listy nie są niczym więcej jak zwykłymi ostrzeżeniami i nie prowadzą do wszczęcia procedury prawnej.

Każdego roku wielkie studia filmowe i wytwórnie płytowe wysyłają tysiące ostrzeżeń do użytkowników Internetu podejrzanych o wymianę danych za pomocą programów P2P, w celu przekonania ich by zaprzestali zdobywać filmy, muzykę, itp. w nielegalny sposób. Właściciele praw autorskich zatrudniają osoby trzecie, by wytropiły osoby dzielące się ich dorobkiem. Wtedy wspomniane firmy automatycznie wysyłają informację o naruszeniu. Tym razem jako ISP potraktowano Google, który udostępnia internet swoim pracownikom i innym osobom. Część z ostrzeżeń wysłano do Google w imieniu Paramount Pictures i Columbia Pictures w związku z naruszeniem praw do rozpowszechniania filmów Fighter (The Fighter) i Zielony Szerszeń (The Green Hornet).
 

Źródło: TechSpot

Polecamy artykuły:  
Dell Alienware M17x - marzenie gracza z CrossFireX
Razer Spectre, Marauder i Banshee - mysz, klawiatura i słuchawki z serii StarCraft II
VoD Onet, Ipla, tvscreen i spółka - przegląd 7 serwisów 

Komentarze

18
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Jagar
    0
    W baniach im się poprzewracało. Takie organizacje jak MPAA ,Zaiks powinny byc zdelegalizowane.Pozatym wysyłaja swoich lobbystów do sejmu czy parlamentu europejskiego i lobbuja legalnie na rzecz chorych ustaw telekomunikacyjnych. Ponoć lobbing jest karalny ...
    • avatar
      Konto usunięte
      0
      @up nic dodać nic ująć
      • avatar
        plebann
        0
        Moze wkoncu sie ktos tym kretynom do dupy dobierze jak jeszcze popyskuja... Chromolone MPAA...
        • avatar
          zgf1a
          0
          Oni chca z google walczyc?
          Hehe powidzenia, wiec niedlugo koniec MPAA i innych badziewi.
          • avatar
            Kropeczka
            0
            MPAA przetrwa i będzie się mieć coraz lepiej.
            Światem rządzą koncerny, polityków kupują w pęczkach, lub od razu całe rządy z premierem - bo taniej. Ci i tak stoja w kolejce pod szyldem "do kupienia"
            A nam się wciska kit o demokracji - ;P

            Ponieważ Google to również gigant pewnie chodzi o jakieś zakulisowe rozgrywki, lub szykują nam nowe regulacje prawne i zaczęła się przygrywka. Spoko ani google, ani mpaa nic się nie stanie ;)
            • avatar
              Konto usunięte
              0
              Ta informacja wypuszczona na świat, jest zabiegiem czysto propagandowym. Nadano głośno swoisty sygnał "zobaczcie, nie jesteście bezpieczni, nawet za Google możemy się wziąć". Google już dawno przestało być firmą prywatną (oficjalnie jest), bo przy jego "możliwościach", nikt nie zostawiłby go w spokoju (żadne państwo i jego służby mając taki instrument nie pozostawiły by go bez "wykorzystania", a już szczególnie USA). Gdyby zaś taka instytucja jak MPAA (lub podobna, gdzie siedzi kilku "ciężko zapracowanych" osobników), próbowałaby naprawdę zrobić jakiś krok w kierunku odcięcia Google od sieci, to spłynęłaby z wodą w przysłowiowej toalecie i słuch by o niej zaginął (i to bardzo szybko) i nie trzeba by było całego zaplecza finansowego, ani prawnego jakim dysponuje Google, tylko w ciągu kilku godzin okazałoby się, że MPAA działa na niezgodnych z jakimś tam prawem zasadach ...
              • avatar
                Mlody
                0
                To już jest śmieszne...
                • avatar
                  wildthink
                  0
                  Trzeba narobić szumu wokół własnej organizacji, żeby ludzie widzieli, że coś się dzieje i nie zapomnieli, że któregoś dnia i do ciebie przyjdą Smutni Panowie w Czarnych Garniturach.
                  Musieli się w Google nieźle ubawić po takich groźbach. Brzmi to równie absurdalnie jak powiedzonko, że Chuck Noris ściągnął cały internet...
                  • avatar
                    Spirit
                    0
                    Ci rycerze do piractwa już nie wiedzą co ze sobą robić. Nie mogą złapać żadnego pirata, więc będą uderzać o krok wcześniej, czyli np. w Google.
                    Takie wrzody mogą Google ewentualnie podziękować za przeczytanie tych bredni.
                    • avatar
                      Numik
                      0
                      Niedługo skończy się na tym, że przez MPAA internet w ogóle odetną. Bo w końcu służy tylko piratom.