Nauka

Napędzane wiatrem roboty polecą na Jowisza?

przeczytasz w 1 min.

„Windboty” mają być zasilane przez turbulencje, które naukowcy opisują następująco: „wiatry, które często zmieniają kierunek i intensywność”.

NASA windbot
grafika: NASA/JPL-Caltech

Zdecydowanie nie możemy narzekać na brak ciekawych pomysłów dotyczących eksploracji kosmosu. I bardzo dobrze – są one bowiem konieczne, aby przyszłe misje nie tylko mogły się udać, ale wręcz w ogóle mieć miejsce. Powierzchniowe łaziki spisują się świetnie, a niedawno inżynierowie NASA zaprezentowali nowe, interesujące roboty, które są napędzane przez fale morskie – zostaną one wykorzystane do eksploracji lodowych światów. Co jednak w przypadku gazowych olbrzymów bez utwardzonej powierzchni lub wody do pływania?

Zespół naukowców z NASA Jet Propulsion Laboratory (JPL) twierdzi, że rozwiązaniem mogą być roboty, które będą w stanie unosić się w atmosferze przez dłuższy czas bez konieczności polegania na skrzydłach, silnikach czy balonach. Naukowcy nazywają je „windbotami” – są to maszyny, które energię do poruszania mogą czerpać z wiatrów na Jowiszu lub innych gazowych olbrzymach. Solarne lub z napędem nuklearnym raczej by się bowiem tam nie spisały.

W prostych słowach „windboty” mają być zasilane przez turbulencje, które naukowcy opisują następująco: „wiatry, które często zmieniają kierunek i intensywność”. Prowadzący badania Adrian Stoica porównuje to rozwiązanie do technologii znanej z zegarków, polegającej na dostarczaniu energii przez potrząsanie. 

Zespół naukowców z NASA JPL otrzymał za i na swój pomysł 100 000 dolarów. Badacze zapowiedzieli, że planują wykorzystać te pieniądze na budowę działającego, prototypowego modelu „windbota”. Urządzenia te będą mogły być również wykorzystywane na Ziemi do monitorowania warunków pogodowych.

Źródło: Engadget, NASA JPL

Komentarze

2
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Konto usunięte
    19
    Na Jowiszu to akurat tak wieje, że nie wiem z czego te latawce musli by robić. W 1995 wysłali tam tytanowy próbnik przeleciał 150km w głąb atmosfery i go zmiażdżyło. Tam ciśnienie liczy się w kilobarach, a wiatry przekraczają 600km/h (tyle podał próbnik). Energii jest mnóstwo, tylko jak ją ugryźć.