Nauka

Dlaczego rozpaczliwie potrzebujemy naukowców w szwalniach i sklepach odzieżowych

przeczytasz w 3 min.

Przemysł tekstyliów pilnie potrzebuje nowych rozwiązań. Czy konieczna będzie gospodarka o obiegu zamkniętym?

Trochę danych

Dawniej ubrania były użytkowane do czasu aż nie nadawały się już do tego aby je założyć. Uszkodzone ciuchy łatano, reperowano albo przerabiano na szmaty i ścierki. Niestety w dobie dzisiejszej konsumpcji takie rozwiązania wydają się nierealne. Zwłaszcza w krajach o dużym dochodzie per capita tekstylia (nie tylko ubrania, ale i obuwie lub tapicerka mebli) są coraz częściej wymieniane po zaledwie kilku użyciach, tylko po to by te nowo kupione produkty też za chwilę wymienić.

Dane nie kłamią. W 1995 roku światowy przemysł tekstylny produkował 7,6 kilogramów włókna na osobę. Do 2018 roku liczba ta podwoiła się i wynosiła 13,8 kilograma na głowę, ale należy też wspomnieć, że w tym czasie liczba ludzi na naszej planecie podskoczyła z 5,7 miliarda do 7,6 miliarda! Co roku kupujemy ponad 60 milionów ton odzieży a wszelkie statystyki każą twierdzić, że do 2030 roku możemy dobić nawet do 100 milionów ton rocznie! 

W tradycyjnym modelu przemysłu modowego duże marki wypuszczały nowe linie produktów cztery razy do roku, obecnie coraz częściej zdarza się, że firmy wypuszczają nowości co tydzień albo dwa, dosłownie zalewając nas lawiną ubrań produkowanych w Chinach, Turcji, Wietnamie, Bangladeszu i innych krajach o niskich bądź średnich dochodach. Przemysł ten zatrudnia na świecie już ponad 300 milionów osób. Trend kupowania ubrań na raz zyskał już swoją nazwę, jest to Fast Fashion. Znalazł się on pod lupą amerykańskiego Narodowego Instytutu Standardów i Technologii, który w opublikowanym w tym roku raporcie ogłosił, że ponad 50 milionów sztuk odzieży jest wyrzucanych w krócej niż rok od wyprodukowania! 

Boom tekstylny

Tekstylia możemy podzielić na materiały syntetyczne i naturalne. Produkcja tych ostatnich (wełna, bawełna, jedwab i inne) jest stabilna, ale stale rośnie. Jednak produkcja włókien polimerowych (zwłaszcza poliestru) skoczyła agresywnie z 25 milionów ton produkowanych w 2000 roku do 65 milionów ton w 2018. Odpady poprodukcyjne jakie zostają po tym procederze odpowiadają za dużą część skażającego naturalne środowisko mikroplastiku. Razem z włóknami syntetycznymi jakie uwalniane są do wody podczas prania stanowią od 20 do 35% mikroplastiku zalegającego w naszych oceanach.

Do tego dochodzi jeszcze zwiększone zużycie wody. Przemysł modowy zużywa średnio pomiędzy 20 a 200 trylionami (!) litrów wody rocznie. Dokładniejsze szacunki są trudne do przeprowadzenia z uwagi na rozproszenie centrów produkcji w krajach słabo rozwiniętych. Ta woda jest dodatkowo skażana chemikaliami jakich używamy by uczynić tkaniny wytrzymalszymi lub bardziej odpornymi na plamy, albo pestycydami których używamy by chronić uprawy bawełny i innych naturalnych tekstyliów.

Zmiana potrzebna na wczoraj

Jakiekolwiek zmany będą wymagały ciężkiej pracy od branży modowej i zmiany sposobu myślenia od miliardów ludzi na całym świecie. Naukowcy zastanawiają się jak zmusić przemysł do jak największego skupienia na modelu gospodarki o obiegu zamkniętym. Będzie to wymagało dwóch rzeczy. Ponownego skupienia się przemysłu na tworzeniu rzeczy trwałych, a zarazem zachęcających do ponownego ich wykorzystania, a także szybsze rozwijanie technologii zrównoważonych procesów produkcyjnych, a zwłaszcza recyklingu. 

W pierwszej kolejności uczeni akademiccy i należący do rozwojowych działów prywatnych firm skupiają się na ograniczeniu zużycia wody, bo wydaje się to jednym z prostszych do zrealizowania postulatów. Ponowne używanie części wody i oszczędniejsze korzystanie z niej przy uprawach i w fabrykach może znacząco zmniejszyć dotychczas wykorzystywany zakres.

Drugą sprawą jest recykling, bo przykładowo w samych Stanach Zjednoczonych odsetek ubrań trafiających na wysypiska, zamiast do ponownego wykorzystania wynosi aż 85%. Powodem tego może być fakt, że istnieje stosunkowo niewiele systemów, które na dużą skalę zbierają, recyklingują i ponownie wykorzystują wyrzucane materiały. Jest też kwestia ręcznego rozdzielenia włókien o różnym pochodzeniu a także usunięcia i posortowania guzików i zamków błyskawicznych. Są to procesy pracochłonne, jednak opracowuje się coraz więcej maszyn, które mogą robić to za ludzi. Znane są też chemiczne sposoby recyklingu, które można wykorzystać do tworzenia jakościowych włókien, z których powstaną nowe materiały.

Najtrudniejszym zgoła zadaniem dla badaczy jest skłonienie konsumentów i producentów do zmany swoich przyzwyczajeń. Zaangażowany jest w to obszar badań społecznych i behawioralnych. Ciekawym przykładem są wyniki przedstawione przez naukowców z Uniwersytetu w Bonn. Okazuje się, że jeśli gościom hotelowym zaprezentuje się dane dotyczące zużycia energii podczas brania prysznica to zużycie energii podczas kąpieli można ograniczyć nawet o 11,4%.

Co jeszcze można zrobić?

Dyskutowanymi pomysłami dla behawiorystów jest to jak zaspokoić nasz ludzki apetyt na kupienie sobie nowej fajnej rzeczy przy jednoczesnym zapewnieniu odpowiedniego poziomu recyklingu i jak najdłuższego wykorzystywania kupionych dóbr. Innymi zagadnieniami są na przykład kwestie odławiania i wykorzystywania drobin mikroplastiku zalegających w naszym ekosystemie.

A wy? Po jakim czasie wyrzucacie nowo kupione ciuchy? 

Źródło: Nature.com 

Komentarze

21
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Skaza
    16
    Śmieciowe ubrania... Niedawno kupiłem koszulkę od 4F, zmajstrowaną w Bangladeszu. Po trzech tygodniach okazjonalnego noszenia zaczęła się dosłownie rozpadać. Jesteśmy zalewani gów... produktami, które może i ładnie prezentują się wizualnie. Ale trwałość, jakość i funkcjonalność jest coraz gorsza.
    • avatar
      kkastr
      9
      Jeszcze żyją Babcie i Dziadkowie, którzy wiedzieli jak się oszczędza. Ale przez młodych są pogardzani, jako zacofani. A teraz ogłasza się nam "postępową" ideę, że trzeba zacząć gospodarować oszczędniej. Tu nie są potrzebne "nowe rozwiązania" i "naukowcy", tylko stare rozwiązania i powrót do gospodarności starych ludzi.
      • avatar
        lucullus
        6
        Jeżeli w produkcji ciuch kosztuje 1 $ a sprzedaje się go za 50 $, to po prostu nie ważne co się wymyśli, bo to jest to za duży dochodowy biznes.
        • avatar
          xxx.514
          6
          Produkcja wytrzymałych rzeczy jest nieopłacalna - wg mnie to jedyny powód takiego marnotractwa.
          • avatar
            Abgan
            1
            Producenci odpowiadają na zapotrzebowanie. Wielu klientów chce kupować co i rusz nowe ubrania tanio. Nie zależy im na trwałości, więc tanie plastikowe ciuchy produkowane przez dzieci w biednych krajach idą jak woda.

            Ja noszę ciuchy do zdarcia, albo do momentu gdy rozmiar już nie pasuje. Ubranie które mam na sobie ma pewnie z 5 lat i jeszcze parę lat przed sobą.

            Pierwszą kurtkę motocyklową zmieniłem szybko, bo kupowałem tanio, a po 4 latach już stać mnie było na lepszą jakościowo, mimo że stara jeszcze była "znośna". I nie potrzebuję do tego naukowców w sklepie czy szwalni.
            • avatar
              Konto usunięte
              0
              Problemem nie jest nawet ilość sama w sobie, lecz to że teraz niemal wszystko jednorazowe. ubrania na raz, bo po 2gim praniu się prują. elektronika, aby do końca gwarancji, bo potem się psują, albo nie są aktualizowane, zaś brak dokumentacji i utrudnienia we wgrywaniu alternatywnego oprogramowania dopełniają reszty.

              na koniec, producenci wszystkiego co się da tak robią, aby wszelkie uszkodzenia zwalić na użytkownika, oraz dodatkowo tak wmontować element najszybciej się zużywający, aby jego wymiana kosztowała jak najwięcej.

              świat jednorazowy kosztuje nas bardzo dużo, konkretnie bardzo dużo odpadów, zazwyczaj niemożliwych do ponownego wykorzystania.

              a czy wiesz że zepsuty smartfon który ma w środku zaklejoną baterię należy wyrzucać nie do pudła z elektroniką ale do pudła ze starymi bateryjkami? to wszystko jest na głowie postawione.
              • avatar
                pawluto
                -1
                W życiu nie wyrzucać starych ciuchów...Już wyjaśniam.

                Mam stary sweter w barwach klubowych - mój ulubiony...stary z dziurami ale...wykonany chyba z najlepszej bawełny na świecie bo strasznie lubią ją mole...te dziury to wygryzienie przez mole więc...nie wyrzucać takich rzeczy bo tym samym ochronimy nowe rzeczy...mole bedą zjadać stary łach a nowy ominą... :)
                • avatar
                  sn00p
                  0
                  Nowe technologie od zawsze w pierwszej kolejności są w wdrażane u producentów sportowego obuwia i odzieży. Jako biegacz pamiętam że Adidas i Nike od wielu lat produkuje z recyklingu. Jakość jest absolutnie na najwyższym poziomie. Niestety przy nieszczęsnym upadku taka odzież jest już nie do naprawienia. Nie można nakleić łatki na rozerwane spodnie czy bluzę bo wysoka temperatura sprawia że tego typu odzież topi się jak lód. Ps: Skaza: 4F nigdy nie dorównywała światowym producentom. Mieli aspiracje ale to za mało. Też się raz na nich przejechałem i nigdy więcej nic od tego producenta nie kupię.
                  • avatar
                    piomiq
                    0
                    "Jest też kwestia ręcznego rozdzielenia włókien o różnym pochodzeniu a także usunięcia i posortowania guzików i zamków błyskawicznych. Są to procesy pracochłonne, jednak opracowuje się coraz więcej maszyn, które mogą robić to za ludzi."
                    A bezrobotni i bezdomni siedzą i zbijają bąki.... Czemu tym ludziom nie da się choćby takiej pracy, i zapłaci jakieś minimum. A jeśli nie będą chcieli to przecież można zmusić jakimiś zachętami, upustami w sklepach, bonami itp. DLACZEGO TEGO SIĘ NIE ROBI, DLACZEGO WSZYSTKO SIĘ WYRZUCA, a ktoś kto ma mnóstwo czasu siedzi i żerze?