• benchmark.pl
  • Gry
  • Chorus – przez tę grę rozbolały mnie ręce od ściskania pada… z emocji. To kosmiczna rozróba na całego!
Chorus – przez tę grę rozbolały mnie ręce od ściskania pada… z emocji. To kosmiczna rozróba na całego!
Gry

Chorus – przez tę grę rozbolały mnie ręce od ściskania pada… z emocji. To kosmiczna rozróba na całego!

przeczytasz w 5 min.

W kosmosie nikt nie usłyszy… nie, starczy oklepanych tekstów, z okazji recenzji Chorus mam lepszy: w kosmosie jest dość miejsca, by urządzić wielką rozróbę. Szkoda, żeby przestrzeń się marnowała, więc czas odpalić lasery i zamienić tysiące krążowników w gwiezdny złom!

ocena redakcji:
  • 4,4/5

Tak jak niemal każdy gracz ja też lubię sobie czasem postrzelać. Tylko zazwyczaj chwytam za karabin M1 Garand czy inne M4A1 przy okazji kolejnych odsłon kultowych serii strzelanin. Dokładnie jak z ostatnim Call of Duty: VanguardBattlefield 2042. Ostatnio sporo godzin spędziłem też przy Back 4 Blood, ale to wciąż chodzenie po „tunelowych” mapach i częstowanie ołowiem szwędających się dookoła przeciwników. Powiem Wam, że nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego jak bardzo potrzebowałem jakiejś odmiany.

No bo przyznać się, kto jest fanem ścisłego gatunku kosmicznych strzelanin? Ja osobiście ostatni raz miałem z tego typu produkcją do czynienia, gdy bawiłem się w Descent 3, jeszcze w ubiegłym wieku. A tu ni z tego, ni z owego uruchomiłem otrzymany przez wydawcę Chorus na PlayStation 5 i… zrozumiałem, że tego właśnie było mi trzeba! Przy okazji wiem już co będę pokazywał znajomym chcąc pochwalić się nową konsolą podłączoną do telewizora o przekątnej 65 cali. Kosmos w tym ujęciu robi kolosalne wrażenie!

Gdy wzywa Chorus moim obowiązkiem jest zniszczenie

Choć fabuła na początku wydaje się nieco tajemnicza to już po kilku wstępnych misjach okazuje się, że mamy tu do czynienia z raczej sztampowym konfliktem. W skrócie – bałagan taki jak zawsze, tylko że kosmiczny. Religijni fanatycy wyznający doktrynę Chorus postanawiają zniszczyć wszystkich „pogan”. Dochodzi nawet do tego, że próbują pobić wyczyn Gwiazdy Śmierci i likwidują całą planetę. Główna dowodząca tej dość reżimowej armii stwierdza jednak, że to już przesada, porzuca swój wojenny statek i ucieka na drugi koniec galaktyki tam, gdzie indoktrynacja jeszcze nie dotarła.

Oczywiście szybko okazuje się, że nieunikniony konflikt da się opóźnić, ale nie można od niego uciec. Pilotka Nara, w którą przyjdzie nam się wcielić staje po drugiej stronie barykady by… latać, strzelać, wypełniać misje i postrzelać jeszcze trochę więcej. W międzyczasie pojawią się też wstawki o odrzuceniu lęków, stawaniu się lepszym człowiekiem i wybaczaniu dawnych win. To całkiem ciekawe urozmaicenie historii, która dzięki takim smaczkom i dobremu doborowi aktorów głosowych (są polskie napisy) staje się czymś więcej, niż tylko pretekstem do międzygalaktycznej rozwałki.

Chorus - polska kinowa wersja językowa

Czas zagracić bezkresny kosmos

Pierwsze co rzuca się w oczy po uruchomieniu Chorus to oprawa wizualna. Co najmniej kilka razy przyjdzie nam tu użyć wrót skokowych, by znaleźć się w innej części galaktyki. Każdorazowo jest to uczta dla oczu – jeden układ żarzy się czerwienią tajemniczej „szczeliny”, podczas gdy inny przypomina lodowe pustkowia. W każdym z nich miło jest uruchomić napęd ponaddźwiękowy, by w minutę przebyć setki kilometrów i mijać kolejne lokacje. 

Tu pozbieramy jakiś złom, tam pomożemy konwojowi odeprzeć atak wrogów, ale zawsze będziemy choć przez chwilę cieszyć się widokami. Jeśli korzystacie przy tym z pada, to poczujecie przyjemność w tym, że delikatne wychylenie gałki pozwala na leciutkie korygowanie kursu i prędkości. Dołóżmy do tego zróżnicowane stopnie wibracji przy włączonym napędzie statku (przynajmniej na DualSense z PlayStation 5) i w efekcie mamy wrażenia, które wciskają w fotel.

Chorus - ochrona oddziałów
Chorus - walka w kosmosie

Chociaż sporo misji pobocznych jest pozbawionych walki i opiera się na nawigacji po kosmosie, to jednak przez znaczną część gry będziemy walczyli. Bardzo dobrze, że fabuła uzasadnia poznawanie przez Narę nowych, zróżnicowanych mocy specjalnych. Każda z nich to odmienny sposób „oszukiwania” w walce ze słabszymi przeciwnikami i wszystkie przydają się w innych momentach. Już sama możliwość dryfowania i równoczesnego obrócenia statku w dowolną stronę, by prowadzić ogień „do tyłu” to świetny zabieg, a dodatki takie jak rzucanie przeciwnikami lub przeskakiwanie za ich plecy dają poczucie potęgi.

Czasem jednak zdarzyło mi się mocno zirytować. Grałem w Chorus na średnim poziomie trudności i wszystkie misje, łącznie z pobocznymi, zaliczyłem w dwanaście godzin. Byłoby szybciej, ale wielokrotnie musiałem powtarzać fragmenty, które były irytująco trudne. Albo jakąś trasę trzeba było przebyć z maksymalną prędkością nie uderzając o skały, albo kolejne walki miały mocno podkręcony limit czasowy. 

Z kolei potyczki z głównymi przeciwnikami niepotrzebnie opierały się o zapętlone sekwencje. W efekcie, kiedy już namęczyłem się z szaleńczym pościgiem i udało mi się go przejść, to trafiałem do etapu „strzelankowego”. Gdy i w tym wyszarpałem zwycięstwo, to… wracałem do kolejnej gonitwy za ledwo zipiącym wrogiem. W niektórych etapach okazuje się jednak, że nie należy dać się ponaglać twórcom gry i czasem można przeczekać harmider w rogu, z oddali prując seriami do fruwających w szale przeciwników.

Chorus - ciasny korytarz

Co? Ja nie zdobędę tej części? Potrzymaj mi skafander

Na duży plus zasługuje w Chorus system rozwoju. Każdy element uzbrojenia czy zdolności, z którego korzystamy ma kolejne poziomy zaawansowania. By je osiągnąć wystarczy zaliczyć pomniejsze cele. Przykładowo, jeśli zniszczymy dwadzieścia dryfujących min, to później wpadając w jedną z nich otrzymamy o dziesięć procent mniejsze obrażenia. Przyznaję, że to cieszy, kiedy w środku wielkiej bitwy otrzymuję informację, że uzyskałem nowe osiągnięcie i bonusy związane z korzystaniem z ulubionego rodzaju broni.

Chorus - stacja kosmiczna
Chorus - eskorta

Za misje otrzymujemy gotówkę, a także sprzęt. Niestety, mimo dużej ilości ulepszeń, broni czy elementów statku jest to najmniej dopracowany aspekt Chorus. Po pierwsze hangary do montowania części nie są oznaczone na mapie i trzeba ich długo szukać. Po drugie, większość elementów jest słaba i zostajemy przy oczywistym wyborze komponentów (a nie można ich rozmontować ani sprzedać). 

Po trzecie, walutą są tu „autorzy”. O co chodzi? Nic poważnego, to tylko błąd w przekładzie – choć w napisach końcowych było wymienionych aż trzech tłumaczy. Chyba mieli do dyspozycji tylko arkusz z tekstami, bez dostępu do faktycznej gry. Wtedy łatwo pomylić anglojęzyczne „credits”, ale mimo wszystko to widoczny i irytujący błąd.

Chorus - zakupy sprzętu

Chorus – czy warto to kupić?

Ja bawiłem się świetnie. Miałem nawet ochotę uzyskać wszystkie trofea, ale brak trybu „Nowa gra+” jakoś odwiódł mnie od tego pomysłu. Ciągle jednak nie usuwam Chorus z dysku, żeby przez kilka tygodni dać polatać po kosmosie znajomym, którzy wpadną z wizytą. Poza tym, że gra jest piękna, to daje przy tym ogrom satysfakcji. Nawet jeśli część misji jest irytująco trudna, to po ich przejściu z uśmiechem stwierdzałem: „i co, ja nie dam rady?”.

Wniosek jest prosty – mam teorię, że gracze należą do dwóch kategorii. Jedna to ci, którzy lubią kosmiczne strzelanki, a druga to ci, którzy jeszcze o tym nie wiedzą. Ja już odkryłem swoją przynależność do pierwszej grupy. Oczywiście, co za dużo to nie zdrowo, ale jeśli w ostatnim czasie nie bawiłeś się w gry tego typu to Chorus będzie świetnym testem zręczności na kilkanaście godzin kosmicznej zabawy. Do tego rewelacyjnie wyglądającym.

Chorus - kosmiczne strzelanie

Opinia o Chorus [Playstation 5]

Plusy
  • świetna oprawa graficzna z robiącym wrażenie kosmosem,
  • całkiem niezłe udźwiękowienie z dobrymi aktorami głosowymi,
  • fabuła, mimo wtórności, ma naprawdę niezłe momenty,
  • zróżnicowanie ataków specjalnych nie pozwala się nudzić,
  • spora liczba opcjonalnych misji pobocznych
Minusy
  • momentami słabe oznaczenie lokacji na mapie,
  • niektóre etapy są wyraźnie trudniejsze,
  • przydałby się ciut lepszy balans w dozbrajaniu statku

Ocena końcowa

88% 4.4/5

  • Grafika:
    • 4.5 / Dobry plus
  • Dźwięk:
    • 4.5 / Dobry plus
  • Grywalność:
    • 4.0 / Dobry

  • Wyróżnienie "Dobry Produkt" - benchmark.pl

Grę Chorus w wersji PS5 na potrzeby niniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od polskiego wydawcy - firmy Koch Media Poland

Komentarze

2
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    fonzie
    3
    Jaka byłaby pierwsza rzecz, którą zrobiłbyś w kosmosie?

    Po wyjściu na zewnątrz statku kosmicznego otworzył bym przyłbicę skafandra żeby złapać oddech i sprawdzić czy to prawda że kosmos ma zapach przypalonego steku...
    • avatar
      qbrzydal
      0
      pfff. Dejcie lepiej trzecią część Descent: Freespace, bo nie wiem czy Shivanie dotarli tunelem podprzestrzennym na Ziemię.