Aparaty cyfrowe

Ergonomia i obsługa c.d.

przeczytasz w 4 min.

Wydaje się, że dotykowe menu i ograniczona liczba przycisków to świetne rozwiązanie: przy dużej ilości różnych opcji aparat zachowuje elegancki prosty wygląd. Jednak po dłuższym korzystaniu jesteśmy zdania, że dotykowy ekran w Sony wcale nie jest aż tak wygodny.

Dotarcie do niektórych funkcji może być kłopotliwe, na przykład do bardzo ważnej opcji zmiany ISO, balansu bieli albo opcji wyłączenia brzęczyka (są ukryte głęboko w menu i trzeba się trochę "naklikać"), natomiast mało istotna według nas opcja zmiany rozmiaru obrazu jest dostępna "zbyt łatwo", w każdym razie w porównaniu z wymienionymi wcześniej funkcjami.

Zazwyczaj przeciętny użytkownik cyfrówki ustawia maksymalny rozmiar obrazu, aby na przyszłość nic nie utracić ze zdjęcia, lub też korzysta z mniejszego, jeśli ma mniej pojemną kartę, ale ustawia to zwykle na początku sesji i na ogół już tych ustawień nie zmienia. Natomiast regulacja ISO czy balansu bieli powinna być dostępna od zaraz, gdyż podczas zdjęć warunki często ulegają zmianie i przydaje się natychmiastowa manipulacja tymi nastawami.

Sony - menu główne

Kolejnym minusem jest to, że wyświetlone na ekranie opcje zasłaniają podgląd obrazu. Jest to nieważne w momencie, gdy zmieniamy na przykład tryb fotografowania czy wyłączamy lampę błyskową (tutaj widok fotografowanej scenerii jest nam niepotrzebny). Ale już podczas regulacji parametrów ekspozycji czy zmiany balansu bieli stanowi to pewną niedogodność - wielkie "woły" przysłaniają niemal cały widok i ciężko stwierdzić, czy poprawnie dobraliśmy parametry.

Sony - ustawienia balansu bieli

  Sony - regulacja parametrów naświetlania

Na dodatek zmiana wartości przysłony czy czasu naświetlania wymaga wejścia w menu, potem wybrania opcji zmiany nastaw i dopiero można regulować te parametry. W Canonie, gdy fotografujemy w trybie M, od razu można regulować długość czasu przy pomocy wybieraka na obudowie, natomiast, aby aktywować możliwość zmiany wartości przysłony, należy wcisnąć wcześniej inny przycisk (służący w innym trybie fotografowania do korekty ekspozycji, a poza tym do aktywowania ramki AF, aby ją można było dowolnie przesuwać). Aby przywrócić możliwość regulacji czasu musimy dwa razy wcisnąć przycisk aktywacji. Jednak jest to mimo wszystko o wiele wygodniejsze i szybsze, niż wchodzenie w dotykowe menu Sony celem zmiany parametrów naświetlania.

Canon - regulacja parametrów naświetlania

W Sony N2 w trybie playback, czyli wyświetlania zrobionych fotografii, strzałki przewijania zdjęć czy przesuwania powiększonego kadru mogą, podczas oceniania fotki, nieco przeszkadzać, ale na szczęście istnieje możliwość wyłączenia wszelkich elementów. Wówczas kadr zdjęcia możemy przesuwać za pomocą samego palca, wymaga to jednak pewnej wprawy.
W Canonie przewijanie jest proste - służy do tego wybierak na obudowie.

Sony - menu playback


Canon - menu playback

Niestety, w trybie wykonywania zdjęć w aparacie Sony nie można już skorzystać z możliwości usunięcia z ekranu większości wyświetlonych na nim oznaczeń. W przeciwieństwie do Canona, w którym jednym przyciskiem funkcyjnym wyłączamy wszelkie zbędne informacje, poza oczywiście parametrami ekspozycji. Jest to przydatna możliwość, gdyż wówczas nic nie psuje nam czynności komponowania ujęcia - jesteśmy sam na sam z widokiem w kadrze. Dodatkowo w Canonie możemy wyświetlić siatkę trójpodziału, dzięki czemu łatwiej skomponujemy kadr zdjęcia oraz utrzymamy prosty horyzont (z czym wielu z nas ma często kłopoty ;)). Ale za to w N2 możemy włączyć histogram i na bieżąco kontrolować naświetlenie kadru - też bardzo przydatna funkcja. W Canonie histogram zobaczymy dopiero podczas przeglądania wykonanych już zdjęć, lecz oprócz niego aparat pokaże również na fotografiach prześwietlone miejsca (trzeba wcześniej przełączyć się w tryb pokazywania tych informacji).

Sony - wszystkie  oznaczenia na ekranie


Canon - histogram w trybie playback

Sporym minusem aparatu firmy Canon jest brak wyświetlania krotności zoomu podczas zmiany ogniskowej - jest to dość denerwujące zaniedbanie. O tę informację zadbał z kolei producent Sony, za co należy się duża pochwała, warto bowiem wiedzieć czy ustawiliśmy obiektyw na połowę ogniskowej czy już jesteśmy blisko jej końca.

Na pochwałę zasługuje również umieszczenie na wyświetlaczu informacji o ustawionej korekcie błysku. W aparacie Sony N2 taką informację mamy (choć sama korekta jest tu bardzo mizerna, bo tylko na plus lub na minus), a w Canonie niestety nie.

Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest w Sony DSC-N2 funkcja Album. Aparat zachowuje w swojej pamięci dopasowane do rozmiaru wyświetlacza miniatury wykonanych zdjęć, nawet tych, które już dawno usunęliśmy z karty. Możemy je obejrzeć i przypomnieć sobie, co kiedyś i kiedy fotografowaliśmy.

Sony - funkcja Albumu

W trybie makro oraz w trybie ręcznego ostrzenia Canon oferuje powiększenie wycinka kadru (cos w rodzaju prostokątnej lupy), aby łatwiej można było ustawić ostrość na obiekcie. W Sony nie mamy takiego udogodnienia, ale za to możemy palcem ustawić ramkę pola AF w dowolnym miejscu ekranu LCD (w trybie FlexiZone). W Canonie ramkę przesuwamy krok po kroku przyciskiem na obudowie.

Canon - ramka pola AF przesuniętą w inny obszar kadru

Canon A640, przy zmianie niektórych ustawień, wyświetla animacje (na przykład po zmianie trybu fotografowania na środku wyświetlacza pojawia się ikona wybranego trybu, a po sekundzie płynnie przemieszcza się do paska z informacjami), które może wyglądają atrakcyjnie, ale za to spowalniają działanie aparatu. Szkoda, że nie znaleźliśmy metody wyłączenia tego wodotrysku.

W obydwu cyfrówkach w dolnej części znajduje się solidny gwint do umieszczenia aparatu na statywie. Niestety w przykręconym do statywu A640 ciężko wymienić baterię czy kartę pamięci. Wymiana tych elementów zarówno w Canonie (jeśli nie jest na statywie), jak i Sony, jest dość wygodna, choć zdarzyło nam się przypadkowo, podczas wyjmowania aparatu Sony z torby, przypadkiem otworzyć klapkę. Można więc powiedzieć, że w N2 zamykanie nie jest rozwiązane idealnie.

Sony - bateria i karta w aparacie

Jeśli zależy nam na czasie i szybkiej możliwości wykorzystania aparatu, to aparat firmy Canon ma tę przewagę nad Sony N2, że zasilany jest paluszkami. A zatem możemy wykorzystać nowe baterie i od razu fotografować, nie czekając na naładowanie starych akumulatorów (czasem nie mamy też dostępu do gniazdka), za to do ładowania ogniw możemy dokupić szybką ładowarkę, która naładuje je w ciągu na przykład godziny. Sony pracuje na dedykowanej baterii i korzysta z dedykowanej ładowarki (w zestawie), więc jak się to ogniwo wyładuje, musimy poczekać ok. 5 godzin, aż będziemy mogli skorzystać z aparatu. Chyba że kupimy niezbyt tanią zapasową baterię.

Canon - cztery baterie AA oraz karta pamięci wewnątrz aparatu