• benchmark.pl
  • Gry
  • Dragon Age: Inkwizycja – fantastyczna, ale i kłopotliwa przygoda
Gry

O problemach słów kilka

przeczytasz w 2 min.

Nie wszystko złoto…

Maciej SłaboszewskiZdaniem redakcyjnego sceptyka
Maciej Słaboszewski

Dotychczas przelałem już sporo miodu, a że nie ma gier idealnych czas na łyżkę dziegciu, a nawet kilka. Największą bolączką gry z całą pewnością są jej problemy techniczne. Oficjalne forum Bioware pęka w szwach od komentarzy niezadowolonych klientów. Jedni nie mogą zupełnie gry uruchomić, inni mają problemy z teksturami, utratą synchronizacji pomiędzy dźwiękiem a obrazem czy bardzo długim czasem wczytywania poszczególnych lokacji (liczonym w minutach i to na dysku SSD). Takich bolączek i ja doświadczyłem co ostatecznie skłoniło mnie przerwania zabawy do momentu wydania przez Bioware stosownej łatki. Podobno takowa pojawi się w najbliższych tygodniach. Zostawiając jednak kwestię technicznie warto wspomnieć o innych elementach, które nie przypadły mi do gustu. O ile główny interfejs gry jest całkiem przyjemny, o tyle wewnętrzne menu, gdzie dokonujemy wszelkich zmian związanych z naszymi postaciami „pachnie” konsolą na kilometr. Jednak bardziej od tego irytował mnie fakt, że w poszczególnych dialogach pomimo posiadania wyboru odpowiedzi, jedna z nich zawsze wydawała mi się lepsza od pozostałych. Tak jakby autorzy gry sugerowali mi, że ją właśnie powinienem wybrać. Brakuje mi również swobody w przypadku wykonywania zadań – można je zaliczyć tylko w jeden ustalony z góry sposób. Na koniec jest jeszcze sprawa DENUVO, ale o tym szerzej przeczytacie przy okazji testów.

Maciej PiotrowskiKonsolowym okiem starego zgREDa
Maciej Piotrowski

Konsola to nie pecet, tu nie ma bata…gra musi się odpalić. Odpadają więc wszelkie problemy z uruchomieniem, o których słyszałem, także pośród moich znajomych. Za to inne, może nieco mniej irytujące bugi dręczyły i mnie. Zacznijmy od tych z gatunku śmiesznych. Podczas różnego rodzaju rozmów prawdziwą zmorą są włażące w kadr postacie, które nie mogą zdecydować się jaką zająć pozycje. Pal licho gdy jest to jakiś wieśniak, który akurat teraz stwierdził, że będzie próbował przejść przez ognisko. Gorzej, gdy jest to ktoś z naszej drużyny, który pomimo tego że wokół siebie nie ma niczego co by mu przeszkadzało zaczyna wyczyniać dzikie harce, obracając się i wiercąc w miejscu jakby miał owsiki. Wówczas cały klimat idzie w diabły.

Ale i tak dużo gorsze dla rozgrywki są momenty, gdy nagle, z niewiadomych przyczyn zawiesza się prowadzona właśnie rozmowa. Ot taka sytuacja – od jakiegoś czasu prowadzicie już dyskusje, wybieracie którąś z właśnie wyświetlonych na ekranie kwestii i....nic się nie dzieje. Kamera „patrzy” na waszą postać, a ta milczy jak zaklęta. Czekacie, czekacie, minuta mija, a tu nadal zero reakcji. W końcu nie wytrzymujecie i naciskacie przyciski na padzie by wreszcie któryś „odblokował” rozmowę…..tylko, że już w końcowej fazie odpowiedzi Waszego rozmówcy. Coś takiego potrafi mocno zirytować. Na szczęście podobnych kwiatków wiele nie doświadczyłem. W przeciwieństwie do Macieja, nie mogę narzekać ani na menu – to prawda, jest konsolowe, ani też na odpowiedzi pojawiające się podczas rozmów. Ciężko mi orzec czy faktycznie gra w jakiś sposób sugeruje mi odpowiedź. Szczególnie, co osobiście niezbyt mi się podoba, że niektóre rozmowy można powtarzać do znudzenia. A wystarczyłoby, że pytana postać po wyczerpaniu tematów, do czasu pojawienia się nowych mówiła „nie mam nic więcej ci do powiedzenia”.

Bardzo żałuje za to, że BioWare w nowej odsłonie Dragon Age nie podołał zadaniu stworzenia zgrabnego trybu taktycznego. To co otrzymujemy nie pasuje ani do konsoli ani do peceta stanowiąc niepotrzebne utrudnienie walki. Co z tego że możemy wydawać rozkazy naszej drużynie jak w ostatecznym rozrachunku i tak wylądujemy w zwykłym widoku, bo prościej, szybciej i wygodniej. Tym bardziej, że każdej postaci można wcześniej zdefiniować określony typ zachowania np. obronę twojego bohatera.