Gry

Tajemnicza wyspa - c.d.

przeczytasz w 2 min.

W grze zobaczymy sekwencje retrospekcyjne, kiedy to gracz musi przyjrzeć się fragmentowi wspomnień Elliota i wykonać zdjęcie, które następnie pozwoli mu przypomnieć sobie jakiś element potrzebny do popchnięcia fabuły dalej. Jednak próba zmuszenia aparatu do wykonania odpowiednio ostrego zdjęcia przy jednoczesnym zgadywaniu, o jaką fotografie chodziło twórcom gry, jest bardzo męczące. Zwłaszcza, że wspomnienie czasami trzeba obejrzeć dobre kilkanaście razy zanim w końcu trafi się we właściwy moment i wykona pożądaną fotkę. Kolejny nieciekawy element gry, tym bardziej, że obsługa aparatu do najprzyjemniejszych nie należy.

Następnym problemem fabuły jest to, że napisana została ona tylko i wyłącznie z myślą o fanach zaznajomionych z serialem. Gracz, który kupił grę z czystej ciekawości, raczej nie zrozumie, co dzieje się na ekranie i dlaczego. Historia Elliota podzielona jest na siedem krótkich odcinków (stylizowanych tak jak w serialu), a każdy taki odcinek to mniej więcej godzina gry.

Problem polega na tym, że Via Domus rozgrywa się bardzo chaotycznie. Gra kończy się mniej więcej w okolicach finału drugiego, lub początku trzeciego sezonu serialu (powiedzieć można, że mamy duże szczęście, bo właśnie tyle wyemitowała polska telewizja), ale bardzo nieregularnie przeskakuje z jednego punktu w czasie do drugiego.

Pierwszego dnia Elliot biega po plaży próbując zapobiec wybuchowi samolotu, drugiego odnajduje w dżungli tajemniczy właz, a trzeciego już wpisuje w komputerze słynny szereg liczb, by chwilę później znów spotkać "innych" mieszkańców wyspy. Odnosi się wrażenie, że twórcy gry po prostu umieścili w grze jak najwięcej znanych elementów z nadzieją, że takie atrakcje jak zwiedzanie Stacji Łabędź czy uciekanie przed potworem z dymu zadowoli fanów na tyle, że wybaczą kompletny brak ciągłości i logiki w tym co się dzieję, oraz bardzo kiepską fabułę. Mnie to tylko irytowało, bo nawet takie postacie jak Kate, Jack czy Sawyer w grze pojawiają się epizodycznie i na siłę, nie mają właściwie żadnej funkcji, a nawet ich dialogi napisane są kiepsko. Fakt, że dodatkowe punkty zdobywa się za fotografowanie charakterystycznych przedmiotów związanych z konkretnymi postaciami (jak samolocik Kate, gitara Charliego, czy list Sawyera) tylko utwierdza w przekonaniu, że cała gra jest bardzo hermetyczna.