Gry

Potwory i labirynt

przeczytasz w 3 min.

W Legend prawie na każdym kroku widać inspiracje dwoma ważnymi tytułami, mianowicie wymienianym już kilkakrotnie Diablo II oraz Titan Quest. Gra posiada wszystkie te ważne elementy, które od dawien dawna zadomowiły się w grach action-RPG i bez których trudno wyobrazić sobie ich istnienie. Zatem do wyboru mamy trzy poziomy trudności, do zbycia są trzy rodzaje artefaktów (zwykłe, magiczne i legendarne), wśród potworów spotkać będzie można bossa, który zawsze zostawia lepsze przedmioty, do sprawdzenia jest masa lochów i tuneli, a po świecie porozrzucane są kamienie runiczne (waypointy) umożliwiające teleportacje. Bardzo interesująco wypada system rozwoju postaci.

Bohater nie wybiera klasy jako takiej na początku gry, tylko podobnie jak w Titan Quest, decyduje się na dwie drogi, w których będzie się specjalizować (do wyboru jest pięć: Siły, Sprytu, Magii, Natury i Wiary). To właśnie ich poszczególne kombinacje tworzą klasę (tutaj nazywa się to taktyką) jaką bohater będzie reprezentować. Pod tym względem na pewno jest, w czym wybierać, bo jest ich aż dziesięć. Ja osobiście zdecydowałam się na Zwiadowcę i muszę powiedzieć, że byłam z tego wyboru bardzo zadowolona. Drzewka umiejętności nie są jakoś przesadnie rozbudowane, ale umiejętności dostępne przydają się w walce i każde doświadczenie, które zdobędziemy zostanie natychmiast przeznaczone na coś pożytecznego. Do bardzo duża zaleta tej gry, widać, że przemyślano dokładnie, jakie umiejętności będą najbardziej przydatne dla poszczególnych klas i umieszczono je we właściwych drzewkach.

Za to trochę gorzej w tej sytuacji wypadają dostępne przedmioty, bo zauważyłam, że jest ich raczej niewiele. Przez połowę gry chodziłam właściwie w jednej zbroi, a biorąc pod uwagę, że każdy przedmiot ma jeszcze ograniczenie klasowe, do wyboru mamy naprawdę ubogi wachlarz arsenału. Przekłada się to niestety na niewielką ilość przedmiotów, które możemy znaleźć podczas naszych eskapad w dziczy, co jest znacznym minusem.

Kolejną bolączką jest menu kontroli postaci. Wygląda raczej archaicznie i przywodzi na myśl stare dobre czasy Baldur's Gate, a akurat w tym przypadku nie jest to raczej komplement. Zaprojektowane jest dość topornie, niezbyt atrakcyjnie prezentuje się w wyższych rozdzielczościach, a dodatkowo nie jest szczególnie wygodne. Luna - czyli nas kursor pomysłem jest fajnym, ale uniemożliwia precyzje i czasem trudno jest na przykład kliknąć w quest o którym dowiedzieć się chcemy się więcej. Równie niewygodne jest menu ekwipunku. Rozwiązane zostało ono w dość zabawny sposób, bo po prostu "ubieramy" naszego bohatera w poszczególne przedmioty. Po raz kolejny brakuje precyzji, ileż to musiałam się namęczyć, żeby czasami trafić w ten element, który chciałam akurat wymienić. Co prawda, wymienione problemy są upierdliwe tylko na początku gry, kiedy to trudno się do nich przyzwyczaić, ale z czasem jakoś przestają tak bardzo doskwierać.

Nie można z kolei narzekać na przeciwników w grze, jest ich na tyle dużo i są dostatecznie zróżnicowani, że walka z nimi pozostaje świeża i ciekawa przez większość gry. Czasami, co prawda zawodziło AI, bo kilka razy zdarzyło mi się, że potwór po prostu zamarł w miejscu i przyjmował kolejne ciosy bez mrugnięcia okiem, ale jest to jednak na tyle rzadkie zjawisko, ze zupełnie nie uprzykrza zabawy.

Dwojako prezentuje się system sterowania. W takich grach skróty klawiszowe są bardzo istotną sprawą, bo kiedy otacza nas duża chmara przeciwników nie ma czasu na precyzyjne klikanie. W Legend trochę trzeba przyzwyczaić się do sterowania, bo jest ono dość niekonwencjonalne i choć w większości przypadków się sprawdza ma tez jedną bardzo poważną wadę. Umiejętności z drzewka można właściwie przypisać tylko do dwóm klawiszom myszki (trzeci odpowiedzialny jest za walkę i chodzenie), a pozostałe z nich w teorii dostępne są pod klawiszami 1-9. W teorii, bo tak naprawdę nie mamy pojęcia, który numer przypisany jest, której umiejętności i od czego to zależy, bardzo mnie to wkurzało. Równie poważną wadą jest to, że twórcy nie zdecydowali się na umieszczenie w grze trybu multiplayer, który zdecydowanie podwyższyłby żywotność gry kilkukrotnie. Żałuje, że nie umieszczono, chociaż trybu kooperacji. Dostępna kampania singleplayer jest, co prawda na tyle przyzwoita i długa, że nie można przesadnie narzekać, ale mimo wszystko pozostaje jakiś niedosyt.