Gry

Grafika i efekty

przeczytasz w 1 min.

Mass Effect 2, podobnie jak pierwsza odsłona serii, korzysta z silnika Unreal Engine 3. Twórcy mocno się jednak napracowali, aby udoskonalić oprawę wizualną w grze. Choć Studio BioWare nie udostępniło żadnej dokumentacji dotyczących najnowszych modyfikacji w zastosowanym silniku, to już na pierwszy rzut oka widać, co poprawiono.

Tekstury na postaciach są dużo ostrzejsze i bardziej szczegółowe, choć zdarzają się i wyjątki, np. postać Jokera czy admirała Andersona. Nie należy jednak spodziewać się wodotrysków pokroju Crysisa czy innych super sprzętożernych produkcji.

W Mass Effect 2 widać niestety konsolowe korzenie gry. W niczym to jednak nie przeszkadza, a dzięki zastosowaniu systemu oświetlenia Beast firmy Iluminated Labs (o którym pisaliśmy przy okazji naszej recenzji Mirror's Edge), całość tworzy niesamowitą atmosferę.

Twórcom udało się również wyeliminować irytujące doczytywanie się tekstur znane z pierwszej części gry. Teraz w momencie wejścia do nowej lokacji cała widoczna scena jest szczegółowo oteksturowana. Jednocześnie czas potrzebny na załadowanie miejscówki jest krótszy.

Wśród nowości znalazł się udoskonalony system LOD (level of the detail), odpowiadający za zmianę szczegółowości obiektów w zależności od odległości od nich. Jest to o tyle przydatne, że w Mass Effect 2 częściej występują rozległe lokacje.

Nie sposób nie zauważyć, że druga odsłona przeszła również znaczny lifting w zakresie efektów cząsteczkowych. Mgły, dymy, ogień, eksplozje czy efekty użycia zdolności biotycznych są teraz dużo bardziej widowiskowe i dodają grze realizmu. Oczywiście nie jest to może szczyt możliwości zastosowanego silnika, ale na potrzeby tego tytułu wystarcza. Najważniejszy jest przecież klimat!