Gry

Bo najważniejsza jest ekipa

przeczytasz w 2 min.

Aby wykonać powierzoną nam misje i ocalić ludzkość przed zagładą musimy zebrać odpowiednią ekipę do zadań specjalnych. Akta najbardziej odpowiednich do tej misji istot otrzymujemy od Człowieka Iluzji. Zapewne znacie już część z nich, gdyż prezentowaliśmy je na łamach naszego serwisu. Warto przypomnieć choćby zabójcę Thane'a czy ostrą jak brzytwa Obiekt Zero.

Twórcy gry bardzo się postarali przygotowując członków naszego zespołu. Nie ma tu bezbarwnych postaci. Mało kto jest krystalicznie czysty. Dwa lata nieobecności komandora Sheparda zmieniło nawet wielu jego starych przyjaciół.

Każda postać, którą przyjdzie nam zwerbować do naszego zespołu ma swoją odrębną, porywającą  historię. Każda wymaga naszego zainteresowania. Kroganin Grunt to drzemiąca moc i pewność siebie. Nie może jednak znaleźć sensu swojego istnienia. Z kolei salariański naukowiec doktor Mordin Solus to chodząca encyklopedia i wielki gaduła. Potrafi wprost zasypać nas swoimi przemyśleniami i to niekoniecznie na zadany temat. Gryzą go jednak wyrzuty sumienia za przyczynienie się do stworzenia wyniszczającego Krogan wirusa Genofagium. Mordin to zresztą jedna z najciekawszych postaci w całej grze. Przypomina on do złudzenia robota HK-47 z kultowego już Star Wars: Knights of the Old Republic.

W czasie gry musimy wywalczyć sobie lojalność każdej z postaci, która dołączy do naszej ekipy. Bez przekonania do siebie naszych kompanów zadanie ocalenia świata może zakończyć się totalną klęską. Pomagamy więc wykonując dla nich konkretne misje. To, jak mocno będą nam oni oddani, zależy wyłącznie od naszych wyborów. Umiejętna rozmowa z poszczególnymi postaciami odblokowuje bowiem kolejne "problemy do rozwiązania".

Szkoda, że BioWare nie pokusiło się o stworzenie jakiś bardziej rozbudowanych wzajemnych zależności pomiędzy członkami naszej drużyny. Brak tu bowiem czegoś, co mogłoby pozwolić odczuć, że wszyscy stanowimy jeden zgrany zespół. Nawet rozmowy naszych kompanów podczas misji zdarzają się niezwykle rzadko. Są co prawda wyjątki, ale w zasadzie potwierdzają one ogólną regułę nowego Mass Effecta.

Bardzo ciekawie prezentuje się za to system przeniesienia naszej postaci z pierwszej części Mass Effect z całym bagażem podjętych przez nią decyzji. Wprawdzie w większości nie wpływają one znacząco na przebieg rozgrywki, ale pozwalają poczuć niezwykły klimat ciągłości naszej przygody. Mass Effect 2 nagradza graczy za czas spędzony przy pierwszej jej odsłonie dając na starcie Shepardowi wyższy poziom doświadczenia i nieco wyższą kwotę kredytów. Jeśli więc nie usunąłeś stanów gry z pierwszej części - dobrze zrobiłeś, teraz mogą się przydać!