• benchmark.pl
  • Netflix
  • Niemieckie kino wojenne w najlepszym wydaniu - recenzja filmu Na Zachodzie bez zmian
Niemieckie kino wojenne w najlepszym wydaniu - recenzja filmu Na Zachodzie bez zmian
Filmy / seriale / VOD

Niemieckie kino wojenne w najlepszym wydaniu - recenzja filmu Na Zachodzie bez zmian

przeczytasz w 4 min.

Na Zachodzie bez zmian - niemiecki dramat wojenny w październiku miał swoją premierę na platformie Netflix. Czy jest to porządnie nakręcony film? Czy realistycznie pokazuje oblicze wojny? I dlaczego gdzieś Wam świta ten tytuł? Zapraszam do recenzji.

Jeżeli tytuł wojennego filmu Netflixa coś Wam przypomina, to dlatego, iż jest to ekranizacja książki Ericha Marii Remarque o tym samym tytule (niem. Im Westen nichts Neues). Co więcej, książka doczekała się wcześniej już dwóch ekranizacji – w roku 1930 oraz w roku 1979 (były to zresztą filmy nagradzane). Ciekawe jest jednak to, że tegoroczny film jest pierwszym niemieckojęzycznym, co jest o tyle znaczące, że historia opowiada o niemieckich żołnierzach w czasie I wojny światowej.

Gdzie obejrzeć Na Zachodzie bez zmian?

  • Film dostępny jest na patformie Netflix

Na Zachodzie Bez Zmian - Netflix - realia wojnyJuż od pierwszych scen (j/w) zderzamy się z brutalnością wojny.

Dramat wojenny czy antywojenny?

Głównym bohaterem filmu jest Paul Bäumer, niemiecki młodzieniec, który właśnie skończył liceum i wraz z grupą kolegów bierze udział w naborze do wojska w czasie I wojny światowej, po czym zostaje wysłany na zachodni front, aby walczyć z siłami francuskimi. Choć „walczyć” to za dużo powiedziane, bo Ci niedoświadczeni żołnierze są tam wysyłani jako mięso armatnie. I o tym traktuje cały film "Na Zachodzie bez zmian". O bezsensie wojny, o niepotrzebnej śmierci młodych, niewykwalifikowanych ludzi, którzy w większości poszli na tę wojnę, żeby umrzeć. Widzimy na ekranie ogromne straty w ludziach po niemieckiej stronie, choć, jak wiemy, były one po każdej stronie. Trafnie podsumowuje to jeden z bohaterów: „Niedługo Niemcy będą puste”.

Oto co wojna robi z człowiekiem w zaledwie kilka dni...

Jest to film pełen kontrastów. Mamy tu kontrast pomiędzy radosnymi młodymi ludźmi, chętnymi do udziału w wojnie, zmotywowanymi przemowami o pójściu Niemców na Paryż a tymi samymi ludźmi już na froncie, gdzie dominującą emocją jest strach, a wokół ściele się trup. Dysonans ukazany jest również pomiędzy tymi właśnie żołnierzami najniższego szczebla a dowództwem. Pierwszym jest zimno, są głodni, brodzą w błocie i we krwi, a drudzy jedzą obfite posiłki w ciepłych i czystych pomieszczeniach, i podejmują decyzje, od których nie zależy ich życie, a życie tysiąca innych osób. W końcu twórcy też samymi ujęciami pokazują nam kontrast pomiędzy obrazem wojny a obrazem natury.

Na Zachodzie Bez Zmian - Netflix - kontrasty scen
Film nie rozgrywa się w całości w okopach.

W "Na Zachodzie bez zmian" mamy ukazane życie zwykłych niemieckich żołnierzy zarówno na froncie, jak i w bardziej spokojnych momentach. Sceny są bardzo realistyczne i pokazują okropieństwo i horror wojny, oraz właśnie to, co mówi nam sam tytuł filmu – że na froncie nic się nie zmienia, ludzie giną, przychodzą nowi, nowi giną i tak ta machina wojny trwa. Najlepiej obrazuje to sam początek filmu, w którym niejako poznajemy „wędrówkę munduru”: od trupa, przez transport, pranie, zszywanie i przekazywanie go kolejnemu, właśnie zrekrutowanemu żołnierzowi. Oglądając to, ma się takie poczucie bezsensu, że myślę, iż można by ten film nazwać dramatem antywojennym. Nie wiem, kto po zapoznaniu się z tą historią mógłby nadal uważać, że wojna jest z jakiegokolwiek powodu dobrym rozwiązaniem.

Bohaterowie i ich emocje w "Na Zachodzie bez zmian"

W filmie mamy do czynienia z bardzo dobrą grą aktorską, choć nikt się tutaj specjalnie nie wyróżnia. Z bardziej rozpoznawalnych na arenie międzynarodowej aktorów wymienić można jedynie Daniela Brühla, który w "Na Zachodzie bez zmian" gra wysłannika niemieckiej strony w celu negocjacji z Francuzami.

Aktorzy grający młodych żołnierzy w bardzo przejmujący sposób pokazują przemianę bohaterów – od podekscytowania, przez strach, niemoc i rozpacz, do przemyśleń, jak to będzie wrócić z wojny, czy się jeszcze nadają do normalnego życia. Choć muszę przyznać, iż mimo wyśmienitej, emocjonalnej gry aktorskiej, ja się osobiście nie potrafiłam dogłębnie wczuć w ich emocje i dramat. Może to wynikać z faktu, że jak się ogląda film wojenny, to niejako spodziewa się tragicznych wydarzeń i śmierci. Nie szokują zatem zbyt mocno.

Na Zachodzie Bez Zmian - Netflix - emocje bohaterow
Niektóre sceny nie wymagają nawet napisów, aby wyczytać, co przeżywają bohaterowie.

Warstwa techniczna filmu na wysokim poziomie

W "Na Zachodzie bez zmian" są naprawdę porządne zdjęcia, zarówno realistycznych scen na froncie, jak i pięknych, majestatycznych kadrów przyrody. Całość kolorystycznie jest zimna, co też nawiązuje do pogody panującej przez większość fabuły (akcja dzieje się wówczas w listopadzie). Całość jest klasyczna, kinowa i nie mam się do czego przyczepić.

Muzyki nie uświadczymy w tym filmie zbyt wiele i jak już się pojawia, to jest bardzo delikatna (podobnie jak w ostatnio recenzowanej produkcji "Nieznajomy"), za to mamy tu bardzo dużo dźwięków i świetny ich montaż. Poza odgłosami w samych scenach, co jakiś czas przewija się przez film ponury motyw dźwiękowy, grany najprawdopodobniej na jakimś instrumencie dętym. Naprawdę robi on klimat.

Na Zachodzie Bez Zmian - Netflix - widoczki
Film stoi mocno również ujęciami.

Jeśli chodzi o ścieżkę dźwiękową na samym Netflixie, to oczywiście polecam film oglądać w oryginale. Oczywiście jeżeli macie potrzebę, to z polskimi napisami. Film jest nadawany w pełnym 4K z dźwiękiem kodowanym w Dolby Atmos, co w licznych scenach daje o sobie znać, jeśli posiadamy kompatybilny sprzęt.

Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na dbałość twórców o szczegóły. Mam tu na myśli między innymi dialogi (Niemcy mówią po niemiecku, Francuzi po francusku, a jak się spotykają razem, to muszą mieć tłumaczy) oraz charakteryzację. W przypadku tej drugiej, już abstrahując od tego, że mundury i twarze bohaterów są wiecznie brudne, to niezwykle ciekawy jest fakt, że np. białe zęby Paula z początku filmu po 1,5 roku na froncie są całkowicie żółte. I podobnie żółte zęby mają inni żołnierze. Dodaje to naprawdę bardzo dużo realizmu i pokazuje, że twórcy tutaj wszystko dokładnie przemyśleli.

Na Zachodzie Bez Zmian - Netflix - Flammenwarfer
 

Czy warto obejrzeć film "Na Zachodzie bez zmian"?

Naprawdę bardzo Wam polecam zapoznać się z wojenną produkcją Netflixa. To jest mocny, przejmujący film, niezwykle realistyczny. Dodatkowo przybliża fakty z I wojny światowej. Przede wszystkim jednak, mimo iż dla mnie osobiście nie miał wysokiego ładunku emocjonalnego, to wywarł na mnie ogromne wrażenie swoim dosadnym ukazaniem bezsensowności wojny. Zatem zapraszam Was przed ekrany i czekam na Wasze komentarze po seansie tego naprawdę dobrego dramatu (anty)wojennego, który mógłby pretendować do miana jednego z najlepszych dramatów na Netflixie.

Moja ocena filmu "Na Zachodzie bez zmian" (Netflix):

Plusy

  • dobra fabuła,
  • bardzo dobre aktorstwo,
  • warstwa techniczna na wysokim poziomie,
  • dbałość twórców o szczegóły,
  • realistyczne sceny.

Minusy

  • dość niski ładunek emocjonalny jak na dramat.

Ocena końcowa:

80% 4/5

Komentarze

20
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    szymcio30
    6
    Mięliśmy juz film 1917, ale ten daje znacznie więcej emocji choć obie historie dzieją sie podczas 1 wojny światowej. Jak na Netfix to niesamowity rodzynek wśród wielu kiepskich produkcji z udziałem gwiazd
    • avatar
      mrocznysedes
      2
      Ponad 100 lat minęło od tamtych wydarzeń i, jak właśnie widać, nic się w tym temacie nie zmieniło. Poza bardziej zaawansowanymi urządzeniami do zabijania się,
      • avatar
        Bruce
        2
        Droga autorko, niemieckie kino wojenne jest wybitne.
        Proszę obejrzeć choćby 2 tytuły-legendy: Stalingrad (1993) i Das Boot (1981).
        • avatar
          pawluto
          2
          Czepianie się recenzji jest nie na miejscu bo to nie portal filmowy - znalezli się krytycy filmowi za dwa złote...
          Recenzja jest wporządku napisana - i rzeczywiście zauważa to samo co podczas widz podczas oglądania...chodzi mi właśnie o te dzwięki tej jakby tuby która robi wrażenie szczególnie gdy ogląda się film na słuchawkach...
          Powtarzam - Ten film to mocna antywojenna rzecz - Film który tzw. ryje beret...Po obejrzeniu nie ucieka z pamięci tylko pozostaje na naprawdę długo...
          ps. Taka ciekawostka...W filmie jeden z bohaterów ma na nazwisko...Kaczynski...mówię serio...
          • avatar
            brudney
            1
            Szanowna pani recenzent, nie sądziłem, że zobaczę aż tak kretyński tytuł na poważnym (?) portalu.
            • avatar
              pawluto
              1
              Dziś w nocy go obejrzałem - Świetny mocny film.
              Pod każdym względem jest dopracowany do ostatniego szczegółu.
              Znakomicie pokazuje dramat młodych ludzi na wojnie ...
              Myślałem że jak produkcja Netflix to będzie lewackie wychwalanie Niemiec a tu zupełnie odmienna narracja...
              Mocna rzecz - Jak dla mnie to każdy młody człowiek powinien to zobaczyć obowiązkowo.
              • avatar
                pawluto
                0
                A teraz mała dygresja...
                Aleksander Żabczyński. Największy amant polskiego przedwojennego kina
                31 maja 1958 roku w Warszawie zmarł Aleksander Żabczyński - jeden z najbardziej popularnych aktorów dwudziestolecia międzywojennego. Kobiety za nim szalały, a krytycy go uwielbiali. Był nie tylko wielkim artystą, lecz także uczestnikiem wojny obronnej z 1939 roku i bitwy pod Monte Cassino.

                Czemu o nim piszę ???
                Bo jego historia przypomina wydarzenia z tego niemieckiego filmu...
                Amant Polskie kina nie odmówił jak większość aktorów poboru do wojska i walczył za naszą ojczyznę...
                Dla mnie bohater i wzór patrioty !
                A co go łączy z tym filmem ?
                Otóż wystarczy zobaczyć zdjęcie z przed wojny Żabczyńskiego - uśmiechnięty wspaniały aktor ...
                I zdjęcie Żabczyńskiego po powrocie z wojny ...Bez uśmiechu i z osiwioną fryzurą od grozy wojennej...
                Zdjęcia wystarczą za komentarz...
                • avatar
                  rafber
                  -1
                  Film jest bardzo słaby. Wspomniany początek z "wędrującym mundurem" daje nadzieję że zobaczymy obraz bogatszy od poprzedniej ekranizacji.. liczyłem na odświeżenie historii i jej ubarwienie dzięki współczesnej technice. Nic z tego, nie widzimy wojny tylko bezsensowną jatkę - niby o to chodzi ale w tej wojnie była strategia, była doktryna. Tu statyści poruszają się bez sensu, konsultant chyba miał covid. Pomijam czołgi na współczesnych gąsiennicach podobne zupełnie do niczego. Żołnierze z miotaczami ognia idący obok siebie na wyciągnięcie ręki.. w ekranizacji z '79 jest rozbudowany wątek gazu bojowego, nacięć na bagnecie, przecinania drutu kolczastego. Ten film ma tylko jedno ważne zdanie które pada podczas negocjacji w wagonie kolejowym. Dla niego warto go obejrzeć i ono pozwoli zrozumieć czemu tak szybko wybuchła kolejna wojna.
                  • avatar
                    rafals17
                    -7
                    słabiutka ta recenzja
                    • avatar
                      roburx
                      -9
                      To jest recenzja na poziomie przedszkolaka (z całym dla nich szacunkiem) .... autorka chyba w życiu nie czytała żadnej książki o wojnie a filmów kojarzy chyba tylko Czterech pancernych.... Jak w ogóle można coś takiego dać ludziom do czytania ?!!!!
                      • avatar
                        holdmybeerandwatch
                        0
                        Trzeba mieć coś nie tak z głową żeby dać tekst o płaczącym Niemcu w takim kontekście. Droga Pani autorko, to nie jest beletrystyka tylko autentyczny dramat wielu ludzi. Autor książki sam brał czynny udział w walkach, otrzymał 5 postrzałów w jednej z najkrwawszych bitew I WŚ, pod Passchendaele. W walkach uczestniczyli także Polacy, po obu stronach frontu. Takim tytułem pluje Pani im wszystkim w twarz. Gratuluję.