Gry komputerowe

Commandos: Behind Enemy Lines

przeczytasz w 1 min.

Prawdziwi bohaterowie 


 

Hiszpania ma to do siebie, że niewiele wnosi do historii gier komputerowych. Nie musi. Iberyjskie Pyro Studios na zawsze zapewniło jej chwałę dzięki dwóm kapitalnym grom z serii Commandos – Behind Enemy Lines z 1998 roku oraz wydanemu kilka miesięcy później mission-packowi Beyond The Call of Duty. To jedna z najlepszych gier w klimatach II Wojnie Światowej, choć o nieco wątpliwym poziomie realizmu.

Kierujemy poczynaniami oddziału komandosów złożonego z najwybitniejszych i najdzielniejszych jednostek, o których po latach śpiewa się harcerskie pieśni. Jak przystało na grupę specjalistów od cichej roboty, ich działania ograniczają się do dywersji i tak naprawdę tylko pełna dyskrecja jest kluczem do osiągnięcia ostatecznego sukcesu. Przy użyciu fałszywych mundurów czy rzucanych kamienii odwracających uwagę wroga, płatamy śmiercionośne „psikusy” żołnierzom III Rzeszy. Łącznie misji jest dwadzieścia i większość z nich pokrywa się z historycznymi realiami: przygotowujemy między innymi grunt pod operację Overlord. Akcja rozgrywała się w Norwegii, Normandii, Afryce oraz oczywiście samych Niemczech.

Do pełnego sukcesu musieliśmy umiejętnie wykorzystać także indywidualne umiejętności zespołu komandosów. Z całą pewnością nie była to gra, której założenia opierałyby się na strzelaniu do wszystkiego co się rusza. Paradoksalnie bardzo wysoki poziom trudności nie sprawił, że gracze zniechęcali się do tej produkcji – co często ma przecież miejsce w tego typu przypadkach. Kombinując, główkując, kooperując (a nawet kolaborując!) ostatecznie dawali popalić Hitlerowcom, od czasu do czasu błogosławiąc dość łatwo dostępne w dobie niezbyt powszechnego internetu kody.

Commandosi to jedna z tych wyjątkowych gier, której klimatu nie udało się powtórzyć już nigdy w przyszłości. Po części na pewno z powodu rozwijających się możliwości technologicznych i coraz popularniejszej perspektywy FPP/TPP, ale nawet pokazany w rzucie izometrycznym Commandos 2 nie powtórzył sukcesu pierwszej części i dodatku. Podobne losy spotkały Commandos 3 i wreszcie wydany w 2006 roku Commandos: Strike Force, który ukazywał akcję z perspektywy pierwszej osoby. Wszystkie zgarnęły bardzo przychylne oceny prasy i graczy, ale dziś mało kto wraca do nich pamięcią.