• benchmark.pl
  • Gry
  • Overboss - recenzja planszówki, przy której tata uroni łzę nostalgii, a syn nie będzie się nudził
Overboss - recenzja planszówki, przy której tata uroni łzę nostalgii, a syn nie będzie się nudził
Gry

Overboss - recenzja planszówki, przy której tata uroni łzę nostalgii, a syn nie będzie się nudził

przeczytasz w 6 min.

Overboss to coś więcej niż kafelkowa układanka, w którą zagracie sami, z rodziną lub przyjaciółmi. To portal, który przeniesie Was do świata gier bez prądu i zarazem ery 16-bitowych gier wideo z lat 90. ubiegłego wieku.

Overboss – kickstarterowy hit z długą historią

Planszowych adaptacji gier wideo na rynku nie brakuje. Co chwila na Kickstarterze pojawiają się tytuły inspirowane zarówno klasykami takie jak przykład Wolfenstein: Gra planszowa (którą dla Was rozpakowywaliśmy) czy niedawny polski hit - Heroes III, jak i nowszymi produkcjami pokroju Cyberpunk 2077: Gangs of Night City. Mało tego, niektóre z nich zasilają później najlepsze gry planszowe. I choć Overboss nie jest adaptacją żadnej konkretnej gry wideo, to jednak czuć w nim ducha poczciwego Dungeon Keepera z 1997 roku, czyli strategii o budowaniu lochów najeżonych pułapkami. By lepiej poznać świat wykreowany przez autorów opisywanej planszówki - braci O’Neal, musimy cofnąć się w czasie o niemal dekadę. 

Jest rok 2012. Chris i Johnny O'Neal, którzy zjedli zęby grając w takie tytuły jak Legend of Zelda czy Ghost&Goblins, po dwóch latach intensywnego testowania własnej karcianki postanawiają wydać ją za pomocą Kickstartera. Ponieważ kochają popkulturę oraz pixel-art i są już znudzeni historiami, w których gracze łoją skórę „złolom”, w swoim Boss Monsterze proponują to, co Peter Molyneux w Dungeon Keeperze

Każdy wciela się tu w rolę czarnego charakteru, który stara się wybudować podziemia wypełnione pułapkami, aby zwabić do nich poszukiwaczy skarbów i wybić ich co do jednego. Karty przedstawiające komnaty w bocznej perspektywie to istna kopalnia Easter eggów - skrytobójca wygląda tu jak znany nam dobrze asasyn, gdzieś tam unoszą się duszki z Pac-Mana, a jeden z magów w czarnym wdzianku i okularach to wykapany Neo z Matrixa.

Co ciekawe, rodzeństwo potrzebuje tylko 12 tys. dolarów, ale martwi się, że to zbyt ambitny cel. Tymczasem kwota ta zostaje osiągnięta już po 24 godzinach kampanii. Ostatecznie zbiórka zamyka się w 215 tys. dolarów. Dziś, gdy gry planszowe na Kickstarterze potrafią zebrać nawet kilka milionów „zielonych”, tamta kwota może nie robi wielkiego wrażenia, ale dekadę temu był to naprawdę spory sukces. Boss Monster zrobił furorę na rynku amerykańskim i w ciągu 10 lat doczekał się 3 podstawek oraz kilku dodatków. Od paru lat cała seria dostępna jest także w Polsce dzięki wydawnictwu Muduko i tu również ma wielu fanów. 

Pierwowzór Overboss - Boss Monster

Naturalnie nie zarzyna się kury znoszącej złote jajka, dlatego bracia O’Neal postanowili rozszerzyć swoje uniwersum o pozycje, która będzie miała przystępniejszą, bardziej familijną formę. Tym razem do pracy nad projektem gry zaangażowali innych designerów - Aarona Mesburne'a i Kevina Russa. Ten ostatni miał już na koncie bestsellerowe Calico – uroczy abstrakt logiczny o szyciu kołderki dla kotów. 

Overboss wyłamuje się zatem z serii i zostaje pierwszą grą planszową w świecie Boss Monstera. Zachwyceni koncepcją fani chętnie finansują i tę produkcję, wpłacając w 2020 roku ponad pół miliona dolarów. We wrześniu 2022 roku Overboss ląduje w Polsce i gdy rozkładam go na swoim stole, wiem już, że jest wart każdej wydanej na niego złotówki. 

Overboss na stole

Wypaśne pudło pełne pikseli

Trójwymiarowa grafika w grach okrutnie się starzeje. Próbowałam ostatnio wrócić do GTA Vice City i Assassin’s Creed II, skoro są dostępne w ramach PS+ Premium, ale po paru minutach nie dałam rady. W mojej pamięci wyglądały one pięknie, ale w rzeczywistości te archaiczne cienie, skąpe tekstury, brak detali okazały się męczarnią dla oczu. Zupełnie inaczej jest z pixel-artem. Gry 2D, nawet te ze SNES-a czy Atari wciąż są grywalne - być może dlatego, że pierwsze skrzypce odgrywa w nich jednak nasza wyobraźnia

Pewnie dlatego Overboss swoją oprawą wywołuje wiele nostalgii. Zielone lasy wypełnione wróżkami i goblinami, pustynie, z których wynurzają się czerwie, mroczne jaskinie czy jakieś magiczne teleporty przypominają lokacje ze starych Final Fantasy czy Golden Suna. Wśród 128 kafli terenu dzielących się na 11 odmiennych typów nie znajdziemy dwóch takich samych grafik. Nie nazwałabym siebie maniaczką pixel-artu, a mimo to czułam się urzeczona stroną wizualną gry. Na Overbossa po prostu przyjemnie się patrzy!

Wypełnione po brzegi komponentami, ciężkie pudło robi świetne wrażenie. Poza większymi kafelkami znajdziemy tu jeszcze małe żetony potworów, kryształów i portali, dwustronne planszetki dla graczy, 28 kart używanych w wariantach rozszerzonych, woreczek na żetony, notesik do punktowania i czytelne instrukcje (osobno dla trybu solo) oraz planszę ze skrótem zasad. O utrzymanie porządku w pudełku dba insert uznanej marki Game Trayz, który nadaje całości wyglądu premium. Macie już zatem odpowiedź, dlaczego ta gra “tyle” kosztuje.

Overboss - pudełko

Tworzenie śmiercionośnej krainy

Po tym jak bossowie z Boss Monstera podbili podziemia, zapragnęli położyć swoje łapska na reszcie świata Arcadii. By zostać tytułowym potworem nad potworami, rywalizują więc ze sobą o stworzenie krainy cechującej się największą potęgą. W Overbossie budujemy zatem już nie tyle lochy, co całą mapę złożoną z rozmaitych przeszkód mających uśmiercić potencjalnych herosów. Zapadnie, bagna, wulkany – o, taki właśnie klimacik. Oczywiście dla lepszego efektu wysyłamy do tych zakątków również naszych sługusów - kościotrupy, wampiry, orki i inne okropieństwa. 

Każdy z graczy ma do dyspozycji mapę wielkości 12 lub 16 pól. Wspólna przestrzeń, z której będziemy dobierać zasoby składa się z czterech kolumn. W swojej turze dobieramy zawsze dwa elementy leżące w tej samej kolumnie: jeden kafelek i jeden żeton, które natychmiast układamy na swojej planszetce. Robimy to starając się spełnić jak najwięcej warunków, za które finalnie, czyli po całkowitym wypełnieniu mapki, otrzymamy punkty. 

Overboss - pula kafli

Punkty zdobywa się za dopasowanie potworów do terenu, tworzenie tzw. wstęg, czyli poziomych i pionowych linii żetonów tego samego typu, za specjalne żetony minibossów, które co prawda przerywają wstęgi, ale dają same z siebie punkty, za kryształy, które punktują każdy kafelek danego rodzaju oraz za indywidualne cele danego terenu. Przykładowo bagna najlepiej układać przy innym bagnie i morskiej krawędzi mapy, zamki są zawsze warte 2 punkty, ale jeżeli położymy na nich wampira to podwajamy ich wartość, cmentarze zaś nagradzają tylko tych graczy, którzy mają ich najwięcej. 

Overboss - rodzaje terenów

Układanka nie tylko dla geeków

Dzięki różnym drogom do zwycięstwa oraz z uwagi na to, że w pojedynczej grze wykorzystujemy tylko sześć rodzajów terenu, Overboss nie jest w stanie prędko się znudzić. Podstawowy wariant jest przyjemny – tury są szybkie, a zasady łatwe do przyswojenia. Nie powiedziałabym jednak, że jest to gra dla przeciętnego ośmiolatka jak sugeruje wiek na pudełku. 

Zależności mamy tu sporo i dziecku będzie trudno przechytrzyć w swoim planie dorosłą osobę. Przykładowo Kaskadia, która korzysta z identycznej mechaniki dobierania kafli i żetonów, ale ma uproszczony model punktowania względem Overbossa polecana jest od 10 roku życia. Dlatego uważam, że i tytuł braci O’Neal powinien zaczynać się od tego progu. 

Overboss - kafelek terenu

By nadać rozgrywce głębszej strategii możemy jeszcze dorzucić dwa moduły rozszerzające zabawę. Pierwszy, który zdecydowanie polecam dodaje do gry karty bossów. Bossowie mają jeden unikalny skill, który można aktywować raz w trakcie gry ujawniając tym samym jego tożsamość oraz unikalny bonus do punktacji końcowej. Dobre urozmaicenie, zwłaszcza, że kart bossów jest tu aż dziesięć. 

Drugi moduł dodaje karty komend, które aktywuje się w momencie ułożenia na swojej planszy wskazanego na karcie wzoru z tych samych kafli terenu. Komendy pozwalają niszczyć tereny na mapie przeciwników, przesuwać je lub zamieniać się z nimi – wszystko to po to, by oczywiście popsuć im szyki i jeszcze coś na tym ugrać. 

Osobiście to rozszerzenie mnie nie porwało - trudno jest dbać o swój układ i jeszcze myśleć, czy opłaca się ułożyć kafelek w innym miejscu, tylko po to, by komuś coś popsuć. Ta interakcja prędzej wychodziła nieświadomie i w moim odczuciu była tu zbyteczna. Natomiast jest to opcja, którą każdy może sprawdzić na własną rękę i grać z nią lub bez niej.

Overboss - karty komend

Overboss - karty bossów

Wisienką na torcie jest za to tryb solo z kampanią, w której wykonujemy różnorodne cele na określonych konfiguracjach kart bossów i terenów oraz realizujemy misje poboczne wykreślając je na arkuszu. Na koniec podliczamy punkty za całą kampanię i sprawdzamy, jak nam poszło. To świetny motywator do gry i duży plus dla osób, które najczęściej grają w pojedynkę.

Overboss dzięki swojej modułowości może zatem trafić w gust wielu graczy. Jeśli mamy ochotę na szybkie granie z rodziną, wybieramy wariant podstawowy na mapie z 12 polami. Jeśli wolimy dłuższą grę, obracamy planszę i gramy przez 16 tur. Gracze zaawansowani mogą dorzucić w obu przypadkach opisane wyżej moduły, a jeśli nikogo nie znajdziemy do gry to możemy równie dobrze się bawić grając w trybie solo.

Minusy? W przypadku gry dla 2-3 graczy losowość może niektórych wkurzać. Gramy bowiem zawsze setem 68 kafli, więc częściej zdarza się, że w puli wyboru w ogóle nie pojawiają się tereny, których najbardziej potrzebujemy.

Overboss - tryb solo

Overboss – czy warto kupić?

Boss Monster kupił mnie poczuciem humoru i oprawą, ale nie na tyle, bym w niego mogła łupać non stop. Szczerze mówiąc, to od paru lat kurzy się gdzieś na dnie szafy. Natomiast Overboss od premiery ląduje co parę dni na stole i daje mi wciąż dużo frajdy. Uwielbiam go za dynamiczne tempo i mechanikę, która mimo podobieństw do Kaskadii, oferuje więcej wrażeń. 

Jakość komponentów jest tu niezaprzeczalnie wysoka, a nostalgiczna oprawa przypomina o godzinach spędzonych nad Pegasusem w dzieciństwie. Jeżeli więc nie lubicie gier, w których każdy wpatrzony jest w swoje planszetki, a interakcja sprowadza się do mniej lub bardziej świadomego “podbierania” kafli z rynku wspólnego to Overboss raczej Was nie przekona.

Overboss - potwory

Natomiast jeżeli szukacie czegoś, co będzie pretekstem do rozmów o pikselowych światach z młodszym pokoleniem, jeżeli zależy Wam właśnie na logicznej układance, w którą zagracie zarówno z dziećmi jak i kumplami przy piwku, to Overboss jest pozycją godną rozważenia. Nawet jeśli macie ambiwalentny stosunek do retro gier wideo i jest Wam obojętne, czy układacie z kafli krainy pełne pułapek, czy cokolwiek innego, to wciąż Overboss może Was przekonać do siebie przyjemną mechaniką. Ja wpadłam w ten tytuł jak w bagno i wcale nie zamierzam z niego wychodzić. 

Overboss - rozgrywka

Opinia o grze planszowej Overboss:

  • wysoka jakość komponentów
  • profesjonalny insert ułatwiający przechowywanie
  • duża liczba kafli i modułów gwarantujących wysoką regrywalność
  • nostalgiczna oprawa w stylu pixel-art
  • klimat retro gier wideo
  • kampania dla trybu solo
  • przystępne zasady
     
  • nieduży poziom interakcji z innymi graczami
  • dłuższa opcja rozgrywki (16 tur) jest dostępna dla maksymalnie 4 graczy
  • wyższa losowość w grze dla 2-3 graczy

Ocena końcowa

86% 4.3/5

  • Wykonanie:
    • 4.5 / Dobry plus
  • Złożoność:
    • 2.5 / Słaby plus
  • Losowość (im mniej tym lepiej):
    • 3.0 / Średnia
  • Regrywalność:
    • 4.8 / Bardzo duża
  • Interakcja z innymi graczami:
    • 1.5 / Bardzo słaba
  • Przyjemność z rozgrywki:
    • 5.0 / Bardzo duża

  • Wyróżnienie "Dobry Produkt" - benchmark.pl

Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Muduko. Wydawnictwo nie miało wpływu na treść i wyrażoną opinię

Komentarze

0
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.

    Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!