• benchmark.pl
  • Ciekawostki
  • Gra lekturą szkolną - czy to faktycznie docenienie branży, czy jedynie zagrywka polityczna?
Gra lekturą szkolną - czy to faktycznie docenienie branży, czy jedynie zagrywka polityczna?
Ciekawostki

Gra lekturą szkolną - czy to faktycznie docenienie branży, czy jedynie zagrywka polityczna?

przeczytasz w 3 min.

Na naszych oczach dzieje się historia – oto pierwsza gra komputerowa trafia na listę lektur szkolnych. Media rozpisują się o możliwościach, gracze biją brawa, euforia sięga zenitu. A jednak mam nieodparte wrażenie, że wszyscy daliśmy się nieco za bardzo ponieść emocjom.

Ocena benchmark.pl
  • 4/5
Plusy

klimat, oryginalność i pomysł, bardzo duża emocjonalność podana w minimalistycznej postaci, ciekawy styl graficzny, próba „wyjęcia gry z gry”, realizm.

Minusy

„ciężkość” tytułu, nieintuicyjny interfejs, miejscami bardzo wysoki poziom trudności, gigantyczna, czasem przesadna losowość.

Gra komputerowa lekturą szkolną! Tego jeszcze nie było

Wczorajsza wiadomość o wpisaniu gry This War of Mine na listę lektur zelektryzowała zarówno branże elektronicznej rozrywki, jak i polskie media. I raczej trudno się temu dziwić – w końcu ktoś „tam na górze” dostrzegł, że gry to potężne medium, poruszające nierzadko ciężkie, „życiowe” tematy.  Wystarczy wspomnieć choćby mające dziś swoją premierę The Last of Us Part II, które w absolutnie nietypowy sposób prezentując historię zemsty niejako zmusza gracza do zastanowienia się, gdzie leżą granice obsesji i nienawiści. 

This War of Mine od naszeg rodzimego studia 11bit studios prezentuje równie dojrzałe podejście do tematu ukazując wojnę z perspektywy nie walczących na froncie żołnierzy, a zwykłych ludzi, mieszkańców zniszczonego bombardowaniami miasta, próbujących przeżyć najmroczniejsze chwile. Nikt wcześniej nie odważył się zaserwować graczom (dodajmy – pełnoletnim, bo przecież gra ma znaczek 18+) rozgrywki tak przytłaczająco realistycznej, jeśli chodzi o moralny wymiar podejmowanych w niej wyborów.

Jeśli spojrzymy na This War of Mine właśnie z tej perspektywy to jej dodanie do kanonu lektur i rekomendacja do nauki historii, filozofii, socjologii i etyki wydaje się strzałem w dziesiątkę. Aż chciałoby się, żeby za tym jednym tytułem poszły kolejne. Mam jednak spore obawy czy ostatecznie całe to zamieszanie z wpisaniem pierwszej, polskiej gry w kanon lektur nie okaże się jednak tylko pustym gestem, obliczonym jedynie na zdobycie poparcia wśród młodych w czasie trwającej właśnie kampanii prezydenckiej.

This War of Mine szumnie wchodzi do kanonu lektur szkolnych - brzmi świetnie, prawda? Pytanie tylko czy całe to zamieszanie nie okaże się na końcu jedynie pustym gestem.

Jedna jaskółka wiosny nie czyni

Pomyślicie sobie pewnie teraz „a ten znowu roztacza ponurą wizję zamiast cieszyć się tak jak inni.” Pewnie macie rację, taka moja pesymistyczna natura, ale nic nie poradzę, że podchodzę do tego typu zapowiedzi z ogromną rezerwą. Zbyt często politycy składali obietnice bez pokrycia albo, co gorzej, takie, które na innych przerzucają faktyczne obowiązki. 

I właśnie to ostatnie przychodzi mi do głowy, gdy myślę o pierwszej grze komputerowej, która już od przyszłego roku ma znaleźć się w kanonie lektur. Dlaczego? A choćby z trzech prostych powodów.

Po pierwsze – This War of Mine wpisana zostanie w kanon lektur nieobowiązkowych. To zaś oznacza, że choć w ich wyborze uczestniczą czasami sami uczniowie, to ostateczna decyzja o „przerabianiu” danej lektury pozostaje w gestii nauczyciela. Pytanie ilu z obecnych nauczycieli potrafi powiedzieć coś więcej o grach, poza tym, że są, i że młodzi ludzie w nie grają. 

Nie oszukujmy się, faktycznie grających w gry nauczycieli jest obecnie jak na lekarstwo. Co tu dużo pisać – środowisko nauczycielskie coraz mocniej się starzeje. Średnia wieku w tej grupie zawodowej z roku na rok się podnosi, a młodych, chętnych do pracy wyraźnie brakuje. Czy w takiej sytuacji jest w ogóle szansa, by młodzież mogła zająć się na lekcjach This War of Mine? 

Gra komputerowa lekturą szkolną - This Wa of Mine

Po drugie – co z ewentualnym wykluczeniem społecznym uczniów nie posiadających w domu komputera, konsoli czy smartfona? Jasne, w miastach ten problem aż tak bardzo pewnie nie występuje. Mimo to jednak nie można podejść do tego zupełnie obojętnie. Skoro gra ma być lekturą szkolną to trzeba dać uczniom możliwość zapoznania się z nią i to w spokojnych warunkach.

O ile książkę da się wypożyczyć ze szkolnej biblioteki, o tyle z komputerem czy smartfonem może być już problem. This War of Mine nie jest też grą, w którą można grać w przerwie między lekcjami, w poczekalni do lekarza czy jadąc autobusem do szkoły. Tak ciężki temat wymaga pewnego skupienia. Jak szkoły sobie z tym poradzą? Trudno powiedzieć.

I wreszcie po trzecie – czy ogłoszenie tego typu planów akurat teraz, podczas trwającej kampanii wyborczej to aby nie zagrywka czysto polityczna? Nie da się ukryć, że poza połachotaniem branży gier (co by nie mówić, to spore wyróżnienie dla 11bit studios) wiadomość ta mocno ucieszyła młodych graczy. Dla nich oznaczać to może znacznie ciekawsze spędzenie czasu „z lekturą” zamiast standardowego ślęczenia nad książką. 

A że tytuł ten trafić ma do pełnoletnich uczniów, którzy jakby nie patrzeć mogą już głosować, można mieć wątpliwości się czy cała ta operacja nie ma na celu ocieplenia wizerunku aktualnie rządzących. Szczególnie, że wśród młodych ludzi, jeśli wierzyć sondażom, ich notowania nie są najlepsze.

Gra komputerowa lekturą szkolną - grafika koncepcyjna This War of Mine

Historia jak zwykle napisze się sama 

Jak zwykle na papierze wszystko brzmi świetnie – mamy pierwszą grę na liście lektur szkolnych, z mocną, dojrzałą historią, niebanalnymi wyborami, a do tego jeszcze polską. Boje się jednak, że to nieco za mało by wpadać w euforie i wieszczyć nadejście nowej ery nauczania. 

W tej całej medialnej wrzawie wokół zapowiedzi wejścia This War of Mine do kanonu lektur zapomniano bowiem o rzeczy najważniejszej – ludzkim czynniku. Ktoś przecież będzie musiał poprowadzić takie lekcje. I choćby dlatego nie jestem przekonany czy faktycznie jest się z czego aż tak cieszyć. Szczególnie patrząc wstecz jak dużo z tak szumnie ogłaszanych projektów cichutko kończyło się fiaskiem.  

Gra komputerowa lekturą szkolną - This War of Mine: Little Ones

Oto co jeszcze może Cię zainteresować:

Komentarze

28
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    pikolo000
    6
    Jestem nauczycielem może już nie tak młodym (chociaż mówią że po 40 to druga młodość) i wyobraźcie sobie że gram :-) niestety nie polonistą. Ale pomysł uważam za fajny bo jak można odwoływać się do książki, filmu to dlaczego nie gry??? Jest naprawdę dużo fajnych gier, które są wartościowe. Ot znak naszych czasów a pytanie postawione przez autora jak najbardziej zasadne - ciekawe, że takie pomysły do głowy przychodzą w trakcie kampanii. Gra ma znaczek 18+ tak więc dopiero trzecia klasa technikum może "lekturę" przerabiać. Za niedługo to w szkolnej bibliotece będzie można gry wypożyczać :-))
    • avatar
      Dexterr
      2
      Pomysł jest ewidentnie pod młodych wyborców, a dlaczego? Szkoła ma dostarczyć narzędzia do nauki więc co, ma dać laptopy uczniom? A nauczycie tez dostaną laptopy służbowe? bo obecnie to nic nie mają a dzieci muszą się składać na podstawowe pomoce naukowe. Cała kasa idzie na 500+ a w szkołach bieda aż piszczy, więc jest pewne na 100% że po wyborach rząd pamiętać o obietnicach nie będzie.
      Sam pomysł byłby może dobry ale patrząc jak idzie budowa CPK czy przekop Mierzei Wiślanej to będzie jeden wielki bajzel.
      • avatar
        stalkerpl
        2
        czyżby naród był przygotowywany do tego że jak się rusek dogada z usa to "polaczek" dostanie kopa w zadek i niech radzi sobie sam
        • avatar
          Damiano1302
          1
          Moja mama jest polonistką. Gdy jej o tym powiedziałem wyraziła zainteresowanie i swoje obawy co do tego jak to miało by wyglądać. Posiadam This War of Mine na Steam. Powiedziała że chętnie zobaczy tę grę na wakacjach gdy końcowo roczna papierologia się skończy. Ona nie gra w gry za bardzo, jedyne co to kiedyś grała w Heroes III (z tych lepszych tytułów) i to tyle. Więc będę musiał ją nauczyć w to grać i się poruszać.
          • avatar
            Ciekawski_
            1
            Nie rozumiem ludzi którzy mówią coś o gloryfikowaniu wojny. Ja nie znam nikogo kto by gloryfikował wojnę, a znam sporo żołnierzy. Wielu z nich to weterani misji w byłej Jugosławii, Iraku i Afganistanu. Oni wszyscy mówili mi o okropieństwach wojny. Nikt nie jechał tam bo chciał. Oni robili to w poczuciu obowiązku. Dla dobra i bezpieczeństwa własnego kraju. Pomagali ludziom na miejscu na tyle ile mogli. Bez nich ofiar było by o wiele więcej.
            Co innego to potrzeba 2 wojny w Iraku. To był błąd moim zdaniem. Ta wojna nie miała sensu i przyniosła więcej złego niż dobrego. Ale to nie wina żołnierzy tylko zidiociałych polityków. Ludzie powinni wiedzieć jak funkcjonuje świat, aby wybierać takich polityków, którzy nie będą popełniać błędów i wywoływać czy prowokować swoją słabością niepotrzebnych wojen.
            • avatar
              Daj chipsa
              1
              Dziwny czas na taką zagrywkę, na pewno wybory nie maja z tym nic wspólnego.
              • avatar
                kkastr
                1
                Po raz kolejny nasz krąg cywilizacyjny wchodzi w epokę zabobonu i ideologii, ponad rozum i wiedzę. Nikt nie przedstawia żadnych argumentów za i przeciw. Nie zastanawiamy się nad pozytywnymi lub negatywnymi skutkami zmiany na liście lektur. Jedyne co nas interesuje, to czy to zagrywka wyborcza, czy jest to "chwyt", czy jest to "postęp". Same zabobony, zero rozumu. Najważniejsze jest pytanie, jak dzieci będą przez taką grę kształtowane? Czego się dowiedzą? Czego się z niej nie dowiedzą? Czy inne formy zdobywania wiedzy o wojnie są lepsze czy gorsze? Czy przypadkiem wiedzy nie zastępuje się tanimi chwytami emocjonalnymi, których ciągle w grach i filmach przybywa? Czy nie lepiej poczytać pamiętnik, albo posłuchać audiobooka osoby, która faktycznie wojnę przeżyła? To są ważne pytania, na które nikt nie odpowiada. A nie to czy jest to kiełbasa wyborcza, tani PR lub czy nie będzie "wykluczenia społecznego" bo ktoś nie ma PC w domu.
                • avatar
                  Ciekawski_
                  0
                  Ja uważam, że krzewienie postaw pacyfistycznych (a takie niewątpliwie ma popularyzować ta gra) jest niebezpieczne. Wrogie nam państwa tylko na to czekają. Dla nich informacja, że my nie chcemy walczyć to zachęta do napaści na nas. Historia uczy, że pacyfizm nigdy nie zapobiegł wojnie. Lepiej uczyć ludzi przyczynowo-skutkowego myślenia. Aby wiedzieli dlaczego dzieje się to co się dzieje. Współczucie i empatia, to jak najbardziej pozytywna cecha człowieka, ale niestety nie nasze nastawienie decyduje o tym czy okropieństwa wojny będą się zdarzały. Ludzie powinni poznać podstawy stosunków międzynarodowych i przyczyny konfliktów. Wówczas mają szansę wybrać takie władze, które zminimalizują możliwość wybuchu konfliktu.
                  • avatar
                    mobil12
                    -2
                    Drogi autorze gdzie widziałeś dom bez komputera w dzisiejszych czasach ?
                    W melinach choćby ten wspaniale rozdawniczy rząd wymyślił następną kiełbasę wyborczą i tak nie zagoszczą, a u średniej klasy zwykle jest ich kilka ...
                    A co do reszty to trudno się nie zgodzić że jest to debilny pomysł dla poklasku do kreowania społeczeństwa analfabetów.
                    zastąpmy Pana Tadzia Wiedźminem, a Lalkę Call of Duty i mamy "historię", "PO", "przygotowanie do życia w rodzinie" (tu chyba powinien być podwójny "") a jak weźmiemy pod uwagę liczenie amunicji to i "matematyka" się załapie ...
                    • avatar
                      gacorek11
                      -3
                      Bez względu, czy stały za tym polityczno-wyborcze pobudki, czy nie - dobrze się stało. This War of Mine to ważne dzieło popkultury, odczarowujące gloryfikowanie wojny. Warto, żeby młodzi ludzie się z nim zapoznawali i wyciągali wnioski.
                      • avatar
                        HelmuD
                        -7
                        Pewnie jest jednym i drugim. Nawet jak by to było tylko zagraniem politycznym, to należy sobie odpowiedzieć czy dobrze/źle , że branża zostanie doceniona i że dorośli uczniowie będą mogli połączyć przyjemne z pożytecznym ? Gdyby nawet tylko ta gra miała by być wpisana do kanonu to nie można tego nazwać " pustym gestem ". Artykuł napisany tylko po to by pokazać słabo ukrywaną niechęć autora do rządzących.
                        • avatar
                          Adrianwo
                          0
                          Trzeba zabić Jarosława Kaczyńskiego!!!
                          • avatar
                            que_pasa
                            0
                            Rozumiem że licencja dla uczniów będzie za free? Urządzenie na którym można w to zagrać również?

                            Znając życie to wyjdzie z tym jakaś farsa, tak jak Eldo robił salta (kumaci wiedzą o co chodzi).