• benchmark.pl
  • Gry
  • W Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa możesz śmiało zagrać z dzieckiem – bo kto nie lubi szczeniaków?
W Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa możesz śmiało zagrać z dzieckiem – bo kto nie lubi szczeniaków?
Gry

W Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa możesz śmiało zagrać z dzieckiem – bo kto nie lubi szczeniaków?

przeczytasz w 4 min.

Ryder i ekipa znów gotowi do akcji! Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa to kolejna odsłona przygód dzielnych szczeniaków, oparta na pełnometrażowym filmie. Jeśli Twój przedszkolak kocha tę bajkę bezgranicznie to już wiesz pewnie co musisz zrobić, by go uszczęśliwić.

Rodzice chcący zarazić dzieci miłością do gier nie mają łatwego zadania przy wyborze konkretnych tytułów. No bo przecież nie możemy zacząć od brutalnych strzelanek pokroju Far Cry jakkolwiek emocjonujące by nie były. Nie stoczymy też raczej wspólnie boju w krwawym Mortal Kombat, a nawet niektóre baśniowe tytuły takie jak choćby Lost in Random, choć są świetne, ich mroczny klimat i poziom trudności zupełnie je przekreśla. Gdzie więc znaleźć gry, w które możesz zagrać ze swoim dzieckiem?

Najprościej opierać się na tym, co maluchy już lubią. Sam pamiętam, że za młodu przez wiele godzin katowałem platformowe tytuły Aladdin i Hercules, po tym jak zobaczyłem powiązane z nimi filmy w kinie. Idąc podobnym tropem, dałem się skusić czteroletniej córce na wspólną, rodzinną zabawę przy poprzednich dwóch częściach gry Psi Patrol, wzorowanej na uwielbianym przez najmłodszych serialu. Obecnie, wraz z kinową premierą pełnometrażowego Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa, otrzymujemy produkcję o tym samym tytule dostępną również na komputery i konsole.

Nowe miasto, nowy piesek, nowe przygody

Jak pewnie zauważyliście, załoga szczeniaków dowodzona przez chłopca Rydera, przenosi się z Zatoki Przygód do Miasta Przygód. Jest to wzorowana na Nowym Jorku metropolia, w której źle się dzieje pod rządami burmistrza Humdingera. Psi Patrol rusza więc na ratunek, przy okazji odkrywając historię Chase’a, jednego z ulubionych psiaków dzieci, oraz dołączając do swojego stadka nowego członka - Liberty. To długowłosy jamnik, a równocześnie sympatyczna suczka zamieszkująca wspomniane miasto i poruszająca się po nim na różowym motorze.

W samej grze Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa nie otrzymujemy jednak kalki przygód znanych z filmu. Przeniesione zostały nowe stroje szczeniaków (moim zdaniem znacznie ładniejsze, niż w Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód), klimat i wystrój metropolii, a także wspomniana Liberty. Reszta pozostaje kompletnie bez zmian w stosunku do wcześniejszej gry – nie przeniesiono fabuły filmu, zadania są podobne, a zmieniają się jedynie lokacje i szczątkowo nakreślone tarapaty, którym mają zaradzić członkowie psiego patrolu.

Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa –  psiaki

Mam nieodparte wrażenie, że twórcy poszli po linii najmniejszego oporu. Najważniejsze było więc przygotowanie nowych tekstur i wymyślenie kilku pretekstów na wysłanie szczeniaków na misję. W praktyce jednak większość czasu będziemy biegać po kolejnych bliźniaczo podobnych do siebie lokacjach zbierając psie przysmaki. Od czasu do czasu zdarzy nam się rozbić jakieś skały buldogiem Rubblem czy ugasić pożar korzystając z wodnych działek Marshalla.

Faktycznych aktywności jest tu jednak znacznie mniej niż w poprzedniej odsłonie gry z serii Psi Patrol. Segmenty, w których jeździmy pojazdami ograniczają się znowu tylko do zmieniania pasów ruchu, jednak tym razem urozmaiceń po drodze jest jeszcze mniej. Ograniczono także ilość mini-gier, a tylko w dwóch z czterech typów brać mogą udział dwaj gracze.

Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa – gaszenie pożaru

Dostępny jest także tryb kooperacji w misjach fabularnych. Wtedy to drugi z piesków, normalnie sterowany przez komputer, może być kierowany przez drugiego gracza. Niestety kamera nie jest niezależna dla każdego z nich i w kolejne miejsca trzeba zawsze iść razem. Nie ma tu więc mowy o przyspieszeniu zbierania przysmaków. Czasem jednak kooperacja przydaje się, by powiedzieć dziecku: „patrz na mojego psiaka, tak, możesz tu wskoczyć swoim!”.

Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa – szukanie przysmaków
Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa – rozbijanie skał

Dzieci się cieszą, dorośli widzą niedoróbki

Pierwsza część grywalnego Psiego Patrolu była robiona przez studio Torus Games. Wtedy była to klasyczna gra platformowa w 2D, z wadami, ale i zaletami. Przejęcie marki przez Drakhar Studio zaowocowało już w drugiej części kooperacją i widokiem 3D, który może okazać się bardziej intuicyjny dla dzieci. Wtedy dostrzegłem sporo zmian na plus, włącznie ze zróżnicowaniem lokacji. Jednak mam wrażenie, że najnowsza, trzecia odsłona to po prostu wzięcie przez producenta swojego poprzedniego produktu i obleczenie go w skórkę stworzoną na potrzeby kinowej premiery Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa.

I właśnie przez to brak tu jakiejkolwiek różnorodności. Do tej pory pojawienie się epizodycznych postaci Everest i Trackera oznaczało przeniesienie się w śnieżne góry lub do dżungli. Teraz tych piesków zwyczajnie brakuje, a dodanie Liberty jest wprawdzie atrakcją dla dzieciaków, ale absolutnie nie zmienia charakteru misji.

Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa – nurkowanie

W wielu zadaniach widać za to niedoróbki w postaci jeszcze większej liczby niewidocznych ścian, sztucznego przedłużania zabawy przez zwiększenie ilości kości do zebrania czy błędy techniczne, które kilkukrotnie sprawiały, że musiałem uwalniać zablokowane psiaki, a dwa razy zmuszony byłem do zresetowania całej gry. Twórcy nie mieli chyba też czasu na nagranie kwestii dialogowych członków Psiego Patrolu, bo słyszymy wyłącznie głos ich dowódcy, Rydera.

Prawda jest jednak taka, że dzieciakom, które nie są weteranami gier, te niedoróbki nie zrobią różnicy. Moja córka nie dziwiła się, że nie jest w stanie wchodzić w interakcję z elementami otoczenia, tylko sama dorabiała sobie fabułę: „teraz pieski wskoczą na ławkę, żeby porozmawiać i wypić kawę”. Mam jednak nadzieję, że twórcy w przyszłości nie będą gonieni terminami związanymi z premierą filmu czy nowego sezonu serialu i stworzą kolejną część z garścią świeżych pomysłów.

Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa – przecinanie kłody

Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa – czy warto kupić?

Nie żałuję zabawy z grą Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa, ponieważ moje dziecko świeżo po powrocie z kina miało sporo radości z zabawy nową suczką Liberty. Jednak jako dorosły widzę w niemal każdym elemencie tejże gry pójście na łatwiznę.

Jeśli nie mieliście do tej pory styczności z interaktywnymi przygodami słynnych szczeniaków, postawcie na ten tytuł. Wszak są w nim ulubione pieski Waszych dzieci. Zależy wam na Everest i Trackerze? Wybierzcie poprzednią, bardziej dopracowaną część Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód. Polubiliście już znanego z kin długowłosego jamnika Liberty? No to nie macie wyjścia, zaopatrzcie się w Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa. Najmłodsi przymkną oko na usterki i będą dobrze się bawić – a przecież o to w tym wszystkim chodzi, prawda?

Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa – drużyna

Opinia o Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa [Playstation 4]

Plusy
  • nowa grywalna postać, suczka Liberty,
  • misje oddające klimat filmu pełnometrażowego,
  • możliwość łatwej zmiany języka gry,
  • przystępna dla dzieci, nawet jako pierwsza gra,
  • pozbawiona brutalności
Minusy
  • krok wstecz pod względem poprzedniej części,
  • wtórność misji i brak nowych pomysłów,
  • jedyna „mówiąca” postać to Ryder

Psi Patrol: Miasto Przygód wzywa na PlayStation 4 na potrzeby niniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od dystrybutora gry - firmy Cenega S.A.

Komentarze

2
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Mordziaty79
    0
    A później jęczą, że ludzie piracą. Wydają na szybciora niedoróbki, aby tylko zarobić. A ceny zabawek przez nowy film w kinach, to już przegięcie, jeszcze żeby były watę tej ceny. Przykład, wóz strażacki Marshalla, 70 zł. i nawet drabina się nie wysówa, bo po co, taka krótka fajniejsza. Ehhhhh
    • avatar
      BasiaGru
      0
      Ja dość często gram z synkiem w Potwory i Stwory. Tak mu się spodobała, że męczy ją już drugi miesiąc. O dziwo kompletnie mu się nie nudzi, aż sama jestem w szoku :)