Smartfony

Gemini to najlepsze i najgorsze, co spotkało smartfony z Androidem [OPINIA]

przeczytasz w 3 min.

Ostrzysz sobie zęby na nowy smartfon ze względu na Gemini? To świetna aplikacja, ale nie daj się złapać na reklamy, bo nie powinieneś ze względu na nią biec do sklepu. Już tłumaczę.

Uważam, że Gemini to prawdopodobnie najbardziej przełomowa funkcja w historii Androida. Możliwość zadawania złożonych pytań sztucznej inteligencji, która jest przy okazji głęboko zintegrowana z systemem i rozumie naturalny język oraz mowę potoczną, to coś, co zmieniło sposób w jaki korzystam z telefonu. 

W lodówce zalegają produkty, których muszę się pozbyć? Robię zdjęcie i proszę Gemini o jakiś prosty przepis. Mam problem z ukończeniem poziomu w grze? Pytam Gemini i dostaję gotowe wskazówki. Zastanawiam się, czy dziś jest niedziela handlowa? Nie zastanawiam się, bo już dawno poprosiłem Gemini o dodanie wszystkich niedziel handlowych w 2025 do mojego kalendarza. 

Gemini stało się lokomotywą marketingową nowych smartfonów z Androidem

Slogany promocyjne nowych flagowców Google’a to "Ask more of your phone" oraz "Nowa seria Google Pixel 10 ma wszystkie odpowiedzi". Nawiązują one oczywiście do możliwości prowadzenia konwersacji z Gemini. Funkcje Gemini stanowią trzon telewizyjnych reklam Pixela 10 i wymienione są na szczycie witryny promocyjnej.  

Sekcja poświęcona Gemini na witrynie Pixela 10 (fot. store.google.com)

Ta strategia marketingowa dotyczy nie tylko Google’a. Samsung na oficjalnej stronie Galaxy S25 Ultra umieścił sekcję poświęconą Gemini na pierwszym miejscu. 

Sekcja poświęcona Gemini na witrynie Galaxy S25 Ultra (fot. samsung.com)

Gdybym był laikiem, to na widok takich materiałów reklamowych założyłbym, że muszę mieć nowy telefon, by móc rozmawiać z Gemini. Ale to nieprawda. 

"Problem" w tym, że Gemini to darmowa aplikacja, którą można pobrać nawet na stare smartfony

W marcu wyszukiwarkowy gigant ogłosił, że dni Asystenta Google są już policzone i do końca roku zostanie zastąpiony przez Gemini na większości urządzeń z Androidem. Nie tylko nowych, ale i istniejących, bo użytkownicy są zachęcani do pobierania aplikacji Gemini ze Sklepu Play i zmiany domyślnej aplikacji asystującej w ustawieniach systemowych. 

Minimalne wymagania Gemini? Android 9 i 2 GB RAM-u. Spełniają je m.in. Pixel pierwszej generacji i Galaxy S8, czyli smartfony z 2017 roku. Ba - apka Gemini jest dostępna nawet na iPhone’y. 

Gemini do pobrania za darmo ze Sklepu Play (fot. play.google.com)

Tak szerokie wsparcie jest w mojej ocenie godne pochwały. Przypomnijmy, że Apple zapowiadając nową wersję Siri (która i tak nie została dostarczona na czas) ogłosił, że udostępni ją w ramach aktualizacji na połowę iPhone’ów wprowadzonych na rynek 9 miesięcy wcześniej. W tym kontekście dziwi jednak opieranie niemal całego marketingu nowych flagowców z Androidem na darmowej i szeroko dostępnej aplikacji. 

Trzeba ozywiście zaznaczyć, że do wybranych modeli Google i Samsung dokładają kilka miesięcy darmowego planu Google AI Pro, w ramach którego zyskuje się dostęp do lepszej wersji Gemini. Ale nawet to nie jest moim zdaniem argumentem za przesiadką, bo zazwyczaj taniej jest wykupić abonament niż wymienić telefon dla darmowego abonamentu. 

Mam niestety wrażenie, że Gemini rozleniwiło producentów. Zwłaszcza Samsunga

Mogę się tylko domyślać, że Google’owi zależy na pozycji lidera na rynku asystentów AI, dlatego wygospodarował jakieś kosmiczne pieniądze na promocję Gemini. A nowe smartfony wykorzystywane są jako nośnik kampanii marketingowej. 

Nie znam warunków umowy z Samsungiem, ale podejrzewam, że Koreańczycy dostali worek pieniędzy za ujęcie Gemini w reklamach lub wynegocjowali korzystne warunki współpracy na innych polach. A to rodzi pewien problem. 

Tegoroczny Galaxy S25 Ultra rozczarował mnie brakiem istotnych zmian związanych choćby z aparatem czy baterią. Zresztą nie tylko mnie, bo jeden z najpopularniejszych blogerów technologicznych na świecie wystosował niedawno list petycję do szefa Samsunga, w której apeluje o zwolnienie kierownictwa odpowiedzialnego za fotografię mobilną. Podpisały się pod nią ponad 4000 osób. 

Mam przekonanie graniczące z pewnością, że winę za ten stan rzeczy przynajmniej częściowo ponosi Gemini. Bo wiecie - po co inwestować w rozwój technologii, gdy ma się budżet na Magdę Gessler promującą wirtualnego asystenta? 

Co ciekawe, pod powyższą reklamą jeden z widzów zapytał wprost, dlaczego miałby kupić Galaxy S25 Ultra dla aplikacji dostępnej na innych telefonach. Dowiedział się od Samsunga, że z nowym flagowcem nie trzeba tracić czasu na jej pobieranie. 

Komentarze pod reklamą Gemini w Galaxy S25 Ultra (fot. Samsung Polska / YouTube)

Nie wiem jak wy, ale ja czuję się przekonany. Już biegnę do sklepu po nowego flagowca za 6399 zł, by zaoszczędzić 15 sekund na instalacji darmowej apki.

Komentarze

1
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    jaol1
    1
    A co to za straszydło w tle?

    Witaj!

    Niedługo wyłaczymy stare logowanie.
    Logowanie będzie możliwe tylko przez 1Login.

    Połącz konto już teraz.

    Zaloguj przez 1Login