• benchmark.pl
  • Foto
  • MIGGO PICTAR - uchwyt do smartfona - czyżby spełnienie marzeń fotografa?
Foto

MIGGO PICTAR - uchwyt do smartfona - czyżby spełnienie marzeń fotografa?

przeczytasz w 3 min.

Uchwyt do smartfona - Miggo Pictar, jest nie tylko bardzo wygodny i funkcjonalny. Oryginalna jest także technika komunikacji. Z pomocą ultradźwięków.

Nie ukrywam, że dotychczasowe propozycje uchwytów do smartfonów, wliczając w to moduł, który niedawno zaproponowało LG dla swojego G5, to mimo wszystko półśrodki. Czy jednak można ze smartfona uczynić aparat bliższy lustrzance czy kompaktowi, a jednocześnie nadal mieć smartfon? Zjeść ciastko i mieć ciastko. PICTAR jest odpowiedzią na to pytanie.

PICTAR to nazwa akcesorium, które przeznaczone jest dla smartfonów iPhone, ale chyba nic nie stoi na przeszkodzie by uczynić je kompatybilnym również z całą rzeszą Androidowych foto-słuchawek. Pomysł jest na razie na etapie kampanii Kickstarterowej, ale co można powiedzieć? Ktoś chyba czytał mi w myślach.

Odrzućmy na chwilkę wszelkie uprzedzenia, które mamy w stosunku do fotografii mobilnej, jeśli takowe istnieją. I przyjrzyjmy się uchwytowi PICTAR.

Funkcjonalny uchwyt

PICTAR przypomina uchwyty stosowane w Lumii czy wspomniany uchwyt do LG G5, lecz twórca nie starał się minimalizować rozmiarów. Wręcz przeciwnie, mamy grip podobny jak w bezlusterkowcach, który zapewnia pewny uchwyt, ale również wygodny dostęp do przycisków i pokręteł sterujących.

A tych jest kilka. W tym wyprofilowane przyciski spustu migawki, pokrętło zoomu (w przyszłości może przydać się bardziej niż obecnie), pokrętło korekty ekspozycji i uniwersalne pokrętło, któremu możemy przypisać wybraną funkcję.

Jaki cel przyświeca konstruktorom? Chcą zmienić zwyczaje jakie towarzyszą fotografii smartfonowej od prawie dekady. Kiedyś trzymaliśmy aparat identycznie jak czynimy to teraz. Tylko że wtedy nie mieliśmy do dyspozycji tak rozbudowanych funkcji korekty ekspozycji i innych parametrów pracy aparatu w smartfonie.

Dziś zaawansowany fotograf mobilny, chciałby mieć pod kciukiem i palcami wygodną regulację za pomocą mechanicznych pokręteł. Tak jak w normalnym aparacie. I to właśnie daje PICTAR.

Nie zabrakło również gwintu statywowego i czegoś na kształt sanek dla lampy błyskowej/LED. W uchwycie znajduje się również generator dźwięku o wysokiej częstotliwości (pomiędzy 18,5 kHz a 20 kHz). Dlaczego?

Nadal fotografujemy smartfonem

PICTAR zmienia sposób interakcji fotografa ze smartfonem - czujemy się bardziej jak użytkownik aparatu cyfrowego, choć ze sporym ekranem podglądu, a to z kolei ogromna zaleta fotografii smartfonowej. Bo to wciąż fotografia smartfonowa, gdyż wykorzystujemy obiektyw w smartfonie, jego ekran, elektronikę i oprogramowanie.

Oryginalny w całym pomyśle jest sposób komunikacji smartfonu z uchwytem PICTAR. Smartfon wsuwany jest w prowadnice w uchwycie, ale nie łączy się fizycznie z PICTARem. Komunikacja odbywa się z pomocą dźwięków, które są praktycznie niesłyszalne dla ludzkiego ucha, a zdaniem konstruktorów pozwolą znakomicie oszczędzić na energii koniecznej dla komunikacji.

Sam PICTAR zasilany jest baterią typu pół paluszka AA (CR 1/2 AA). Wystarcza ona, by przez pół roku, podczas pracy, uchwyt generował charakterystyczne dźwięki dla każdego z przycisków czy pokręteł. Te dźwięki są wykrywane przez aplikację aparatu PICTAR i tłumaczone na odpowiednie komendy - wykonaj zdjęcie, wprowadź korektę ekspozycji -1EV, zmień czas naświetlania itp…

Czy to ma sens?

Można zadać sobie pytanie - "po co stosować coś takiego jak PICTAR, skoro czynimy tym samym smartfon czymś na kształt niemałego kompaktu?". A przecież mobilność to największa zaleta smartfona. I owszem, lecz nie zawsze przy fotografowaniu ta mobilność będzie zaletą. Czasem kłopot z pewnym uchwytem, dostępem do korekt ustawień w trybie manualnym, daje się mocno we znaki. Mówię tu o osobach, które myślą o wykorzystaniu smartfona w ambitny sposób i wierzą, że rozmiar sensora czy optyka nie są główną przeszkodą przy uzyskaniu zapierających dech w piersi zdjęć.

PICTAR dotychczas zgromadził prawie 1/5 potrzebnych funduszy na Kickstarterze. Cel, równe 100 tysięcy dolarów, musi zostać osiągnięty w ciągu niewiele ponad miesiąca.

Jeśli chcecie stać się posiadaczami PICTARa, konieczne jest wyłożenie 90 dolarów. Kwota trzystu kilkudziesięciu złotych wydaje się spora, ale spójrzmy się, że to podobna kwota jak w przypadku innych (mniej funkcjonalnych) akcesoriów. PICTAR ma jeden minus. Mimo zwiększenia rozmiarów urządzenia, nie zwiększa czasu jego pracy (ze względu na konstrukcję, nie służy jako dodatkowy akumulator).

Dobrze byłoby również gdyby PICTAR dostępny był w uniwersalnej formie dla różnych smartfonów. Nie tylko iPhone’ów, ale jak wspomniałem i innych. Największym problemem może być dostosowanie uchwytu do rozmiaru smartfona, bo ultradźwiękowy sposób komunikacji jest do opanowania bez względu na system operacyjny.

Nawet jeśli PICTAR nie odniesie sukcesu, to moim zdaniem znak, że jesli producenci smartfonów, chcą nas przekonać do swoich akcesoriów, musza mieć na względzie funkcjonalność z perspektywy fotografujących fotografów, a nie tylko fotografujących użytkowników smartfona.

Źródło: MIGGO PICTAR, inf. własna

Komentarze

7
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    kokosnh
    7
    pozazdrościli LG G5
    • avatar
      Konto usunięte
      3
      Tak, fotografowanie marza, zeby robic zdjecia smartfonami :)
      • avatar
        Konto usunięte
        2
        IMHO - chybiony pomysl - uchwyt jest wielkosci malego kompaktu - i trzeba go ze soba nosic.

        Zaleta aparatu w telefonie jest to ze jest zawsze pod reka. Jesli chce zrobic szybkie zdjecie to nie potrzeba mi zaawansowanych ustawien, uchwytow, pokretel i innych gadzetow. Wyciagam telefon z kieszeni i robie zdjecie.

        Jesli zas moge przewidziec ze bede robil zdjecia to praktycznie kazdy obecny kompakt da lepsze rezultaty niz aparat w smartfonie.

        Wychodzi wiec na to, ze takim uchwytem beda zainteresowani ci ktorzy fotografuja wylacznie telefonami - oczywiscie jest paru takich zapalencow, ale czy az tylu, zeby porjekt sie udal - raczej watpie...