Samochody elektryczne

Ten samochód jest najbardziej zielony z zielonych

przeczytasz w 2 min.

Green NCAP ogłosiło zwycięzcę w plebiscycie najbardziej ekologicznego samochodu w 2022 r. Osiągając niemal perfekcyjny wynik, na szczyt podium wspięła się elektryczna Dacia Spring. Nie zagroziła jej nawet uwielbiana w Europie Tesla.

Euro NCAP z podległą jej organizacją Green NCAP przeprowadziło plebiscyt, który miał wyłonić najbardziej ekologiczny samochód w 2022 r. W wyborze zwycięzcy sugerowano się wynikami uzyskanymi w trzech kategoriach: zanieczyszczenie powietrza, efektywność energetyczna (zużycie paliwa lub prądu) oraz emisja gazów cieplarnianych.

W każdej z nich komisja przyznawała noty w 10-stopniowej skali na podstawie uzyskanych przez samochód wyników (im były one niższe, tym lepiej). Zwycięzca mógł być tylko jeden, a miano najbardziej ekologicznego samochodu w 2022 r. trafiło do elektrycznej Dacii Spring.

Dacia Spring najbardziej zielona z zielonych

W kwestii wpływu na środowisko - samochody elektryczne nie mają sobie równych. Zanieczyszczenie powietrza w ich przypadku jest minimalne, a zatem konkurencja w plebiscycie organizowanym przez Green NCAP była spora. Dacia mierzyła się z wieloma innymi autami napędzanymi “zieloną” energią. Zwycięstwo przyniosła jej jednak końcowa nowa równa 9,9 (w 10-stopniowej skali), co było efektem uzyskania maksymalnych, 10-punktowych not w kategoriach zanieczyszczenia powietrza oraz emisji gazów cieplarnianych. W kategorii efektywności energetycznej elektryczna Dacia otrzymała 9,8 punktów.

Dacia Spring Najbardziej zielona z zielonych. Elektryczna Dacia Spring najbardziej ekologicznym samochodem w 2022 r. (Źródło: Dacia)

Maluch Dacii wygrał z Teslą Model 3

Na drugim miejscu znalazła się amerykańska Tesla Model 3, której końcowy wynik wyniósł 9,8. Kolejne miejsce dzielą 3 samochody z łączną oceną 9,6: NIO eT7, Renault Megane E-Tech oraz Cupra Born. Każdy z powyższych samochodów przegrał w kontekście wpływu na środowisko z Dacią Spring, której silnik generujący łączną moc 45 KM potrafi rozpędzić auto do prędkości maksymalnej 125 km/h, a zatem znacznie niższej od konkurencji (analogicznie przedstawia się kwestia przyspieszenia od 0 do 100 km/h).

Zdaniem Green NCAP, “Dacia postanowiła stworzyć mini-samochód, który designem odpowiada na potrzeby konsumentów, ale też odpowiada na wyzwania związane ze zrównoważonym rozwojem naszej planety”. W dużym stopniu przyczyniła się do tego wysoka efektywność energetyczna, która pokonała konkurentów o generalnie lepszych specyfikacjach technicznych w kontekście zasięgu oraz osiąganych prędkości.

Komentarze

16
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    raspo
    10
    Gówniane osiągi i kiepskie wyposażenie przekładają się na niskie zużycie energii, stąd wysoka ocena w kategorii eko - nie ma się czym podniecać.
    • avatar
      paankracyki
      9
      Również NCAP dało tej Dacii jedną gwiazdkę w testach zderzeniowych. Fajnie, że jest tania. Ba, tańsza niż większość spalinowych aut w tym segmencie. Ale na bezpieczeństwie nie warto oszczędzać. W testach warto byłoby wziąć pod uwagę jeszcze same eko-koszty produkcji, a także to samo dla łańcucha dostaw, wtedy mielibyśmy pełny obraz. W takiej formie to raczej ciekawostka.
      • avatar
        deseczka
        2
        Na słowa: napędzane zieloną energią mam odruch zwrotny. Bo jak w promieniu 1 metra od mojego auta nic nie kopci to jestem zielony, a ch. że 15min temu naładowałem baterię prądem z węgla...
        Tak fajnie samochody elektryczne, ale nie teraz, tylko jak faktycznie ta energia będzie chociaż w 90% zielona. Ale w końcu wiadomo, że chodzi tylko o kasę, a chętnych na zielonego elektryka za około 200k nie brakuje. A później kryzys energetyczny i trzeba nieużywane od lat elektrownie węglowe uruchamiać...
        • avatar
          Kasuja Wpisy Automatem
          2
          Co za bzdury. Jestem całym sercem za elektryfikacją samochodów, ale to co się dzieje to jakaś masakra:
          1. Sieci energetyczne są przeciążone. Np. Niemcy już planują czasowe wyłączenia ładowarek aby utrzymać dostawy zasilania.
          2. Głowny składnik ceny to bateryjki. wymagają one Litu i Kobaltu, bardzo rzadko występujących metali. W cenie bateryjki 80% to ceny surowców, więc taniej nie będzie
          3. Lit i kobalt to metale bardzo rzadkie. produkcja kobaltu nie wzrośnie, to produkt uboczny przy oczyszczaniu miedzi. Lit z kolei wymaga rafinacji minerałów, z powodu bardzo niskiej koncentracji. To jest ciężka toksyczna chemia.
          4. Baterie litowe bardzo chętnie się zapalają. Dochodzi do tego, że ilość samozapłonów samochodów elektrycznych, nówki sztuki, jest porównywalna ze starymi spalinowymi 'kaszlami', i to tych źle utrzymywanych, gdzie się nie przeprowadza niezbędnych napraw
          5. cykl zycia spalinówki jest długi, a byłby jeszcze dłuższy gdyby nie polityka sztucznego postarzania produktu (patrz downsizing, oleje longlife, odejście od ramy nośnej która wróciła w elektrykach).
          6. cykl życia elektryka jest niezwykle krótki. jak wytrzyma 10 lat to święto. potem już lepiej go zezłomować, bo naprawa jest nieekonomiczna, a do wymiany jest najdroższy element, czyli bateria. nowy wychodzi często taniej.
          7. uwzględniając cykl życia, uśredniony roczny koszt emisji CO2 jest sporo wyższy, nawet w porównaniu z deaslem kopciuchem, któremu można zregenerować silnik. niestety karoseria siada z powodu kiepskiego zabezpieczenia

          wszyscy celowo zapominają że nie chodzi o to by nie emitować CO2, ale żeby zamknąć jego obieg. są maszyny które potrafią odzyskiwać CO2 z powietrza, produkując paliwo z użyciem prądu.

          a w artykule mamy kolejny bezkrytyczny pokaz eko terroryzmu, który doprowadzi do dodatkowego zanieczyszczenia środowiska. Bateryjki litowe są ślepą uliczką.