
Pamiętacie ten dziwaczny serwis VOD? To była spektakularna porażka
Aktualnie na rynku usług VOD jest ekstremalnie tłoczno, bo Netflix doczekał się wielu naśladowców, którzy odnoszą niemałe sukcesy. Dziś powspominamy jedną z największych porażek w historii tej branży.
Mowa o serwisie Quibi, który wkroczył na rynek VOD w kwietniu 2020 roku po hucznych zapowiedziach. Twarzą całego przedsięwzięcia był Jeffrey Katzenberg, czyli człowiek, który na przemyśle filmowym zjadł zęby. Dość wspomnieć, że w latach 1984-1994 stał on na czele The Walt Disney Studios, a w 1994 założył wraz ze Stevenem Spielbergiem oraz Davidem Geffenem wytwórnię DreamWorks.
Czym było Quibi?
Quibi było umownie nazywane "netfliksem na smartfony". Serwis planował produkcję krótkich (5-10 minut), ale wysokich jakości filmów fabularnych z profesjonalnymi aktorami, które miały być idealne do konsumpcji w biegu na urządzeniach mobilnych.
Głównym wyróżnikiem tej platformy była technologia Turnstyle, czyli dopasowanie wszystkich treści do poziomej i pionowej orientacji telefonu. Niektóre sceny zostały nagrane niezależnie w wersji horyzontalnej i wertykalnej z różnych ujęć, a inne wykadrowano w taki sposób, by na ekranie znajdowała się np. mówiąca postać, a nie nieistotny fragment obrazu.
O dużym rozmachu niech świadczy fakt, że Quibi od razu wystartowało globalnie i od pierwszego dnia było dostępne w Polsce z abonamentem przeliczonym na złotówki, co nawet dziś nie jest w tej branży standardem. Miesięczny dostęp wyceniono na 37,99 zł.
Quibi okazało się spektakularną porażką
"Zaletą aktualnej sytuacji rynkowej jest to, że dziś każdy może w wolnej chwili komfortowo chłonąć na telefonie seriale z wielomilionowymi budżetami i filmy, które dopiero co zeszły z sal kinowych. Quibi wygląda mi na próbę rozwiązania problemów, które od dawna nie istnieją" - pisałem w kwietniu 2020.
Nie byłem w swoim negatywnym nastawieniu odosobniony, bo już 1 grudnia 2020 - nieco ponad pół roku po starcie - platforma Quibi została całkowicie zamknięta.
"Nasza porażka nie wynikała z braku starań; rozważyliśmy i wyczerpaliśmy każdą dostępną nam opcję. Mimo to, Quibi nie odnosi sukcesu. Prawdopodobnie z jednego z dwóch powodów: ponieważ sam pomysł nie był wystarczająco silny, by uzasadnić samodzielną usługę streamingową, albo z powodu naszego wyczucia czasu. Niestety nigdy się tego nie dowiemy, ale podejrzewamy, że była to kombinacja obu czynników" - przyznali twórcy w medialnym oświadczeniu.






Komentarze
1