
Autofokus, który widzi wszystko. Naukowcy pracują nad zawsze ostrymi zdjęciami
Badacze z Carnegie Mellon University w Pittsburghu pokazali prototyp obiektywu, który jednocześnie wyostrza każdy fragment kadru. System może uchwycić drobne detale w całej scenie, niezależnie od odległości.
Obecnie fotografia to sztuka rozdzielania tego, co ma być kluczowe na pierwszym planie, a co pozostaje tłem. Gdy obiektyw zyskuje coraz szerszą przysłonę, wpuszcza więcej światła, ale i zmniejsza w ten sposób obszar soczewkowania, czyli zakres odległości, w której plan jest ostry. Z kolei domknięcie przysłony zwiększa ten zakres, ale kosztem przyciemnienia obrazu. Więcej o tym, co to jest przysłona i do czego się przydaje pisał Karol.
Nowa technologia rozwiązuje ograniczenia znane z tradycyjnych obiektywów: klasyczny tor optyczny wyostrza tylko jedną płaszczyznę, a elementy przed i za nią pozostają rozmyte. Dziś pełną ostrość uzyskuje się zwykle przez łączenie wielu zdjęć wykonanych na różnych odległościach. Prototyp stworzony na Uniwersytecie Carnegie Mellon ma to zmienić, dając ostrość w całym kadrze bez łączenia wielu ujęć.
Idealnie ostre zdjęcia w każdym miejscu kadru
Twórcy określają system jako autofokus o zmiennej przestrzenności. W praktyce pozwala on aparatowi decydować, które obszary mają być ostre w sposób podobny do tego, jakby każdy piksel otrzymał własną, regulowaną soczewkę. To podejście łączy optykę z obliczeniami, aby równolegle ustawiać ostrość na różnych głębokościach sceny.
Sercem rozwiązania jest obiektyw obliczeniowy. Składa się z soczewki Lohmanna – dwóch krzywoliniowych, sześciennych elementów, które przesuwają się względem siebie, strojąc ostrość – oraz przestrzennego modulatora światła, który kontroluje ugięcie światła na poziomie pojedynczych pikseli.
Moduł wspiera dwa tryby ostrzenia. Autofokus wykrywający kontrast (CDAF) dzieli obraz na regiony i niezależnie maksymalizuje ostrość, a autofokus z detekcją fazy (Phase-Detection Autofocus, w skrócie PDAF) wykrywa, czy dany fragment jest w ostrości i w którą stronę ją korygować. Pierwszy system pochodzi ze starszych aparatów bezlusterkowych, a drugi jest osią współczesnej fotografii smartfonowej. Połączenie tych metod ma umożliwić jednoczesne ostrzenie wielu planów.

Naukowcy z CMU wskazują potencjalne zastosowania poza fotografią. Takie rozwiązanie przydałoby się w pojazdach autonomicznych, by efektywniej przetwarzały większą ilość informacji. Oprócz tego mogłoby poprawić jakość obrazu w mikroskopach. Jest też potencjalna korzyść dla konsumentów - taki system aparatów pomógłby stworzyć realistyczną głębię pola widzenia dla zestawów VR.
Źródło: The Verge




Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!