
Para z Essex zamieniła swoją szopę w mini centrum danych, które ogrzewa domową wodę i obniża rachunki za prąd. HeatHub pokazuje, że ciepło serwerów może stać się przyszłością domowego ogrzewania.
Terrence i Lesley Bridges z Essex w Wielkiej Brytanii stali się pionierami nowatorskiego rozwiązania, które może zrewolucjonizować sposób, w jaki myślimy o energii w domu. Para jako pierwsza na świecie skorzystała z systemu HeatHub, opracowanego przez firmę Thermify w ramach projektu SHIELD realizowanego przez UK Power Networks.
Centrum danych zamknięte w szopie
System HeatHub to coś w rodzaju miniaturowego centrum danych zamkniętego w… szopie w ogrodzie. System składa się z 500 komputerków Raspberry Pi – co prawda nie jest to potężny sprzęt, ale nadaje się do uruchamiania aplikacji i przetwarzania dużych zbiorów danych.
Według Travisa Theune’a, współzałożyciela i CEO Thermify, docelowo HeatHub stanie się częścią rozproszonego, zdalnego centrum danych. Wówczas klienci będą płacić za przetwarzanie swoich danych, a przy tym domownicy mogą cieszyć się niższymi rachunkami za energię.

Centrum danych zainstalowano w niepozornej szopie (foto: Ben Schofield/BBC)
Niższe rachunki za prąd
I faktycznie, w przypadku Bridgesów system okazał się przełomowy. Ciepło wytwarzane przez serwery jest przekierowywane do domowego systemu podgrzewania wody, co pozwoliło obniżyć rachunki z 375 funtów miesięcznie do zaledwie 40 funtów (czyli blisko o 90 proc.).
Spore oszczędności to nie jedyne zalety systemu. Lesley Bridges cierpi na stenozy kręgosłupa i odczuwa silny ból w chłodniejsze dni. Dodatkowe ogrzewanie jest w jej przypadku niezbędne.

Niebieska rura wprowadza schłodzoną wodę do serwerów, a czerwona odprowadza wodę podgrzaną przez pracujące maszyny (foto: Ben Schofield/BBC)

Porównanie temperatury wpływającej do centrum danych(po lewej) i wypływającej z sieci (po prawej) (foto: Ben Schofield/BBC)
Nie próbuj w domu
Pomysł wykorzystania serwerów do ogrzewania domu brzmi kusząco, ale eksperci ostrzegają przed próbami samodzielnego budowania takiego systemu.
Trialowe centrum danych w szopie Bridgesów korzysta z profesjonalnie zarządzanych serwerów, kontrolowanej wentylacji i systemów wymiany ciepła, a rachunki za energię opłaca operator, nie właściciel domu.
Próba stworzenia własnego centrum ogrzewania może kosztować więcej niż oszczędności, a do tego wiąże się z ryzykiem pożaru, zalania czy awarii sprzętu. Instalacja w domach została przystosowana do standardowego obciążenia domowymi sprzetami. Nawet niewielka liczba wydajnych serwerów może ciągnąć kilka kilowatów mocy, grożąc przeciążeniem instalacji elektrycznej.
Przyszłość ogrzewania domowego?
HeatHub pokazuje, że wykorzystanie ciepła z centrów danych może stać się realnym sposobem na zmniejszenie zużycia energii i rachunków w domach. Choć na razie dostęp do takiego systemu mają tylko wybrani, eksperci przewidują, że podobne rozwiązania mogą wkrótce pojawić się w większej skali, zmieniając nasze podejście do energii i komfortu cieplnego w domach.




Komentarze
1