Samochody elektryczne

Elon Musk dopiął swego. Toyota stawia na standard ładowarek od Tesli

przeczytasz w 1 min.

Toyota to jeden z największych producentów samochodów na świecie. Jej przedstawiciele poinformowali, że począwszy od 2025 roku wszystkie samochody elektryczne marek Toyota i Lexus będą korzystały ze standardu ładowarek opracowanego przez Teslę.

Tesla już od dawna chciała propagować swój standard w ładowaniu samochodów elektrycznych, między innymi dzięki nieodpłatnemu przekazaniu swoich projektów złącza EV. Złącze to określane jest nazwą NACS, czyli północnoamerykańskiego standardu ładowania lub bardziej popularnie Tesla Supercharger.

Wszyscy ładują przez wtyczkę Elona

Marki Toyota i Lexus dołączyły tym samym do innych dużych producentów oferujących elektryczne samochody, takich jak Ford, Mercedes, Kia, Hyundai, Honda, Nissan i General Motors. Wszystko zaczęło się w maju 2023 od Forda, który pociągnął za sobą lawinowo inne marki. W ciągu pięciu miesięcy ładowarki firmy należącej do Elona Muska zdeklasowały wspierany przez administrację prezydenta Joe Bidena standard ładowania CCS.

Zmiana ta ułatwi właścicielom pojazdów elektrycznych korzystanie z sieci ładowania Tesli. Dotychczas, aby załadować samochód w jednym z Superchargerów, kierowca musiał posiadać odpowiedni adapter. Pojazdy z końcówką NACS wszystkich wspomnianych producentów będą produkowane już od 2025 roku, a w przypadku GM i Mercedesa nawet od 2024.

Ostatni bastion Volkswagena

Jedynymi znaczącymi producentami, którzy sprzeciwiali się standardowi ładowania NACS były firmy Volkswagen i Stellantis, jednak ta druga ostatnimi czasy przyznaje, że zastanawia się nad wprowadzeniem standardu. Jedynie VW staje jeszcze okoniem i prowadzi z Teslą rozmowy odnośnie użytkowania ładowarek, jednak biorąc pod uwagę kierunek, jaki objęła właściwie cała branża, to chyba nie ma się co łudzić, że coś zdziała. 

W Polsce nie ma to na razie tak dużego wpływu na rzeczywistość, gdyż działające stacje ładowania Tesli można u nas policzyć na palcach rąk i nóg. Kolejne powstające jednak stacje sugerują, że każdy, kto będzie miał w przyszłości elektryczny samochód prędzej czy później będzie skazany na korzystanie z ładowarek Elona Muska.

Źródło: techcrunch 

Komentarze

12
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    slesszek
    4
    jak wiadomo ladowarki mają oprogramowanie i jak te oprogramowanie będzie amerykańskie to nie naprawicie tego a w takiej ładowarce opensource wystarczy tylko kilka komed wpisac w terminalu
    • avatar
      slesszek
      0
      ale jak wam sie zepsuje amerykanska ladowarka no to kto to naprawi oczywiscie tylko firmy amerykanskie ktore beda w ten sposob zarabialy wiec im wiej awarii tym wiecej napraw i wtedy wiekszy zarobek wiec beda sie psuc co kilkanascie godzin
      • avatar
        slesszek
        -1
        poważny bład toyoty
        • avatar
          slesszek
          -4
          to żle bo amerykańskie wynalazki czesto sie psuja i potem naprawić sie nie da jak komputery apple,trzeba nowy kupic lepiej na ładowarki opensource wtedy zawsze taką ładowarke sie da łatwo naprawić za pomoca jakiś prostych czynności
          • avatar
            slesszek
            -4
            chodzi o to że dojeżdzacie do stacji ładowania to macie nadzieje na to że ładowarka nie jest uszkodzona a jak sie zepsuje to łatwo naprawić i takie rzeczy są tylko opensource bo wystarczy tylko wpisać jakąś komende ale jak te ładowarki będa amerykańskie to nie naprawicie tego i potem wasz samochód stanie sie bezużyteczny.
            • avatar
              slesszek
              -4
              a jak by była ładowarka opensorce to i cała dokumentacja do tego i wszystko i wtedy tylko czytacie te komendy czytacie co tam są w tej dokumentacji i wpisujecie i voila sezamie otworz sie
              • avatar
                Sneer
                0
                To dobra wiadomość. Wiemy jakie koncerny potrafią być zachłanne i preferować własnościowe rozwiązania, tutaj apple jest przykładem najbardziej brutalny. Chyba że wymusi to prawa. W przypadku motoryzacji nie ma miejsca na takie praktyki i nie trzeba ujednolicenia standardu wymuszać przepisami tylko staje się to samoczynnie wraz z rozwojem.