• benchmark.pl
  • Foto
  • Yongnuo serwuje nam powtórkę z rozrywki - moduł bezlusterkowca dla smartfona
Foto

Yongnuo serwuje nam powtórkę z rozrywki - moduł bezlusterkowca dla smartfona

przeczytasz w 2 min.

Yongnuo YN43 to niezbyt oryginalny ideowo, bo bazujący na starszych pomysłach, moduł aparatu bezlusterkowego przeznaczony do współpracy ze smartfonem. Oryginalny, gdy przyjrzymy się bliżej jego podstawowej specyfikacji.

Firma Yongnuo znana jest zapewne ambitnym amatorom i entuzjastom fotografii, ale też profesjonalistom, jako niezależny producent atrakcyjnych cenowo, a zarazem spełniających swoje zadanie akcesoriów fotograficznych. W Polsce kojarzona bardziej z akcesoriami oświetleniowymi, niż obiektywami, które też możemy kupić w sklepach.

Tym razem projektanci tej firmy spróbowali pójść o krok dalej (lub krok do tyłu, jak powiedzieliby krytycy wprowadzania rozwiązań niezbyt entuzjastycznie przyjętych wcześniej przez rynek fotograficzny). I oto mamy moduł aparatu YN43, w praktyce moduł bezlusterkowca z sensorem 4/3 i mocowaniem Canon EF (prawda, że dziwna kombinacja), który przeznaczono do współpracy ze smartfonem.

Yongnuo YN43 czyli trzy czwarte bezlusterkowca

Yongnuo YN43 można uznać za 3/4 bezlusterkowca. Pozostałą 1/4 stanowi smartfon, który pełni rolę centrum kontrolnego. To za pomocą jego wyświetlacza możemy podejrzeć kadr, zmienić ustawienia ekspozycji i ostatecznie wydać polecenie wykonania zdjęcia. Nowinka? Bynajmniej. Takie pomysły próbowało nam sprzedać kiedyś Sony, a także Olympus. Jak pokazała praktyka były to produkty niedopracowane i ostatecznie porzucono ich rozwój. Co nie zmienia faktu, że amatorów tych gadżetów nie brakowało i w swoim czasie namiętnie użytkowali oni swoje QXy czy Airy.

Yongnuo YN43

To jednak przeszłość, a Yongnuo próbuje ją wskrzesić. W czasach gdy producenci smartfonów koncentrują się na podwójnych, a nawet potrójnych aparatach, a także inteligentnych (przez niektórych uznawanych za inteligentne niestety inaczej) funkcjach wspomagających fotografowanie w trybie automatycznym. Konsumenci emocjonują teraz się takimi rzeczami, a także wszelkimi innymi rozwiązaniami, które pozwalają z płaskiej obudowy smartfona wyciągnąć to co na pozór niezgodne z prawami fizyki. Czyli szeroko pojętą fotografią smartfonową.

Yongnuo YN43 widok book

Moduł bezlusterkowca bez ekranu podglądu 

Yongnuo próbuje na nowo wskrzesić w nas przekonanie, że oddzielny pełnowartościowy bezlusterkowiec nie jest nam potrzebny. W końcu jeden wyświetlacz już nosimy w kieszeni, więc wystarczy byśmy mieli pod ręką pozostałą elektronikę. I o ile po połączeniu wszystkich komponentów, YN43 plus smartfon plus obiektyw, wygląda to zgrabnie, zachodzimy w głowę po co mocowanie Canon EF.

No tak, Canon ma w ofercie wiele ciekawych obiektywów, ale w połączeniu z sensorem, który ma dwa razy mniejszą przekątną niż pełna klatka, te obiektywy dają efektywnie dwa razy większa ogniskową (węższe pole widzenia). Oznacza to, że o ile dla zwolenników fotografowania czy filmowania w trybie tele takie trio ma sens, to gdy zechcemy szerszego (bardziej standardowego pola widzenia) trzeba zaopatrzyć się w szerokoogniskowy obiektyw Canona. Ten nie ma w ofercie szkieł dla systemu Mikro 4/3, a dla klatki APS-C czy pełnej, kosztowne jeśli chcemy zaopatrzyć się w coś szerszego niż 24 mm.

Yongnuo YN43 i obiektyw
Yongnuo YN43 w połączeniu z obiektywem tej marki YN14, który stanowi zamiennik Canonowskiego 14 mm f/2,8, i smartfonem wiadomej marki

W efekcie produkt Yongnuo nawet jeśli sam będzie tanim modułem aparatu, w zestawieniu ze smartfonem i obiektywem Canon stanie się kosztowną zabawką. Chyba że Yongnuo przemyślał sprawę i chce przekonać potencjalnych nabywców YN43, do swojej oferty obiektywów z mocowaniem Canon EF. Taka istnieje i cenowo jest konkurencyjna. Jednak dla potencjalnych nabywców YN43 może być nadal zbyt kosztowna. Czas pokaże jak i czy Yongnuo uda się wypromować własny moduł bezlusterkowca.

Kluczowa może okazać się w tym przypadku mobilność zestawu. Bo skoro obiektyw i moduł już same są w sobie sporych rozmiarów, to nie lepiej mieć pod ręką do dyspozycji prosty bezlusterkowiec, a nawet dobry kompakt zaawansowany z sensorem typu 1 cal. W cenie prawdopodobnie porównywalnej do ceny zestawu Yongnuo YN43 plus obiektyw. Powiecie, że skoro to Yongnuo to wysoka cena jest złym założeniem i będzie na pewno taniej niż alternatywny aparat.

Może tak, a może nie? Tego dowiemy się wraz z sugerowaną ceną YN43. Dziś warto zainteresować się pomysłem Yongnuo choćby na chwilę, choćby z perspektywy czasu, analizując rozwój technologii fotografowania i to jak potoczyły się losy kompaktów, bezluterkowców i smartfonów w ciągu ostatnich kilku lat.

Źródło: Yongnuo

Komentarze

2
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    cyberant
    0
    Takie "aparaciki" znalazły sens w dronach, albo na gimbalach.
    W kieszeni podpinane pod smartfon są bezużyteczne.

    Gdybym miał co 10 minut na wycieczce to ustrojstwo wyciągać "z kieszeni", włączać, synchronizować, a po kilku godzinach martwić o rozładowany telefon... więc brałbym jeszcze powerbank, no i robi się sterta klamotów, a gdzie radość z wycieczki?

    Dobry bezlusterkowiec lub zaawansowany kompakt z wi-fi lub bluetooth i opcją sterowania smartphonem jest optymalny.

    Potrzebuje szybkiej fotki, wyciągam robię zdjęcie i chowam do kieszeni. Chcę "selfika" kładę na ministatywie, ustawiam samowyzwalacz lub odpalam ze smartfona i też jest co chciałem.
    • avatar
      pongo
      0
      Aparat podpinany do drona? Co masz na mysli? A co ma do tego gimbal?
      Z reszta sie zgadzam. Dla mnie to tez bylby klopot. Wole tradycyjny aparat.