
Mocny sprzęt do grania to niemały wydatek, który tym trudniej uzasadnić, im mniej czasu mamy na granie. Za chwilę jednak święta i będzie okazja nieco zredukować kupkę wstydu, na której od lat dokładamy kolejne tytuły. Jedyne, co będzie w tym przypadku potrzebne, to GeForce NOW!
Płatna współpraca z NVIDIA
Jeżeli czytacie te słowa, to przynajmniej trochę jeszcze tli się w waszych sercach duch gracza, który w młodości sporo czasu spędził właśnie na graniu i chętnie do tych czasów by powrócił.Obecnie porządny PC do grania pewnie jest daleko na liście wydatków, a dodatkowo zwykle nie byłoby go z wami, kiedy pojawia się nieco czasu, w którym można by pograć. Samemu miałem ostatnio okazję na własnej skórze przekonać się, jak wybitnym rozwiązaniem w takich sytuacjach okazuje się granie w chmurze. Nie mam tu na myśli przeprowadzenia testów jakości obrazu czy analiz czasów opóźnień usługi NVIDIA GeForce NOW, choć te już też wcześniej wykonywałem. Tym razem tak zwyczajnie, po ludzku, skorzystałem wariantu Ultimate tej usługi w sytuacji, w której niespodziewane okoliczności zabrały mi wszystkie inne opcje.
NVIDIA GeForce NOW ratuje służbowy wyjazd
Otóż w ubiegłym tygodniu udałem się w trzydniową podróż służbową na drugi koniec Polski, gdzie okazało się, że pracy jest o połowę mniej, niż zakładałem. To dało mi zdecydowanie nadmiar czasu do spędzenia w hotelu w środku szalejących zamieci śnieżnych. Czasu, który najchętniej spędziłbym w domu, kontynuując przechodzenie gry The Outer Worlds 2, co musiałem przerwać z powodu wyjazdu. Wtedy właśnie mnie olśniło, że przecież nie muszę z tego rezygnować. Mam redakcyjny dostęp do pakietu NVIDIA GeForce NOW Ultimate, co oznacza, że (niemalże) w dowolną posiadaną przeze mnie grę mogę zagrać w chmurze. Szybko zatem zainstalowałem aplikację GFN na „służbowym” laptopie na prawdziwej bestii, czyli 6-letnim ultrabooku z 11. generacją mobilnego CPU Intela i bez dedykowanej karty graficznej. Tu ciekawostka – nawet gdybym nie miał możliwości/uprawnień do instalowania na nim aplikacji, to NVIDIA GeForce NOW można używać bezpośrednio z poziomu przeglądarki internetowej.
Potrzebowałem zaledwie czterech minut, aby od chwili instalacji GFN przejść do faktycznego grania, z czego najwięcej czasu zajęło przygotowywanie “shaderów” w samej grze – proces, który na mocnym PC trwa kilka minut, na serwerach NVIDIA zajął kilkadziesiąt sekund… Sama gra, odpalona na 14-calowym panelu IPS FHD oczywiście nie prezentuje się aż tak okazale jak na 48-calowym OLED 4K, ale jednocześnie okazuje się, że nie tylko wczytały się moje zapisy gry, ale też moje ustawienia grafiki – najwyższy poziom, zwany “epickim”, razem z aktywnym śledzeniem promieni i oczywiście DLSS w trybie zbalansowanym, co w tym przypadku zmieniłem na tryb jakości, lepiej pasujący do grania w FHD (a w zasadzie to 1920x1200 px, które oferuje mój laptop). Bez użycia generatora klatek osiągałem w najbardziej wymagających lokalizacjach między 70 a 90 FPS i grało się absolutnie miodnie.
To oczywiście zasługa tego, że łączyłem się z serwerem w Warszawie (będąc w Krakowie), w którym NVIDIA już dokonała aktualizacji, zatem grałem na serwerowym odpowiedniku NVIDIA GeForce RTX 5080 (z 48 GB vRAM!) i mogłem korzystać z filmowego presetu ustawień strumieniowania. To właśnie dzięki temu NVIDIA GeForce NOW nie tylko wygląda jak gra odpalona lokalnie, ale też daje praktycznie takie samo wrażenie w kwestii responsywności. Mimo że gra korzysta z silnika Unreal Engine 5 i posiada niesamowicie złożoną geometrię oraz bujną, ochoczo falującą roślinność, to nawet przez chwilę nie dała po sobie poznać, że grałem na serwerze oddalonym o 300 km ode mnie. Hotelowy internet oferował dość typowe 30-50 Mbps transferu, co idealnie wystarczało do grania w FHD do 120 FPS (które ustawiłem jako górny limit w ustawieniach GeForce NOW).
GeForce NOW można odpalić na praktycznie każdym sprzęcie z dostępem do internetu – jeżeli nie ma dedykowanej aplikacji, to można też grać w przeglądarce!
Na koniec ciekawostka, którą sprawdziłem dopiero teraz, pisząc ten artykuł – Outer Worlds 2 posiadam w ramach subskrypcji Game Pass Ultimate, a co za tym idzie, mogę w niego grać “w chmurze” – też w ramach tej subskrypcji. Sprawdziłem zatem, jak to wygląda w praktyce, na – dodajmy – znacznie mocniejszym łączu w domu. Nie będę wyrażać swojej opinii na temat tego porównania w kwestii jakości uzyskanego obrazu – tutaj najlepiej przemówią grafiki umieszczone poniżej. Warto podkreślić, że różnice dotyczą też czasu reakcji (opóźnień) na nasze polecenia w grze. Te są zależne nie tylko od szybkości animacji, ale też zastosowanych technik redukujących owe opóźnienia – grając przez GeForce NOW mamy chociażby dostęp do techniki NVIDIA Reflex.
Po lewej GeForce Now (w ramach Game Pass), a po prawej granie bezpośrednio w chmurze Game Pass Ultimate.
GeForce NOW ratuje święta
To jednak nie jedyna historia, którą chciałem się podzielić. Poleciłem znajomemu, by koniecznie sprawdził jednego z kandydatów w wyścigu o tytuł gry roku - Clair Obscure: Expedition 33, które wyróżnia się na każdym polu, począwszy od oprawy audio-wizualnej, poprzez fabułę i grę aktorską, aż po dobrze zbalansowany i angażujący gameplay. Powiedziałem, że koniecznie musi ten tytuł wypróbować i początkowo też się wykręcał brakiem sprzętu i tym, że w taki tytuł to żal grać na laptopie (tu się akurat zgadzam). Czy zatem sprawa przegrana i nie było mu dane zaznać miodności gry w Ekspedycję 33? Nic bardziej mylnego!
Otóż znajomy ten posiada telewizor na tyle świeży, że może na nim zainstalować aplikację NVIDIA GeForce NOW i cieszyć się graniem w 4K przy 60 FPS, mając do dyspozycji 50 Mbps przepustowości z serwerów NVIDIA. Skonfigurowałem u niego na próbę dostęp na jeden dzień do pakietu NVIDIA GeForce NOW Ultimate, kiedy w ostatni weekend dał znać, że będzie miał nieco czasu, aby grę sprawdzić (kosztuje to obecnie 43 zł). Nie musiałem długo czekać na rezultat. Kolejnego dnia nasłuchałem się nie tylko o tym, jak to nie może się doczekać dalszych przygód Gustava, ale przede wszystkim o tym, jak bardzo pozytywnie zaskoczył go NVIDIA GeForce NOW na telewizorze.
Trudno się w sumie dziwić. Jedyne, co musiał zrobić, to podpiąć do telewizora przez Bluetooth pada, który mu został po starej konsoli, i wygodnie rozsiąść się na kanapie. Gra wygląda na GeForce NOW nieporównywalnie lepiej i działa nieporównywalnie szybciej (oraz responsywniej) niż na zwykłych konsolach (na które szkoda było mu pieniędzy “dla jednej gry”). Działa adaptacyjne odświeżanie i HDR, a do tego można w każdej chwili przenieść się na inne urządzenie, co też nie omieszkał pochwalić. Całość przekonała go do tego stopnia, że już teraz dał mi znać, że bierze tydzień wcześniej urlop na święta, aby poświęcić tej grze więcej czasu. Tu też bardzo pozytywnie zaskoczyły go informacje z tego tygodnia, jako że NVIDIA GeForce NOW na święta jest obecnie 50% tańsze i 30-dniowy dostęp do pakietu Ultimate wykupił za jedyne 54,50 zł!
NVIDIA GeForce NOW do końca roku kosztuje tylko 50% ceny za pierwszy miesiąc – to idealna okazja, aby ograć zalegające tytuły na najwyższych ustawieniach!
To właśnie ta promocja jest powodem powstania niniejszego artykułu, ale jak widzicie, powodów, aby korzystać z NVIDIA GeForce NOW jest z każdym dniem coraz więcej. Nie da się ukryć, że te 55 zł za miesiąc grania na najwyższych ustawieniach (włącznie z Path Tracingiem, z którym obecnie radzą sobie w 4K tylko komputery z 5-cyfrową ceną) i to w praktycznie każdą znaczącą grę (a te mniej znaczące również – w ramach Install-to-Play można uzyskać dostęp do kolejnych 2300 tytułów z biblioteki Steam) to zdecydowanie wyśmienity prezent na tegoroczne święta. Jednak nawet przy regularnej cenie mówimy o 1099 zł za rok dostępu do najwyższego pakietu – nawet jeśli pomnożymy tę kwotę przez 5 lat, to nadal ledwo dobijemy do ceny średnio segmentowego zestawu, na którym nie ma co marzyć o graniu w 4K przy 120 FPS na najwyższych detalach (a realnie nawet połowa tego stoi już teraz pod dużym znakiem zapytania, a po 2-3 latach będzie czystą mrzonką).
NVIDIA GeForce NOW ratuje handheldy
Ostatnim doświadczeniem, którym chciałem się podzielić, jest kwestia handheldu, który rok temu wygrałem w konkursie (MSI Claw 1. generacji). Jak na typowego handhelda przystało, potrafi nagrzać się i głośno pracować przy wymagających tytułach. Przyznaję bez bicia, że sprzęt ten od kilku miesięcy kurzył się w mojej szafce, bo nawet córkom znudziły się podstawowe gry, z jakimi sobie radzi. Teraz jednak czuję, że się to zmieni, i to diametralnie, a ja mogę sobie tylko pluć w brodę, że wcześniej na to nie wpadłem. Przecież tam jest system Windows i bez problemu można odpalić NVIDIA GeForce NOW na najwyższych presetach!

Wydajność takiego NVIDIA GeForce RTX 5080 można uzyskąć z pomocą NVIDIA GeForce NOW na tym niepozornym handheldzie!
Szczerze, nawet nie wiem, w jaki sposób, ale spędziłem cały dzień, kolejno testując coraz bardziej wymagające gry na tej małej konsolce – tytuły, które były całkiem niegrywalne albo jakością oprawy i FPS zniechęcały do grania. Rozpocząłem od klasyka, jakim jest już obecnie Cyberpunk 2077 – tryb RT Overdrive z DLAA. Gra stale utrzymywywała powyżej 60 FPS, za którymi nadąża odświeżanie w konsoli, no i co tu dużo mówić - gra się wyśmienicie, zwłaszcza że odkryłem nowe zadania dodane do gry od czasu mojej ostatniej wizyty w Night City.
Na drugi ogień, całkiem dosłownie w sumie, poszedł Doom: The Dark Ages. Ustawienia Ultrakoszmarne z dodatkowo aktywowanym Path Tracingiem i oczywiście poprawiającym jakość obrazu DLSS 4 w trybie Jakość. Wynik to stabilne średnio 120 FPS, co sprawia, pomimo iż gram w chmurze, że opóźnienia są niższe niż na konsolach, które duszą się przy 40-60 FPS. Oczywiście takich ustawień graficznych nie zaoferuje żadna obecnie dostępna konsola. Poprawiłem wcześniejszą punktację na dwóch mapach i sięgam po kolejną grę.
Tym razem Indiana Jones i Wielki Krąg. Gra, która dopiero na kartach graficznych za ponad 2000 zł pozwala aktywować wszystkie opcje graficzne (w tym Path Tracing) na tym handheldzie poprzez NVIDIA GeForce NOW śmiga jak dzik w truflach. Ustawienia Ekstremalne, wszystkie suwaki na prawo, w tym te opcje dostępne tylko dla najszybszych kart graficznych NVIDIA GeForce RTX (jak DLSS Ray Reconstruction) i dalej uzyskuję ponad 60 FPS bez używania generatorów klatek (a można aktywować nawet MFG x4!). Grałem, ciesząc się jak dziecko – jakby przez zbliżające się święta mój handheld przemówił PC-towym językiem!
Na koniec sprawdziłem jeszcze najnowszego Battlefield 6, który co prawda nie ma zabójczych wymagań, ale i tak zbyt wysokie, aby można było grać natywnie na układzie Intela wbudowanym w mojego MSI Claw. Teraz oczywiście jest idealnie i, co ciekawe, mam nawet niższy ping do serwera w grze, niż grając lokalnie na moim zwykłym PC (co wynika z lepszych połączeń serwera NVIDIA GeForce NOW z serwerem gry, niż ma to miejsce w przypadku “zwykłego” łączenia się z grą). Oczywiście granie kompetytywne na handheldzie jest kwestią dyskusyjną, ale przynajmniej teraz nie ogranicza mnie wydajność.
A teraz najlepsza część tego całego eksperymentu. Bateria w moim MSI Claw podczas tych trwających prawie 10 godzin testów rozładowała się ze 100% do 32%, co oznacza, że mógłbym pewnie jeszcze 2-3 godziny pograć przed koniecznością podpięcia się do kontaktu. To CZTERY RAZY dłużej niż w przypadku grania “lokalnie”, które zwykle oznacza męczenie się w 720p na niskich ustawieniach przy 40-50 FPS. Do tego cały ten czas jedyne, co w handheldzie wydzielało ciepło, to ekran, a wentylator nawet na moment nie wszedł na wyższe obroty, aby dało się go usłyszeć. To dopiero magia grania w chmurze!
Granie w chmurach to przyszłość, której możesz spróbować już dziś
Podsumowując już moje dzisiejsze wywody, chciałbym was zostawić z takim przekazem, że w te święta można spełnić swoje marzenia - odkopać kupkę wstydu z grami, które czekają aż “będziemy mieć sprzęt”, sprawdzić tytuły, które obecnie wytyczają kierunki w rozwoju grafiki w grach i tak po prostu przyjemnie spędzić czas, grając i nie przejmując się niczym. Za niespełna 55 zł kupujemy dostęp do NVIDIA GeForce NOW Ultimate i przez cały miesiąc możemy sprawdzić, co sądzimy o takim podejściu do grania. Czy nasze łącze w domu to ogarnie i czy przypadkiem przedłużenie subskrypcji na kolejny rok albo i dwa nie jest lepszym pomysłem, niż wydanie podobnej kwoty na kartę graficzną, która i tak nie zapewni nam tak dobrych wrażeń (choć wiadomo, że posiadanie fizycznie karty graficznej niesie za sobą szereg innych zalet).
W czasach trwającego już kryzysu pamięci i SSD, zbliżającego się kryzysu cen GPU oraz ogólnie też rosnących cen prądu (którego przypominam, że zużywamy ZNACZNIE więcej, grając lokalnie!), trudno oczekiwać, aby granie na swoim sprzęcie było w najbliższym czasie choć trochę opłacalne. Jednocześnie mamy w tym roku wysyp naprawdę wyśmienitych gier, którym warto poświęcić nieco czasu. Poza wspomnianymi wyżej warto przypomnieć Kingdom Come Deliverence II czy Split Fiction – zwłaszcza ten ostatni tytuł z pewnością właśnie przez NVIDIA GeForce NOW na moim TV będę w te święta ogrywać z rodziną! Mamy też sporo dużych tytułów zapowiedzianych na początek 2026 – Resident Evil: Resurrection, 007: First Light czy nawet Arknights: Endfield.
To wszystko stawia granie w chmurze na bardzo atrakcyjnej pozycji i może się okazać, że po tym świątecznym okresie warto będzie rozważyć dłuższą subskrypcję. A jedyne, czego potrzebujecie, aby korzystać z NVIDIA GeForce NOW, to dostęp do internetu przez przeglądarkę (choć lepiej, jeśli będzie to chociaż podstawowy komputer, handheld czy telewizor z obsługą aplikacji NVIDIA GeForce NOW). W sumie działanie usługi (techniczną możliwość korzystania z niej) możecie sprawdzić nawet na darmowym pakiecie, ale do faktycznego grania zdecydowanie zalecam pakiet Ultimate.
Płatna współpraca z NVIDIA















Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!