• benchmark.pl
  • Ciekawostki
  • Czy możesz oberwać w głowę chińską rakietą? Szanse są znikome, poza tym to nie to co myślisz
Ciekawostki

Czy możesz oberwać w głowę chińską rakietą? Szanse są znikome, poza tym to nie to co myślisz

przeczytasz w 3 min.

W ten weekend istnieje znikome, ale nie zaniedbywalne prawdopodobieństwo, że szczątki rakiety Długi Marsz 5B spadną na Ziemię. Takie rzeczy dzieją się nie od dziś, a jednak problem nabiera teraz coraz większego znaczenia.

Czytaliście pewnie tekst o kosmicznych śmieciach. Wiecie więc, że nie wszystko co zostaje „porzucone” na orbicie i powoli opada na Ziemie, ulegnie zniszczeniu w atmosferze. Takie pozostałości mogą spadać w sposób kontrolowany, co miało miejsce 23 marca 2001 roku, gdy resztki stacji Mir spadły do Pacyfiku w okolicach Fiji. Lecz może też okazać się, że spadanie fragmentów danego obiektu z orbity nie będzie w żaden sposób kontrolowane. I to właśnie może mieć miejsce w ten weekend - wedle szacunków 9 maja, ale błąd pomiaru to aż 16 godzin.

Szanse, że cokolwiek spadnie nam na głowę są prawie żadne, jednak problemu nie można bagatelizować w obliczu coraz dynamiczniej rozwijającej się eksploracji orbity Ziemi

Szczątki chińskiej rakiety Długi Marsz 5G mogą spaść na Ziemię

Mowa o pozostałościach głównego członu chińskiej rakiety Długi Marsz 5B, która 28 kwietnia wyniosła na orbitę główny moduł łącznikowy Chińskiej Stacji Kosmicznej. Największy fragment może mieć nawet 30 metrów długości i ważyć ponad 20 ton, choć zakłada się, że przed upadkiem nastąpi fragmentacja.

Zdjecie rakieta
Zdjęcie resztek rakiety wykonane 5 maja i zapowiedź relacji

Chińska kontrola lotów bagatelizuje problem twierdząc, że wszystko spłonie w atmosferze, ale naukowe środowiska na zachodzie nie są co do tego przekonane. Brak dokładnych informacji co do miejsca, gdzie ewentualnie spadną szczątki, mamy jedynie szacunki z ogromnym błędem, wywołał ożywioną dyskusję.

Zresztą to nie pierwsza taka sytuacja. Rok temu szczątki inne z rakiet Długi Marsz 5B spadły do Oceanu Atlantyckiego, a także na, szczęśliwie, niezamieszkane rejony Wybrzeża Kości Słoniowej w Afryce. Chiny w nadchodzących miesiącach i latach na pewno nie zwolnią tempa, więc znowu może być nieprzyjemne.

Dotychczas nic poważnego się nie stało, ale każda taka kryzysowa sytuacja podsyca tylko niezadowolenie środowisk naukowych na zachodzie. Również Biały Dom, znany z szybkiego reagowania na potencjalne zagrożenie dla obywateli USA, wyraził swoje niezadowolenie.

Choć brzmi to niedorzecznie, będzie transmisja on-line

Szczątki rakiety są obecnie śledzone między innymi przez astrofizyka Gianlucę Masiego z projektu Virtual Telescope. Na ten weekend zapowiadane jest wydarzenie on-line, w którym prowadzący postarają się śledzić ostatnie chwile resztek chińskiej rakiety.

Chiny mają obecnie najszybciej rozwijający się program kosmiczny

Chiny w przyśpieszony sposób próbują pokonać kolejne etapy eksploracji kosmosu. To na co USA czy Rosja pracowały przez dziesięciolecia, chcą osiągnąć w ciągu dekady.

Chiny ściągnęły już na ziemię próbki gruntu z Księzyca. Lądowały łazikiem na niewidocznej z Ziemi jego półkuli. Wysłały statek na Marsa w misji Tianwen-1. Jest to próba jednoczesnego umieszczenia orbitera, lądownika i łazika na powierzchni Czerwonej Planety. To wyczekiwane lądowanie łazika Zhurong ma nastąpić około 17 maja, czyli już niedługo.

Główny moduł
Tak wygląda główny moduł nowej chińskiej stacji kosmicznej Tiangong

Chiny nie poprzestają także na inwestowaniu w działania na orbicie Ziemi. Wspomniana rakieta, której szczątki teraz gdzieś powoli podróżują przez atmosferę, 28 kwietnia wyniosła na orbitę główny moduł łącznikowy dla swojej stacji kosmicznej. Niedługo uda się na nią pierwsza załoga. Ukończenie budowy stacji wymagać ma około 10 dodatkowych lotów.

Słyszeliście pewnie tez o chińskim Starshipie, który jak sugerują to zdjęcia jest wierną kopią projektu SpaceX. I nawet jeśli na razie wiele rzeczy jest przez Chiny „kopiowane”, to w końcu mogą pojawić się projekty w pełni własne.

Główny zarzut wobec chińskiego programu kosmicznego to nieodpowiedzialność

Na tle tych wspaniałych z perspektywy rozwoju świata technologii osiągnięć, ignorowanie przez Chińską Agencję Kosmiczną (CNSA) tego co dzieje się z ich kosmicznymi śmieciami wygląda bardzo słabo. To jednocześnie jeden z najpoważniejszych zarzutów wobec chińskiego programu kosmicznego.

Nawet jeśli NASA czy ESA przykładają uwagę do ochrony przed spadającymi nieoczekiwanie kosmicznymi śmieciami, to nierozważne działania CNSA mogą podważyć nasze zaufanie co do zasadności eksploracji kosmosu.

Źródło: nytimes,space.com, xinhua (foto wejsciowe), virtualtelescope.eu, inf. własna

Czytaj więcej o eksploracji kosmosu:

Komentarze

20
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    kkastr
    4
    Statystycznie raz na tydzień mamy spadek satelity lub śmiecia kosmicznego na Ziemię. ŻADEN nie jest kontrolowany. Większość spala się w atmosferze, niektóre w części dolatują do Ziemi. Najdokładniej określane miejsca spadku mają niepewność +/- 1000 km wzdłuż orbity. Szanse zrobienia komuś krzywdy są oczywiście absolutnie minimalne. Meteoryty spadają od zawsze i nikt jakoś jeszcze nie zginał. Jak zwykle ludzką niewiedzę wykorzystuje się w celach propagandowych. Spośród firm i agencji kosmicznych na całym świecie ŻADNA nie zachowuje się odpowiedzialnie w kwestii wykorzystania przestrzeni kosmicznej.
    • avatar
      hexon6
      1
      Głupie chińczyki zniszczą świat. Najpierw koronaświrus, a teraz to. Co będzie następne?
      • avatar
        pawluto
        0
        No przecież ważniejsze jest ocieplenie klimatu (którego nie ma) niż zaśmiecanie kosmosu i naszej ziemi...!
        Komu spadnie na głowę ten jest szczęściarzem...!
        • avatar
          BariGT
          -9
          Ciekawe czemu taką histerie rozpętano z tą rakietą, jakby wcześniej nigdy żadne inne rakiety nie spadały na Ziemię? A czekaj, bo to jest chińska rakieta a to boli... XD