
Sezon grzewczy w pełni, a w domach wciąż królują tradycyjne źródła ciepła. Tymczasem coraz głośniej mówi się o pomyśle, by wykorzystać ciepło z koparek kryptowalut. To, co dziś ulatuje w powietrze, jutro może ogrzewać nasze domy.
Sezon na ogrzewanie domu już w pełni, jednak większość obiektów wciąż opiera się na tradycyjnych źródłach ciepła: węglu, gazie czy energii elektrycznej. Coraz częściej jednak słychać głosy sugerujące, że przyszłość może wyglądać inaczej. Według niektórych ciepło, które dziś bezproduktywnie ucieka z koparek kryptowalut do atmosfery, jutro mogłoby ogrzewać nasze salony, łazienki i biura.
Brzmi futurystycznie? Może i tak, ale pierwsze eksperymenty pokazują, że to wcale nie musi być science fiction. Serwis CNBC wskazuje na zalety i wady takiego rozwiązania.
Ogrzewanie domu koparką kryptowalut
Kopanie bitcoina jest energochłonne – i produkuje ogromne ilości ciepła. Według danych K33 Digital Assets, sektor ten generuje około 100 TWh ciepła rocznie, czyli… wystarczająco dużo, aby ogrzać całą Finlandię. Do tej pory było to ciepło marnowane. Teraz przedsiębiorcy próbują nadać mu drugie życie.
Niektóre firmy już teraz oferują koparki kryptowalut, które jednocześnie mają za zadanie ogrzewać dom, jak np. opisywany przez nas grzejnik Qarnot QC-1. Inni entuzjaści eksperymentują z budowaniem rozbudowanych koparek, a powstałe ciepło rozprowadzają systemem wentylacyjnym po całym domu.
Czy to się opłaca? Zależy. W niektórych miejscach koszt prądu będzie zbyt wysoki, by zobaczyć realne zyski. Ale w innych – kopanie może wyjść na zero lub nawet lekko na plus. Można zatem powiedzieć, że... płacimy tyle, co za zwykłe ogrzewanie, ale przy okazji można kopać kryptowaluty.
Eksperci: to obiecujące – szczególnie na dużą skalę
Andrew Sobko z Argentum AI podkreśla, że koncepcja jest teoretycznie genialna: cała energia zużywana przez komputer zamienia się w ciepło. Problemem nie jest więc produkcja ciepła, lecz jego lokalizacja.
“Nie przewieziesz ciepła ciężarówką” – żartuje Sobko. – „Musisz postawić koparki tam, gdzie ciepło będzie potrzebne”.
To oznacza, że takie instalacje mogą być stosowane w budynkach wielorodzinnych, parkach przemysłowych i centrach danych. Już dziś trwają pilotaże, w których ciepło z GPU ogrzewa szklarnie i budynki biurowe.
Scentycy krytykują
Są też sceptycy – i to bardzo głośni. Derek Mohr z Uniwersytetu Rochester twierdzi, że kopanie bitcoina w domu przestało mieć ekonomiczny sens lata temu. Dziś konkurują wyspecjalizowane, ogromne farmy z urządzeniami klasy ASIC.
“Domowy komputer ma praktycznie zerowe szanse na wykopanie bloku bitcoina” – mówi Mohr.
Jego zdaniem urządzenia reklamowane jako “grzejniki kopiące bitcoiny” to po prostu… grzejniki elektryczne. Różnica? Dają nikłą szansę na zarobek, która nie rekompensuje kosztów prądu.
Mohr uważa też, że idea ta daje ludziom "fałszywą nadzieję”.
Nowa ekonomia ciepła? Jeszcze wcześnie, ale potencjał jest realny
Z kolei Nikki Morris z Texas Christian University twierdzi, że – mimo wczesnego stadium – warto badać tę koncepcję, bo może zmienić sposób myślenia o energii. Krypto-koparki nie tylko tworzą ciepło – tworzą także aktywo finansowe. To otwiera zupełnie nowe modele biznesowe.
„Wyobraź sobie budynek mieszkalny, który jednocześnie kopie kryptowaluty i ogrzewa wspólne przestrzenie. To zupełnie nowy sposób patrzenia na energetykę” – mówi Morris.
To, co brzmi jak wizja przyszłości, dzieje się już dziś w miejscowości Challis (Idaho), gdzie firma Softwarm instaluje systemy wykorzystujące ciepło z koparek bitcoina.
Przykładowo myjnia samochodowa, która płaciła 25 dol. dziennie za ogrzewanie – teraz kopie bitcoina, a przy okazji topi śnieg i ogrzewa wodę. Albo wytwórnia betonu, która wcześniej wydawała 1000 dol. miesięcznie na ogrzewanie zbiornika z wodą – teraz "płaci” ciepłem z koparek.
Sam właściciel Softwarm od dwóch i pół roku ogrzewa w ten sposób własny dom.
Czy to wizjonerstwo? A może realny kierunek rozwoju?
Na dziś – to eksperyment. Ale rosnąca liczba testów pokazuje, że w niektórych warunkach technologia może być opłacalna i ekologiczna. Zwłaszcza tam, gdzie prąd jest tani, potrzebna jest duża ilość ciepła, a przy okazji można stworzyć lokalną infrastrukturę.
Czy kryptowaluty ogrzeją nasze domy? Źródło wskazuje, że jeszcze nie teraz. Ale być może za dekadę będziemy opowiadać dzieciom, że kiedyś ciepło z komputerów “wyrzucaliśmy przez okno”.
foto: Adobe Stock





Komentarze
1