Samochody elektryczne

Rozwój elektromobilności może wyhamować. Powód? Niedobór metali

przeczytasz w 2 min.

Najnowsze badania mówią o powodach, które w przyszłości mogą zahamować rozwój pojazdów elektrycznych. Naukowcy twierdzą, że to brak dostępności metali krytycznych w Unii Europejskiej jest największym problemem, na którym należy się skupić.

Elektormobilność jest głównym kierunkiem rozwoju transportu na całym świecie. Uwaga mediów skupia się głównie na korzyściach ekologicznych wynikających z użytkowania tych pojazdów. Mało uwagi poświęca się problemom związanym z produkcją pojazdów elektrycznych. Niektóre z tych problemów mogą w przyszłości skutecznie zahamować rozwój elektromobilności.

W przyszłości może zabraknąć komponentów do produkcji elektryków

Coraz więcej samochodów elektrycznych porusza się po drogach, co prowadzi do wzrostu wykorzystania metali krytycznych potrzebnych do produkcji komponentów, takich jak silniki elektryczne i elektronika. Przy obecnym poziomie produkcji, w przyszłości nie wystarczy tych metali, nawet jeśli wzrośnie recykling. Ujawniają to wyniki szeroko zakrojonego badania przeprowadzonego przez szwedzki Chalmers University of Technology na zlecenie Komisji Europejskiej.

Mimo stałego wzrostu zapotrzebowania na metale krytyczne, tylko niewielka część z nich jest obecnie poddawana recyklingowi z pojazdów wycofanych z eksploatacji. Metale, które są bardzo poszukiwane, takie jak: dysproz, neodym, mangan i niob, mają ogromne znaczenie gospodarcze. Ich podaż jest jednak ograniczona, a rosnąca zależność od nich jest staje się problematyczna.

„Unia Europejska jest w dużym stopniu uzależniona od importu tych metali, ponieważ wydobycie koncentruje się w kilku krajach, takich jak: Chiny, Republika Południowej Afryki i Brazylia. Brak dostępności do tych surowców jest dla UE problemem zarówno gospodarczym, jak i środowiskowym. Grozi to opóźnieniem przejścia na samochody elektryczne i technologie przyjazne dla środowiska. Ponadto, ponieważ wielu z tych metali jest mało, ryzykujemy również, że utrudnimy dostęp do nich przyszłym pokoleniom, jeśli nie będziemy w stanie wykorzystać tego, co już jest w obiegu” – powiedziała profesor ds. zrównoważonego rozwoju Zarządzania Materiałami na Chalmers University of Technology, Maria Ljunggren.

Na zlecenie Wspólnego Centrum Badawczego Komisji Europejskiej (JRC), wspólnie ze Szwajcarskimi Federalnymi Laboratoriami Nauki i Technologii Materiałowej (EMPA), prof. Ljunggren zbadała metale, które są obecnie używane we flotach pojazdów w Europie. Efektem tych badań było powstaniem obszernej bazy danych, która pokazuje obecność metali krytycznych w nowych samochodach elektrycznych i pojazdach poddawanych recyklingowi. Przebadano 60 typów pojazdów o ładowności poniżej 3,5 tony, ze wszystkich krajów członkowskich UE. Badanie dotyczyło jedenastu różnych metali. Objęło okres od 2006 do 2023 roku, przy czym ostatnie trzy lata to prognoza.

Zużycie neodymu i dysprozu w nowych samochodach wzrosło od 2006 r. odpowiednio o około 400 i 1700 procent, i to nawet przed rozpoczęciem elektryfikacji – powiedziała prof. Ljunggren.

Ważny problem stanowi niewielki stopień odzyskiwania metali krytycznych z pojazdów wycofanych z użytku. Materiały te, występujące w bardzo małych stężeniach w każdym samochodzie, są ekonomicznie trudne do recyklingu.

„Jeśli recykling ma wzrosnąć, samochody muszą być projektowane tak, aby umożliwić odzysk tych metali. Jednocześnie należy również wprowadzić różnego rodzaju zachęty do większego recyklingu. Nie jest to jednak obecnie czynione – powiedziała Ljunggren. - Jasne jest, że sam wzrost recyklingu nie może zaspokoić zapotrzebowania w dającej się przewidzieć przyszłości, dlatego należy również zwiększy nacisk na badania, aby poszukiwać sposobów, jak możemy zastąpić te metale innymi materiałami”.

Dobrą informacją jest to, że w Szwecji odkryto duże złoża metali ziem rzadkich. Zidentyfikowano zasoby zawierające ponad milion ton tlenków. Jest to obecnie największe znane złoże tego typu w Europie. „To niezwykle interesujące, zwłaszcza odkrycie neodymu, który jest używany między innymi w magnesach w silnikach elektrycznych. Mamy nadzieję, że w dłuższej perspektywie pomoże nam to uniezależnić się od importu” – dodała prof. Ljunggren.

Źródło treści: PAP

Komentarze

24
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    kkastr
    8
    Zamieniamy uzależnienie od paliw kopalnych na uzależnienie od innych surowców kopalnych. Tak samo jest w przypadku baterii, silników elektrycznych, paneli fotowoltaicznych i wielu innych kluczowych elementów "transformacji energetycznej". Wszystko to opiera się o miliony ton różnych surowców kopalnych rocznie.
    • avatar
      BariGT
      5
      Czyli, że jednak nie będzie elektryków poniżej 100k a raczej będą się one robiły coraz droższe bo nowe zloża litu będą coraz trudniejsze do eksploatacji? I znowu foliarze mieli rację? No kto by się spodziewał?
      • avatar
        Sebenicz
        4
        Poziom niedojebania umysłowego niebieskich komunistów przekroczyło już wszelkie normy. Wyszliśmy z jednego gówna prosto w drugie.
        • avatar
          edmund
          3
          No kto by się spodziewał. Elektrowałek padnie szybciej niż zakładano.
          • avatar
            wojtek_pl
            3
            To było oczywiste już parę lat temu dla każdego nie zaślepionego ideologią pseud-ekologii.
            ALE to nie zmienia faktu, ze celem ekoświrów nie jest zastąpienie samochodów spalinowych w stosunku 1:1 tylko bardziej jak 1:30 000 . Innymi słowy plebs ma siedzieć w jednym miejscu i pracować za miskę ryżu a nie jeździć sobie gdzieś. Albo umrzeć i nie zatruwać środowiska.
            • avatar
              KENJI512
              3
              EkOlOgIa pełną parą - zamienić wykorzystanie jednych surowców na drugie, i bach, jesteśmy ekologiczny, nie używamy węgla ;]]]

              Auta elektryczne to żart.
              • avatar
                zack24
                1
                Nie dość, że zasoby tych metali są niewielkie, to wydobycie ich nie ma nic wspólnego z ekologią. W dodatku nie można ich odzyskać po "zabiciu" elektryka. Ot i cała moda na wózki elektryczne przeminie jak to miało miejsce kilka razy w historii motoryzacji.
                • avatar
                  NommaD79
                  1
                  Są inne, poważniejsze problemy. Pierwszy to technologia, sama w sobie - to jest zasadniczo prehistoria, można by rzec, dosłownie. Akumulatory oparte na reakcji fizykochemicznej, mają zbyt dużo wad, żeby stosować je w takiej formie. Druga sprawa, to infrastruktura przesyłowa sieci energetycznej - jest kompletnie nieprzystosowana do planowanego obciążenia. Trzecia kwestia, to brak prawidłowego systemu buforowego, dla magazynowania energii. To wszystko trzeba zbudować, a koszty już teraz, ze wstępnych obliczeń, będą horrendalne.
                  • avatar
                    Marek1981
                    1
                    lewicowi imbecyle tworzą problem by z nim walczyć a następnie w 99% przypadków polegają w walce. Działania ue przypominają komunistyczne Chiny przy walce z wróblami. Zresztą należy przywołać działania od 1992r (takie fit forr55) w celu ochrony planety ograniczając butelki szklane i torebki papierowe na rzecz plastiku.
                    • avatar
                      pawluto
                      -1
                      FUCK THE ELECTRIC CAR !
                      • avatar
                        fujiyama
                        -2
                        Bo wystarczyłoby zrobić samochód elektryczny z małą baterią o szybkim ładowaniu np. na światłach, przy sklepie itp.
                        Większość ruchu odbywa się w miastach
                        Czemu nie zrobić aut o zasięgu 30km z możliwością naładowania baterii w ciągu 30 sekund?
                        Baterie w elektryku ważą ponad 0.5 tony, a zmniejszając 10x zasięg zmniejszymy też wagę auta wydłużając zasięg.
                        I koszty auta też magicznie spadają.