
Ubisoft zabrał głos w sprawie inicjatywy Stop Killing Games. Jeden z najpopularniejszych wydawców podkreśla, że gry nie mogą być wiecznie wspierane. Problem polega na tym, że Stop Killing Games nie chce wiecznego wsparcia.
To właśnie Ubisoft dał graczom paliwo niezbędne do uruchomienia inicjatywy “Stop Killing Games”. Powodem była gra The Crew, a w zasadzie jej brak - wydawca zakończył wsparcie, wyłączył serwery i cofnął graczom legalnie nabyte licencje. Teraz gigant branży zabrał głos – informuje GamesRadar.
Zaskoczenia nie ma
Dyrektor generalny Ubisoft – Yves Guillemot – podkreśla, że “zawsze, gdy wydajemy grę, zapewniamy jej szerokie wsparcie. Oferujemy również wiele usług, aby gra była dostępna i grywalna 24/7”. Jednak wsparcie kiedyś się skończy.
“Wszyscy wydawcy gier wideo borykają się z tym problemem. Oferujecie usługę, ale nic nie jest na stałe wyryte w kamieniu i w pewnym momencie usługa może zostać wycofana. Nic nie trwa wiecznie. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić wszystkim graczom i kupującym pomyślne funkcjonowanie, ponieważ oczywiście wsparcie dla wszystkich gier nie może trwać wiecznie” – informuje Yves Guillemot.
Już to słyszeliśmy
Yves Guillemot wpisuje się w argumentację Video Games Europe. Dodajmy, że samo oświadczenie Video Games Europe już na samym początku porusza temat wiecznego wsparcia gier. Problem polega na tym, że inicjatywa Stop Killing Games nie chce wiecznego wsparcia gier.
“Nie, nie oczekujemy, że wsparcie będzie trwało wiecznie. Chodzi nam jedynie o to, by wraz z zakończeniem oficjalnego wsparcia został wdrożony plan umożliwiający dalsze korzystanie z gry – na przykład przez udostępnienie opcji modyfikacji lub łatek, które pozwolą uruchomić tytuł na komputerach graczy, niezależnie od serwerów wydawcy.” – czytamy w sekcji FAQ na oficjalnej stronie Stop Killing Games.
Więcej o oświadczeniu Video Games Europe przeczytasz w publikacji “Twórcy gier wydali oświadczenie. Raczej się nie dogadamy [OPINIA]”.
Źródło: GamesRadar, Stop Killing Games
Komentarze
5Dobrze, że autor wypomina dwulicowość wydawców, a jeszcze lepiej, że akcja nabiera tempa. Liczę, że parlament UE zajmie się sprawą i postawi wydawców do pionu.
no ale cóż. rządzi chciwość, zarządzanie za pomocą księgowego i podejście do tematu z poziomu matoła.
dobrze że w dawnych czasach nie było takiego DRM jak teraz. byśmy się pożegnali z twórczością wybitnych kompozytorów, chociaż .... pierwotnie prawo autorskie powstało po to, aby utrzymać monopol drukarni drukujących nuty tych kompozytorów. a po co? po prostu technologia druku zaczęła szybko tanieć, i te monopole by się nie utrzymały.
obecnie prawo patentowe/autorskie służy po to, aby hamować postęp, nadal aby utrzymać monopole, i .... ograniczać dostęp do dóbr kultury.