Ciekawostki

Myślisz, że to dachówki? Nie mylisz się, ale to też źródło prądu

przeczytasz w 2 min.

Coraz częstsze zwracanie się w stronę fotowoltaiki nie musi prowadzić do wszechobecnego widoku paneli słonecznych. Park archeologiczny w Pompejach korzysta z oświetlenia zasilanego przez panele wyglądające jak gliniane dachówki.

Pompeje stawiają na fotowoltaikę

Na głównym zdjęciu możecie zobaczyć panele słoneczne przebrane za gliniane dachówki pasujące do panoramy starożytnego miasta. Jest to innowacyjne rozwiązanie przyjęte przez archeologiczny park w Pompejach i portugalskie miasto Evora w celu przekształcania ograniczeń architektonicznych w atuty, pielęgnowaniu dziedzictwa kulturowego i zrównoważonego rozwoju.

Każdego roku ponad 3,5 miliona turystów z całego świata odwiedza Pompeje, by podziwiać ruiny miasta pogrzebanego przez wybuch Wezuwiusza w 79 roku naszej ery. Opiekunowie tego dziedzictwa starożytnego Rzymu pilnują, by jak najmniej rzeczy wybijało odwiedzających z niesamowitej atmosfery tego miejsca. Między innymi sprowadzili owce, które zajmują się w parku „koszeniem trawy". Kolejnym detalem są panele fotowoltaiczne zasilające oświetlenie fresków we wspaniałym Domu Cerere.

Wyglądają dokładnie tak, jak płytki z terakoty używane przez Rzymian, ale wytwarzają energię elektryczną, której potrzebujemy do oświetlenia fresków. [...] Pompeje to starożytne miasto, które w niektórych miejscach jest w pełni zachowane. Ponieważ potrzebowaliśmy rozległego systemu oświetlenia, mogliśmy albo nadal pobierać energię stawiając wszędzie słupy i kable szpecące krajobraz, albo uszanować to miejsce i zaoszczędzić przy tym miliony euro.
-Gabriel Zuchtriegel, dyrektor Parku Archeologicznego w Pompejach

Tradycyjne płytki fotowoltaiczne

Produkt ten jest nazywany tradycyjnymi płytkami fotowoltaicznymi i pochodzi z Camisano Vicentino, małego włoskiego miasteczka, położonego w połowie drogi pomiędzy Padwą a Vicenzą. Zostały stworzone i opatentowane przez rodzinną firmę Dyaqua. Na firmę składa się czterech członków rodziny i dwójka pracowników, a dachówki są wynalazkiem ojca rodziny — Giovanniego Battisty, który zrobił biznes ze swojego hobby związanego z tworzywami sztucznymi i elektrycznością. 

Tradycyjne płytki fotowoltaiczne wykonane są z mieszanki polimerowej, która przepuszcza promienie słoneczne. Ogniwa fotowoltaiczne są następnie ręcznie integrowane i pokrywane warstwą związku polimerowego, któremu można nadać wygląd kamienia, drewna, betonu albo cegły, tak by pasował do pożądanego otoczenia. 

tradycyjne płytki fotowoltaiczne

Alternatywą dla tak utworzonych płytek mogłoby być pomalowanie paneli słonecznych farbą, ale zmniejszyłoby to ich wydajność energetyczną i z pewnością nie wyglądałoby tak estetycznie, jak produkt Dyaqua. Wydaje się, że tradycyjne płytki fotowoltaiczne są idealnym rozwiązaniem dla zachowania unikalnego wyglądu zabytkowych budynków, jednocześnie dbając o ich stabilność energetyczną i ekologię. Może też być dobrym rozwiązaniem dla konsumenta prywatnego, jeśli wymagałby on od swojej fotowoltaiki większego „artyzmu". Zwłaszcza że na przykład u nas rząd w tym roku rząd chce zainwestować duże pieniądze w fotowoltaikę w blokach. Być może rozwiązanie Dyaqua byłoby odpowiedzią dla mieszkańców zabytkowych kamienic i plomb, których fasady podlegają ochronie miejskiego konserwatora zabytków. 

Źródło:techxplore 

Komentarze

6
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    zack24
    21
    Fajny pomysł. Nie wpływa na estetykę i przy okazji odzyskuje energię. Świetne.
    • avatar
      paankracyki
      4
      Nie pokazujcie tego Muskowi :)
      • avatar
        pablo11
        4
        Takie "dachówki" mają jeden podstawowy problem. Połączenie między poszczególnymi panelami. I nie chodzi tu tylko o to, że ktoś, kto wykonuje taki dach, musi się narobić łącząc te panele. Chodzi o to, że takie połączenie musi być porządnie wykonane i dobrze zaizolowane. Z izolacją nie ma raczej problemu.
        Z dobrym wykonaniem jest różnie. Bo nawet wykonanie połączeń w standardowych panelach fotowoltaicznych, jest sprawą dyskusyjną.

        Moim zdaniem, technologia wykonywania tych połączeń z metody "na szybko" powinna ewoluować w jakąś, która będzie maksymalnie trwała i bezawaryjna. Obecna metoda łączenia paneli, pod tym względem nie wypada najlepiej. W połączeniu z prądem stałym, robi się spory problem. Bo prąd stały, przy sporych natężeniach i napięciach nie jest tak łatwy do rozłączenia, więc jak połączenie przestaje być "stabilne" i zaczyna przerywać połączenie, na połączeniu tworzy się łuk elektryczny (zupełnie taki sam jak w spawarce). Co ostatecznie może prowadzić do powstawania sporych temperatur. Co z kolei może prowadzić do pożarów.
        Prąd stały wydaje się miły i przyjemny. Poniekąd tak jest w zastosowaniach do 24V. Nie bez powodu jednak, rzadko stosuje się wyższe wartości napięć (czasem się stosuje, jeśli jakaś z cech występująca przy prądzie stałym, jest oczekiwana, np. łuk elektryczny jak w spawarce). Oczywiście z prądem przy napięciu do 24V też nie ma co szarżować, jak się nie ma o tym pojęcia.

        I jak słyszycie o pożarach z powodu instalacji fotowoltaicznej. To jest 2 opcje. Bo albo strażakom się nie chciało szukać przyczyny, zobaczyli na dachu fotowoltaikę i to "na pewno przez nią", albo też rzeczywiście zapaliło się od tych nieszczęsnych łączników między panelami. Które są nieszczególnie wykonane. A że takie słabe wykonanie weszło jako ogólny standard, to ciężko to teraz odkręcić.