Gry komputerowe

Gobliiins

przeczytasz w 2 min.

Przygody sympatycznych stworków to jedna z najmniej docenianych serii gier przygodowych. A szkoda! Poczuciem humoru oraz poziomem zagadek śmiało mogła rywalizować z najlepszymi. Na szczęście sympatyczne Gobliny znalazły też dość spore grono swoich sympatyków, a przy okazji nauczyły ich grania zespołowego. Bez tego przejście wydanej w 1991 roku produkcji mało znanego studia Coktel Visio było praktycznie niemożliwe.

Ukochany król goblinów cierpi za sprawą laleczki voodoo przygotowanej przez pewnego złośliwego maga, w związku z czym trójka śmiałków – Hooter, Dwayne i Bobo – wyruszają w długą podróż po bardzo różnorodnych krainach otaczającego ich świata. Charakterystycznym elementem zabawy był fakt, że każdy z nich miał nieco inne umiejętności. Jeden był wyjątkowym mądralą, drugi osiłkiem, trzeci znał odrobinę magii. Te unikalne talenty stanowiły esencję zabawy, bo tylko odpowiednie ich wykorzystanie decydowało o ostatecznym sukcesie.

Gobliiins charakteryzował fakt, że w przeciwieństwie do innych gier przygodowych, przez większą część zabawy koncentrowaliśmy się tylko na jednej lokacji i dopiero pełne jej „oczyszczenie” odblokowywało dostęp do kolejnych. Nuda? Banał? Nic bardziej mylnego, zagadki okazywały się naprawdę skomplikowane. Dodatkowo zabawę ubarwiał fakt, że zabrakło typowego dla point&click schowka na przenoszone przedmioty. Wszystko, czego potrzebowaliśmy, znajdowało się „pod ręką” w danej lokacji. Jeśli chodzi o poczucie humoru – może nie każdy jest fanem dowcipu w stylu Jasia Fasoli, gdzie najzabawniejsze są głupie reakcje i bolesne wypadki, ale mimo wszystko twórcy przedstawili to dość sympatycznie. Zobaczcie na własne oczy na załączonym poniżej filmiku!

Druga gra z serii, Gobliins 2: The Prince Buffon, ukazała się w 1992 roku i chyba nawet była jeszcze zabawniejsza i ciut grywalniejsza, ale na pewno nie tak wyjątkowa. Mimo wszystko w licznych standardach zbliżyła się do pozostałych gier przygodowych. Według nas zamknięcie serii nastąpiło w 1993 roku, za sprawą Goblins Quest 3. Oficjalnie natomiast w marcu 2009 ukazała się Gobliiins 4, czyli żenująca produkcja budżetowa z wyjątkowo marną grafiką, o której przez szacunek dla serii najchętniej w ogóle byśmy nie wspominali.

Ciekawostka: Dla spostrzegawczych. Im dalej w las, tym mniej literek „i” w tytule. Domniemywa się, że liczba literek „i” odpowiadała liczbie kontrolowanych przez gracza bohaterów (w drugiej części gry było ich dwóch, a w trzeciej tylko jeden).