Smartfony

Oto prawdopodobnie najbardziej spektakularna porażka w historii smartfonów

przeczytasz w 3 min.

Nieudane smartfony można wymieniać godzinami. Rzadko trafia się jednak taki, po premierze którego producent musi wyrzucić do kosza cztery lata pracy, uśmiercić całą markę i obniżyć cenę o 80 proc., żeby chociaż pozbyć się zapasów magazynowych.

Gdy w okolicach 2010 roku pojawiły się pierwsze wieści na temat smartfonu Amazona, wydawało się, że firma ma wszystko, by odnieść sukces. 

Wizjoner za sterami. Niemal nieograniczone środki na prace badawczo-rozwojowe i marketing. Największy na świecie sklep internetowy. Baza milionów klientów z podpiętymi kartami płatniczymi. Doświadczenie na rynku elektroniki konsumenckiej za sprawą popularnych czytników ebooków oraz tabletów Kindle. Czy coś mogło pójść nie tak? Cóż, mogło i poszło. 

Amazon Fire Phone, czyli najważniejsza jest perspektywa. Albo wcale nie

Amazon Fire Phone trafił na rynek latem 2014 roku, a jego głównym wyróżnikiem, przez który prace nad nim miały trwać aż cztery lata, była funkcja Dynamic Perspective. Interfejs telefonu, systemowych aplikacji oraz wbudowanych gier wykorzystywał efekt głębi i zmieniał się w zależności od kąta patrzenia. 

Co istotne, nie był to jedynie prosty efekt bazujący na żyroskopie, który da się zastosować w praktycznie każdym smartfonie. Fire Phone miał na przednim panelu cztery dodatkowe kamery, które nieustannie śledziły twarz użytkownika i na tej podstawie modyfikowały interfejs. Efekt działał nawet wtedy, gdy machało się głową nad smartfonem leżącym na płaskiej powierzchni lub część kamer był zasłonięta. 

W niektórych aplikacjach przechylając telefon lub głowę dało się nawet wyświetlić dodatkową zawartość, bez konieczności dotykania ekranu. 

Smartfon Amazona potrafił też wykrywać gesty, co jeszcze bardziej uniezależniało oprogramowanie od panelu dotykowego. 

Druga sztandarowa funkcja to Firefly. Smartfon wykorzystywał AI do rozpoznawania książek, przedmiotów codziennego użytku, muzyki oraz filmów, po czym odnajdywał je w bazie Amazona. Przypominam, że Fire Phone miał premierę w 2014 roku, czyli trzy lata przed premierą aplikacji Google Lens. 

Amazon Fire Phone okazał się katastrofą sprzedażową

Szacuje się, że na zakup w ciągu pierwszego miesiąca zdecydowało się raptem 35 tys. Amerykanów. Fire Phone sprzedawał się tak źle, że Amazon uwzględnił w kwartalnym raporcie finansowym 170 mln dolarów straty, spowodowanej nadwyżkami magazynowymi i zobowiązaniami wobec dostawców. Ponadto producent w ciągu roku czterokrotnie obniżył cenę; finalnie spadła ona o aż 80 proc. ze startowych 649 do raptem 129 dolarów. 

Po latach miałem okazję pobawić się Fire Phone’em dzięki mojemu tacie, który po serii astronomicznych obniżek skusił się na zakup. Sam mu go zresztą poleciłem, bo koniec końców za równowartość ok. 500 zł dało się kupić telefon, który swoją specyfikacją dorównywał wówczas flagowcom za 3000 zł. 

Ale co w ogóle poszło nie tak? Na porażkę Fire Phone’a złożyło się zapewne wiele czynników, a do głowy przychodzą mi przynajmniej cztery. 

  • Po pierwsze - Dynamic Perspective to zbędny bajer. Owszem, efekt ten robi wrażenie nawet dziś, ale nudzi się po kilku minutach zabawy, a Amazon oparł na nim cały marketing. Nie mówiąc o tym, że cztery dodatkowe aparaty odpowiedzialne za śledzenie twarzy (w czasach, w których telefony miały pojedyncze aparaty do robienia zdjęć) z pewnością drastycznie podniósł koszty produkcji. 
  • Po drugie - cena. Fire Phone startował w USA z poziomu 649 dolarów, a więc kosztował dokładnie tyle samo, co iPhone 6. Rzucanie się od razu na segment cenowy okupowany przez Apple’a to samobójstwo. 
  • Po trzecie - marka. Przed premierą telefonu Amazona spekulowano, że trafi on na rynek jako Kindle Phone, co pozwoliłoby mu marketingowo skorzystać na popularności czytników ebooków. Amazon postawił natomiast na raczkujący brand Fire, który nawiązywał co prawda do jego linii tabletów, ale nawet one zadebiutowały trzy lata wcześniej jako Kindle Fire. 
  • Po czwarte - ekosystem. Fire Phone pracował pod kontrolą zmodyfikowanego Androida bez usług Google’a. Amazon postawił na własny sklep z aplikacjami, własną wyszukiwarkę i własne mapy, ale ich jakość nie mogła się równać z rozwijanym od lat i obecnym na setkach milionów smartfonów ekosystemem Google’a. 

Finalnie Amazon wyrzucił cały projekt do kosza i już nigdy więcej nie wziął się za produkcję smartfonów. Wystarczył jeden telefon, by pogrążyć całą markę, a coś takiego to ewenement.

Komentarze

0
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.

    Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!

Witaj!

Niedługo wyłaczymy stare logowanie.
Logowanie będzie możliwe tylko przez 1Login.

Połącz konto już teraz.

Zaloguj przez 1Login