Aplikacje mobilne

Nowa opcja Google Maps to odpowiedź na ułomność aut elektrycznych

przeczytasz w 1 min.

Już wkrótce w Google Maps powinna pojawić się nowa funkcja związana z planowaniem trasy przejazdu, która będzie uwzględniała niewielkie zasięgi aut elektrycznych.

Planowany postój na ładowanie z Google Maps

O zaletach samochodów elektrycznych jesteśmy ostatnio przekonywani z wielu stron. UE kieruje się nawet zasadą, że do dobrego lepiej przymusić i wspólnie z producentami chce w najbliższych latach całkowicie odejść od aut spalinowych. W zakaz ich sprzedaży wielu jednak nie wierzy, zazwyczaj od razu wskazując na ułomności elektryków.

Często, być może nawet najczęściej, mówi się wtedy o małych zasięgach. I właśnie z tym wiąże się nowa funkcja, która wedle sugestii 9to5google (bazujących na znaleziskach w kodzie źródłowym aplikacji) w najbliższym czasie powinna trafić do Google Maps, króla darmowych nawigacji na telefon.

Oczywiście jak można się domyślić, Google w żaden sposób nie będzie w stanie wpłynąć na to, ile kilometrów można przejechać danym pojazdem na jednym ładowaniu. Chce jednak oszczędzić kierowcom bardzo niemiłych zdarzeń i pomóc dobrze zaplanować trasę. A w tym przypadku dobrze oznacza z uwzględnieniem lokalizacji stacji ładowania.

Google MapsGoogle Maps

Kiedy nowe planowanie trasy w Google Maps?

Patrząc na planowane komunikaty, w tym „Nie ma wystarczającej liczby zgodnych stacji ładowania, aby dotrzeć do celu” rzeczywiście trudno przypuszczać, że chodzi o coś innego. Tak samo jak trudno odgadnąć, kiedy omawiane rozwiązanie mogłoby pojawić się w aplikacji.

Sama idea nie jest tu wielkim zaskoczeniem. Ba, niektórzy być może już z tego korzystają. Planowany postój na ładowanie został wprowadzony wcześniej w Android Automotive. Tutaj pozostaje jeszcze pytanie, w jaki sposób Mapy Google w telefonie będą znać aktualny poziom naładowania baterii samochodu i szacować zasięg w czasie rzeczywistym. Prawdopodobnie trzeba będzie wprowadzić więcej danych na temat pojazdu.

Źródło: 9to5google

Komentarze

5
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    KingLee
    5
    "UE kieruje się nawet zasadą, że do dobrego lepiej przymusić" - serio? W pewnych sytuacjach elektryk jest lepszy więc niektórzy je kupują, w innych gorszy więc zostają przy spalinowych. Przymusić to można krowę żeby wlazła do obory, a nie ludzi, którzy kupują to na co ich stać i co jest DLA NICH najlepsze, a nie dla urzędnika z Brukseli.
    Ostatnio znajomy miał przyjechać na spotkanie 350km, ale kupił elektryka i stwierdził że za długo mu zajmie podróż bo będzie musiał jeszcze doładowywać i ostatecznie zrezygnował. A kilka tygodni wcześniej byłem u niego normalnym samochodem i poza tankowaniem 5min żadnego dodatkowego marnowania czasu. Wokół komina po mieście elektrykiem? Czemu nie, ale niech urzędasy z miasta przestaną patrzeć tylko swoim końcem nosa, ludzie muszą robić dłuższe trasy i nie mają czasu na kawę przez 3 godziny.
    Byłoby miło, gdybyście zmienili tą protekcjonalną narrację na relacjonowanie faktów w sposób bardziej obiektywny, i uwzględniający różne interesy.
    • avatar
      studionti
      4
      liczę, że do 2025 już nie będzie UE w obecnej, eurokomunistycznej i opłacanej przez kraje arabskie formie.
      • avatar
        Warmonger
        -1
        Oj tam. Pierwsze samochody z gumowymi oponami rozrzucały żwir po ubitych drogach, ale z czasem wprowadzono drogi asfaltowe i dziś nikt już nie pamięta o tych problemach.
        • avatar
          oreonoreon
          0
          To teraz czekamy na mapy na ułomnoćść kopciuchów.