Filmy / seriale / VOD

Wielka zmiana na Netflix? Miłośnicy seriali będą niepocieszeni

przeczytasz w 2 min.

Coraz bardziej prawdopodobne, że Netflix przestanie wrzucać na premierę całe sezony swoich seriali. Widzowie będą musieli delektować się pojedynczymi odcinkami publikowanymi w większych odstępach czasu.

Netflix może skończyć z binge watchingiem

Trzeba przyznać, że naprawdę wiele różnych pomysłów krąży w ostatnim czasie po głowach zarządzających wciąż najpopularniejszym serwisem streamingowym. Spora część z nich wywołuje jednak mieszane reakcje użytkowników i wydaje się, że w tym przypadku będzie podobnie. Zanosi się na to, że czeka nas koniec tzw. binge watchingu na Netflix.

Wedle ostatnich doniesień, lubiący urządzać sobie serialowe maratony będą musieli pogodzić się z końcem takiej formy konsumpcji, przynajmniej jeśli mówimy o nowościach. Podobno Netflix czeka zmiana i serwis odejdzie od polityki, która tak naprawdę pozwoliła mu się wyróżniać.

Raporty branżowych analityków mówią nam, iż zdanie zmienia sam dyrektor generalny Netflix, Reed Hastings. A przez wiele lat to właśnie on był orędownikiem wypuszczania na premierę całych sezonów seriali. Dlaczego akurat teraz „mięknie”? To raczej nie jest szczególnie trudne pytanie.

Nowe odcinki nowych seriali co tydzień, czyli abonent na dłużej

Netflix pozostaje liderem rynku VOD, ale nie od dziś dostrzega, że coraz trudniej nie tylko o nowych użytkowników, ale też o zatrzymanie dotychczasowych. A to, przy rosnących kosztach, nie daje zadowalających wyników finansowych. W efekcie czekają nas nie tylko podwyżki, ale też opłaty za współdzielenie konta, a nawet reklamy.

Czy publikowanie nowych odcinków nowych seriali co tydzień, może sprawić, że do kasy wpłynie więcej? Czy w ogóle są osoby, które wykupują subskrypcję tylko na miesiąc dla konkretnej produkcji, a później rezygnują? Z pewnością tak.

Dowody? Wystarczy przypomnieć sobie całkiem sporo komentarzy, jakie pojawiły się w momencie ogłoszenia, iż 4. sezon Stranger Things zostanie podzielony na dwie części. Udostępniono je odpowiednio 27 maja i 1 lipca, a więc chcącym obejrzeć nowe przygody dzieciaków (teraz już bardziej młodzieży) z Hawkins jak najszybciej opłata na miesiąc nie wystarczyła.

Binge watching wymusza większą liczbę nowości?

Jest też kwestia utrzymywania szumu wokół swoich produkcji, który dla każdej platformy najlepiej żeby trwał jak najdłużej, a odcinki udostępniane w większych odstępach czasu mogą w tym pomóc. Konkurencyjny House of the Dragon od HBO przypomina o sobie właśnie co tydzień i znacząco zwiększa to liczbę publikacji na jego temat, a także wpisów i rozważań widzów w mediach społecznościowych.

Można też dojść do założenia, że rezygnacja z polityki obecnie prowadzonej przez Netflix (z małymi wyjątkami) będzie miała jeszcze jedną konsekwencję. Przeciąganie w czasie udostępniania nowych odcinków popularnych seriali być może pozwoliłoby nieco zwolnić tempo i zmniejszyć liczbę nowych produkcji, a tym samym wydatki.

Co sądzicie? No i jakim typem widza jesteście? Wolicie obejrzeć od razu cały sezon serialu czy też delektować się pojedynczymi odcinkami co jakiś czas?

Źródło: twitter: @dancow, comicbook, foto: unsplash

Komentarze

8
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    bbenn
    17
    mniej nowych produkcji, "dozowanie" odcinków seriali, większy abonament, reklamy przed filmem - nie no to na pewno zwiększy ilość chętnych i dochody... haha - widać geniusze długo nad tym myśleli :D
    • avatar
      bruner
      9
      Szczerze ... dla mnie to bez róznicy od lat zawsze zabieram sie za oglądanie kiedy jest cały sezon... jakbym wszystko oglądał po odcinku i co tydzien to by mi sie styki we łbie spiekły :D
      • avatar
        obcypl
        8
        ma to taką zaletę, że można z czystym sumieniem przejść na rotacyjne abonamenty i przesiadać się na daną platformę dopiero jak się uskłada trochę do oglądania. Portfel lubi to ;-)
        • avatar
          HardCorak
          7
          Widać chcą stracić jeszcze więcej użytkowników.
          • avatar
            ZnawcaTematu
            4
            Były spadki, będą jeszcze większe...
            • avatar
              Naruto1
              2
              Spadnie oglądalność w dniu premiery, jak ktoś pisał - więcej ludzi będzie brać abo na miesiąc, by obejrzeć co ma do obejrzenie i przeskoczyć na inną platformę, by tam zrobić to samo. Osobiście nie biorę się za serial, gdy jest 1-2-3 odcinki do obejrzenia. Strasznie mnie to irytowało jak leciało The 100 i w pewnym momencie byłem na bieżąco - obejrzane i trzeba czekać, jak w TV. Tyle że z tego co pamiętam wrzucali po 2 odcinki. Raczej nie jestem sam w takim podejściu. I dopóki to dotyczy jednego tytułu, który ciągnie platformę przez 8 tygodni - okay. Ale na dłuższą metę? Dziękuję, ale nie.
              • avatar
                zack24
                2
                OK. Jest szansa zaoszczędzić czas i pieniądze. Będę się przełączał między platformami. Miesiąc tu, miesiąc tam i tylko najciekawsze pozycje. A tak jak czekasz na nowy odcinek, to przy okazji coś tam włączysz i czas leci bezproduktywnie.
                • avatar
                  baertus11
                  1
                  brawo.... tylko tak dalej. Powoli Netflix zamienia się w.... telewizje: reklamy, odcinki co tydzień.... No i po co cały czas abonament płacić? Jeszcze w 2020 myślałem, że jakoś będzie normalnie (mimo pandemii). Można było coś obejrzeć ciekawego, zrobić maraton z serialami... a teraz co? Wyłączając opinię o poziomie obecnej twórczości (nie tylko w N - tweerkowanie w MCU też jakoś za specjalne nie jest) i wsadzaniu gdzie popadnie pewnych elementów poprawnych politycznie - zamiast dawać Użytkownikom jak największy wybór filmoteki, ułatwiać oglądanie - rzuca się kłody. Wielu powie "hello old friends" przypominając sobie różne adresy www i metody na oglądanie mniej stresowo .... i taniej. I po co to wszystko?