Pojazdy

Za to wywaliłbym kierowcę z UBERa i innych sieci „taxi” w trybie natychmiastowym

przeczytasz w 4 min.

Przed świętami, gdy panował mróz, a śnieg dawał się we znaki nawet w dużych miastach, zamówiłem przejazd UBERem. Zlecenie zostało przyjęte dopiero po długim oczekiwaniu i byłem już prawie w domu. Jednak to „prawie” okazało się bardzo odległą przyszłością.

Dopiero co mogliście poznać wrażenia niezadowolonego użytkownika internetu w Intercity. Przenieśmy się do wolniejszych środków transportu, w których z zasięgiem sieci nie będzie kłopotu, za to z przyjazdem na czas pojazdu jeszcze gorzej niż w PKP.

Możliwość zamawiania taksówek (czy też podobnych form przewozu) on-line i śledzenia podróży, a także gwarancja (no prawie gwarancja) ceny za przejazd, zrewolucjonizowała sposób w jaki podróżujemy po miastach i w ich okolicach. Firmy, które udostępniają aplikacje z mapami przejazdu, to między innymi UBER czy Bolt. Tych marek wielu użytkowników woli nie utożsamiać z usługami taksówkowymi, tak jak ma to miejsce w przypadku iTaxi czy FreeNow, których model funkcjonowania jest dość podobny. UBER i Bolt określają oni niepochlebnie pseudotaksówkami, przewozem osób, które traktowane są często jak bydło.

Dziś każdy kierowca, nawet w UBERZe, ma licencję taksówkarską (własną lub firmy współpracującej). Niestety sprawiło to, że wartość takiego dokumentu uległa silnej dewaluacji.

Oczywiście na przestrzeni lat UBER i Bolt mocno się zmieniły, a niestosowne zachowania kierowców stały się rzadsze. Zwykle jestem z tych usług zadowolony i staram się przewożących mnie pozytywnie oceniać. Są jednak wciąż sytuacje, w których tracę cierpliwość i chciałbym mieć możliwość naciśnięcia przycisku w aplikacji, który danego kierowcę banuje na kilka godzin, czy nawet zawiesza możliwość wykonywania zleceń już kiedykolwiek.

Cóż to za sytuacja, która sprawiła, że kierowcę UBERa wywaliłbym z pracy na zbity pysk?

Mam na myśli odwołanie przejazdu w najbardziej bezczelny sposób, czyli w chwili, gdy kierowca już doskonale wie, że się go nie podejmie, a pasażer musi czekać na odwołanie, bo zlecenie jest w realizacji i odwołanie wiąże się z obciążeniem konta frycowym za niecierpliwość. Nie ma też możliwości zamówić wtedy kolejnego przejazdu w tej aplikacji.

UBER, bo w tym przypadku mowa o kierowcy tego przewoźnika, pozwala oczywiście odzyskać niesłusznie pobrane pieniążki gdy odwołamy w takiej sytuacji przejazd, zwykle zwracając je w postaci UBER Cash, czyli kwoty, która będzie do użycia w następnym przejeździe. Są chwile, gdy wolałbym taki zwrot mieć na konto, ale ważne, że ze wsparciem daje się jakoś dogadać. Choć nie zawsze, wciąż są sytuacje, w których nasza argumentacja uderza jak groch o ścianę. Na przykład w przypadku gwarantowanej ceny, która ulega wywindowaniu w konsekwencji zwiększonego ruchu i korków na trasie. Tylko że UBER często doskonale wie, że na trasie będą korki, a nie dowiaduje się tego w momencie rozpoczęcia podróży, bo są to korki długotrwałe, a nie tymczasowe. Kierowca też powinien wykazać się rozumem i obrać trasę logicznie lepszą, bazując nawet na wzrokowej ocenie, a nie wskazaną wyłącznie przez GPS.

Rezygnacja z przejazdu, przy jednoczesnym blokowaniu kursu w aplikacji jeszcze przez wiele minut, to jedno z najbardziej wkurzających zachowań pseudotaksówkarzy

Te problemy jednakże to pestka w obliczu pasażera czekającego na mrozie na pojazd, który okazuje się nigdy nie przyjedzie. Moja przygoda była bowiem następująca. Po ponad 25 minutowej walce o zamówienie przejazdu (próbowałem nie tylko w UBER, ale ten ostatecznie zaakceptował zlecenie) pojawiła się informacja, że za 12 minut odbierze mnie kierowca. Kończył on przejazd w okolicy, dosłownie kilkaset metrów ode mnie, więc nic nie wskazywało, że do przejazdu nie dojdzie.

Jednak, gdy po pewnym czasie zerknąłem na aplikację, ze zdziwieniem ujrzałem info, że kierowca oddala się od miejsca zakończenia poprzedniego przejazdu. Po 15 minutach był już 10 kilometrów ode mnie. I o ile początkowo myślałem, że to kłopoty z przejazdem zmusiły go do zmiany trasy dojazdu, w końcu zrozumiałem, że olał mnie i pojechał sobie w siną dal. Tylko że zachował się jak najgorszego sortu cham. Odwołał zlecenie, gdy był już „na drugim końcu miasta”.

Gdyby dostępnych kierowców było danego dnia wielu, problem pewnie bym zignorował

Nie robiłbym zamieszania z powyżej opisanego powodu, gdyby kierowców danego wieczoru (a było już po 20) było w danej okolicy wielu. Sytuacja była jednak odmienna i co gorsza coraz częściej spotykana. Zamówienie UBERa, BOLTa, ale nawet reklamującego się ogromnym przyrostem liczby kierowców na umowach FreeNow, w godzinach szczytu graniczy z cudem. A w lokalizacjach odleglejszych od centrum miasta jest wręcz niemożliwe.

Poza tym można sobie wyobrazić sytuację, gdy pasażer widząc zatwierdzone zlecenie zakłada, że podany czas dojazdu jest dobry i nie sprawdza już w aplikacji postępu. Czeka na sygnał dotarcia kierowcy, czy też wychodzi o spodziewanej porze na miejsce spotkania. A to może być błędem.

Czasy, gdy zamówienie kierowcy z niżej pozycjonowanej wersji usług transportowych/taksówkowych w rejonach odleglejszych od centrów miast było szybkie nawet poza godzinami szczytu, moim zdaniem bezpowrotnie minęły.

Kierowcy UBERa (ale też i innych firm) potrafią bowiem odwołać przejazd w kompletnie niespodziewanym momencie. Pół biedy, gdy od razu po przyjęciu zlecenia, bo wtedy przy dużej dostępności kierowców zlecenie przejmie szybko inny. Gorzej, gdy tuż przed przyjazdem, albo, jak to tutaj opisuję, na długo po oczekiwanym terminie realizacji zlecenia.

Miałem też taką sytuację, że kierowca zadzwonił, żebym to ja odwołał, bo on ma problem w aplikacji. Taki spryciula z niego był. Inny zrezygnował ze zlecenia w chwili gdy mijał mnie stojącego przy drodze (gwoli ścisłości, miał jak zaparkować na czas wsiadania). Procentowo, biorąc pod uwagę liczbę moich przejazdów różnymi taksówkami, to rzadkie przypadki, ale zapadające w pamięć.

UBER (i inni) powinni wprowadzić możliwość szybkiej oceny kierowców cwaniaków

Wracając do meritum. Takie jak opisane powyżej zachowanie kierowcy jest karygodne i zasługuje na potępienie w maksymalnie dotkliwy sposób. I to dlatego bym natychmiast rezygnował ze współpracy z takim kierowcą na miejscu UBERa.

Warto też, by w aplikacji pojawiła się opcja oceny kierowcy/przejazdu, który został odwołany długo po terminie odbioru. A gdy dojdzie do rezygnacji przez kierowcę, to droga do jego oceny jest bardzo wyboista. W zakładce Aktywność w aplikacji UBER niekoniecznie pojawi się nam taki niezrealizowany przejazd, nie mówiąc już o braku możliwości oceny.

Wiadomo, czasem odwołanie jest uzasadnione, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by to zrobić odpowiednio wcześnie, a nawet napisać wiadomość. A jeśli kierowca chce odwołać kurs, bo nagle wypada coś lepszego? Odpowiem: „widziały gały co brały”, „takie jest ryzyko zawodowe”.

A Wy też mieliście chwile nieokiełznanej złości na przewoźnika? Jakie są wasze najgorsze doświadczenia bez względu na to, kto był operatorem pojazdu was transportującego? Dzielcie się nimi w komentarzach.

Źródło: doświadczenia własne autora

Komentarze

28
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Ad_Lou
    2
    aż mi się przypomniały wakacje w Chorwacji i zamawianie uber'a, fajnie jakby jeszcze odwoływali sami, 2 kierowców ewidentnie olało przyjęty kurs i pojechali, gdzieś, zapewne z innej aplikacji wykonać bardziej intratny kurs, jednocześnie zostawiając w uberze otwarte zlecenie w oczekiwaniu, aż zrezygnuję, żeby było na moje konto odwołanie... o dziwno znajomej po odwołaniu czasem wyskakuje monit pytający o przyczynę odwołania i wyjaśnienie sytuacji
    • avatar
      Kenjiro
      2
      Chcesz mieć tanio, to musisz być gotowy na ukryty gdzieś niższy koszt. W tym przypadku jest to jakość usługi.
      Tak jak przecenione pączki, trudno oczekiwać, że będą świeże jak te nieprzecenione, więc warto się zapytać, czy przypadkiem nie kupujesz starego strucla.
      • avatar
        chrispata
        1
        Jak tam w waszej „liberalnej, tolerancyjnej, tęczowej” Warszawie? Dalej ciapaci uberowcy gwałcą wasze kobiety hmm?
        • avatar
          oscar99
          1
          Najłatwiej krytykować.... Jestem Polakiem od urodzenia. Od 4 lat kierowca ubera, bolta i freenow. Posiadam licencję taxi, płacę od tych czynności podatki i zus gdyż jestem na własnej działalności. Moja średnia ocena np. Na Uber to 5.00 pomimo tylu lat. Więc da się trafić na dobrego kierowcę. Ale patrzycie tylko ze swojej strony. Oczywiście kierowca nie powinien tak postępować, ale.... mamy prawo dwa, a czasem trzy razy dziennie do kursu kierunkowego. Przykład? Kończę, chcę wracać do domu. Podaję adres docelowy i czekam... dostaję zlecenie niby w kierunku docelowym. Ale uber nie informuje gdzie pojadę. Więc nie raz miałem sytuację że jechałem 5km nie wzdłuż trasy, po czym okazało się że mam kurs w kierunku nadal przeciwnym do założonego! Więc śpieszę się do żony i będę np godzinę później i jeszcze do tego dołożę. Ano tak! Uber zabiera 30 procent prowizji. Z waszych 20zł dostanę 14. Z tego mam opłacić paliwo, podatek, zus i leasing auta. My nie wiemy gdzie i za ile będziemy jechać. Bo jakbyśmy wiedzieli to koło 50 procent kursów nie zostało by przyjętych nigdy. No i choć nie tłumaczy to kierowcy, to też nie powinniście być zdziwieni że czasem mamy dość, a takie traktowanie nas przez ubera i przez was, bo przecież płacicie tą kupę szmalu.. przyciąga beznadziejnych kierowców. Jaka płaca taka jakość usług
          • avatar
            Tygrrysek
            1
            Zabawny jest też autor tego artykułu, który jasno widać nie ma zielonego pojęcia jak to wszystko działa i chciałby "wywalać" kierowców ubera.
            Panie Karolu. Kierowca ubera jest pana kierownikiem i swoim własnym dyrektorem więc "wywalić" pan co najwyżej może siebie samego. :)
            Uber to tylko skrypt komputerowy, który łączy klienta z dostawcą usług. Nic więcej.
            No ale ludzie o niczym nie mają pojęcia i oczekują żeby im pisać wiadomości na telefonie podczas prowadzenia samochodu.
            • avatar
              mamonik
              0
              Jeżdżę Uberem/Boltem od lat jako pasażer i kierowca. Powiem tak: problemem jest brak możliwości kontaktu z kolejnym pasażerem podczas gdy jesteśmy w trakcie realizacji wcześniejszego zlecenia. Szczególnie w dni z bardzo dużym ruchem wpada kurs za kursem, np. biorę pasażera z centrum i zawożę 10km do domu. Pasażer ledwo wsiądzie, a ja dostaję kolejne zlecenie (i bywa też tak, że to zlecenie jest z tego samego miejsca gdzie właśnie jestem, czyli będę musiał wracać te 10km po kolejną osobę. Czas dojazdu pokazuje pasażerowi np. 20min. Większość takich kursów jest od razu anulowana przez pasażera, ale czasem nie- a ja w trakcie obecnego kursu nie mogę nic zrobić z tym kolejnym- ani anulować, ani napisać/zadzwonić- bo umówmy się pisanie w trakcie jazdy to nic mądrego. Dopiero po wysadzeniu pasażera mam dostęp do następnego kursu i widząc 10km dolot- anuluję. Druga sprawa: całkiem często pasażera w trakcie jazdy zmienia miejsce docelowe lub dokłada dodatkowe przystanki. Bywa tak, że w międzyczasie wpadł kolejny kurs blisko pierwotnego miejsca docelowego- ale okazuje się, że ostatecznie ten kurs kończę w zupełnie innym miejscu i w tej zmianie aplikacja nie bierze pod uwagę kolejnego pasażera- że czeka, że będę 10km od niego, że nie mam się z nim jak skontaktować póki nie skończę tego kursu- ani nie mogę anulować. Niestety tak jest, więc jak nie chcecie marznąć, to anulojcie, zapłaćcie te ciężko zarobione 10zł a potem piszcie o zwrot. Takie życie- trzeba sobie radzić a nie narzekać. Kierowcy też nie mają łatwo.
              • avatar
                Szwejk
                0
                A ja bym chciał mieć możliwość zablokowania autora na jakiś tydzień żeby ochłonął bo tak chamskiego i buraczanego tekstu to już dawno nie widziałem na oczy. "Odzyskać pieniążki" xD "PIENIĄŻKI XDDDD A co do meritum. UBER w PL a np w UK to przede wszystkim różnica w dostępności. W UK nawet na zadupiu w środku nocy znajdzie się kierowca. W PL wielokrotnie są problemy ze znalezieniem kierowcy jak jest na obrzeżach miasta. Ale w UK jest tylko UBER a w PL tych firm to całkiem sporo więc i kierowców mniej. No i w PL UBER to amatorzy zazwyczaj w jakiś dziadowskich samochodach a w UK to zawodowcy. Ale mimo wszystko UBERA w PL jak jestem to sobie chwalę. Sporo Ukraińców jeździ w 3Mieście i są bardzo dobrzy. O zawodowych taksówkarzach z korporacji mam wyrobione zdanie. Starzy ubole i złodzieje. Dobrze że jest alternatywa.
                • avatar
                  xentiu
                  -1
                  Jestem kierowcą Uber/bolt/freenow. Co do opisanej sytuacji to kierowca w natłoku zlecen z wielu aplikacji mógł zwyczajnie sie pomylić i jechać po klienta np. Bolt zapominając o Tobie i Twoim kursie. Sytuacja działa w dwie strony. Jeździłem w swieta i po północy miałem kilka zleceń gdzie klient zwyczajnie się nie pojawił. Pewnie spał zarzygany w talerzu bigosu. Spokojnie straciłem przez takie przypadki prawie godzinę swojego czasu pracy.
                  • avatar
                    assistant
                    -2
                    Dlatego wolę klasyczne taxi. Dzwonie, dyspozytor wysyła i zawsze jest.
                    • avatar
                      gonzomhm
                      0
                      Na bolcie jeżeli pasażer zaznaczy że kierowca pojechał w złą stronę albo nie ruszył to liczy się to w ocenie kierowcy tak jak jedynka. 17/100 negatywnych ocen powoduje czasową blokadę konta. Do negatywnych ocen zalicza się gdy pasażer wystawi 1 lub 2, gdy kierowca anuluje kurs po tym jak go przyjął, gdy kierowca anuluje kurs bez kontaktu z klientem oraz gdy pasażer zaznaczy że kierowca się nie ruszył/pojechał w złą stronę. Tak jest od paru miesięcy.
                      • avatar
                        topiq
                        0
                        Od niedawna u nas w mieście również pojawiły się usługi Ubera. Niestety z czasem chyba zwiększyło się zapotrzebowanie i świadomość ludzi, że takie usługi w mieście istnieją, a kierowców nie przybywa. Przez to obecnie są pory dnia, gdzie nie ma szans na skorzystanie z ich usług. I też bywało, że na mapie aplikacji Uber był widziany prawie pod domem a zaraz później zaczął się oddalać, mimo przyjętego zlecenia. Najgorzej jest jak śpieszysz się na dworzec PKP. Na szczęście u nas to nie jest zbyt daleko i po 10 minutach kierowca wrócił po nas. Rano 6-7 nie ma szans na Ubera, podobnie w godzinach szczytu (taxi zresztą też). Wieczorami też jest problem. najdłużej żona na Ubera czekała około 40 minut (można całe miasto przejechać wzdłuż w obie strony). Ratuje ich często tylko cena, bo jakość usług to już nie zawsze.
                        • avatar
                          Tygrrysek
                          0
                          He he. Zawsze mam bekę z nieogarniętych ludzi, którzy swoje braki zwalają na uczciwie pracujących kierowców.
                          Nie dorosłeś do ubera ? Nie płacz publicznie i nie żal się jaki to świat zły i niedobry.
                          Idź na autobus. Autobus zawsze będzie na czas i nie będzie problemu, że nie potrafisz się ogarnąć i być na czas na pociąg.
                          Albo Idź na piechotę. Będziesz zdrowszy.
                          • avatar
                            Tu_Szczecin
                            0
                            Nie miałem takich doświadczeń, bo nie korzystam z tego szajsu.
                            • avatar
                              pk345123
                              0
                              Jeździcie za drobne, oceniacie przejazdy, g... wiecie.
                              1. Uber nie wyświetla kwoty przed zakończeniem przejazdu.
                              2. Zamówienie to najczęściej kody pocztowe startu i mety.
                              3. Odrzucenie po akceptacji grozi obniżeniem rangi - znkną nawet kody pocztowe.

                              Nie wiem co się tutaj wydarzyło. Ja kilka razy zaakceptowałem przez przypadek - chciałem się wylogować;:dotknąłem ekranu gdy przyszło zlecenie; itp.

                              Ps.
                              Gdy brakuje wam "grosika" - my musimy zapłacić podatek (dwa) i prowizję.
                              • avatar
                                Grzegorz101142
                                0
                                Kierowcy na aplikację mają dodatkową aplikację w której widzą dokładnie dokąd jest kurs i za ile. Jak jeżdżą na kilku aplikacjach wybierają najlepsze kursy. W przypadku Ubiera czekają na mnożniki. Przy obecnej polityce cenowej, firm na aplikację, kierowcy wybierają tylko najbardziej opłacalne kursy. Obecna ustawa tzw. Lex Uber niestety pomimo uregulowania kwestii legalności przejazdów na aplikację, spowodowała , iż taksówkarzem może zostać każdy kto przejdzie badania lekarskie. Niestety brak jest obowiązku komunikatywnej znajomość języka polskiego i posiadania polskiego prawa jazdy. Szczególnie obcokrajowcy nie znają miasta i jeżdżą w/g nawigacji. Dodatkowo dużo kierowców w dalszym ciągu jeździ nieoznakowanymi samochodami. A jeżeli chodzi o tradycyjne taksówki jest ich mało z powodu zbyt niskich cen. Częst dojazd do klienta jest dłuższy niż sam kurs. A w przypadku Warszawy największe korporacje już jeżdżą po maksymalnych cenach. Rada Warszawy odmawia podniesienia cen maksymalnych, tłumacząc to nie przykładaniem rąk do kolejnych podwyżek. Jednocześnie zapominają, że ceny samochodów i serwisu, a także zusu i paliwa, są wysokie. W ciągu kilku najbliższych miesięcy, w Warszawie może być coraz trudniej o taksówkę i to każdą gdyż przeciętne miesięczne koszty przy samochodach zasilanych LPG to około 10 000 do 12 000 zł. Jeszcze więcej przy np. 8 osobowych busach które jeżdżą na dislu. Miesięczne koszty samego paliwa to około 6000. Więc albo skończą się czasy tanich taksówek , albo w potrzebie taksówek nie będzie w cale.
                                • avatar
                                  frankowski84
                                  0
                                  Jeszcze jest przecież opti taxi też można zamówić w appce a nie zdarzyło mi się żeby jakiś driver mnie tak wystawił w ostatniej chwili